"Zbliżenia": Rzadkość w polskiej kinematografii
Od 24 października w kinach w całej Polsce widzowie mogą zobaczyć "Zbliżenia" - nowy film Magdaleny Piekorz. Grający główne role Joanna Orleańska i Łukasz Simlat opowiadają o tej produkcji w rozmowie wideo. Podkreślają aspekty filmu, które w polskim kinie pojawiają się niezwykle rzadko.
"Zbliżenia", film fabularny Magdaleny Piekorz i scenarzysty Wojciecha Kuczoka - twórców nagrodzonego Złotymi Lwami na festiwalu filmowym w Gdyni filmu "Pręgi" oraz uhonorowanej Nagrodą Publiczności na festiwalu w Nowym Jorku "Senności", to obraz wyprodukowany przez Studio Filmowe "TOR", gdzie powstawały dzieła takich twórców, jak: Andrzej Wajda, Krzysztof Zanussi, Agnieszka Holland czy Krzysztof Kieślowski. Autorem zdjęć do najnowszego projektu Magdaleny Piekorz jest Marcin Koszałka ("Pręgi", "Senność", "Kochankowie z Marony", "Rewers").
Marta (Joanna Orleańska) ma 37 lat. Bez przerwy odzywający się sygnał telefonu: "Martusiu, odbierz tu mama!" nie pozwala jej czuć się swobodnie nawet w najbardziej intymnych chwilach. Lata, które spędziła z matką (Ewa Wiśniewska) pod jednym dachem i ich bliska relacja sprawiają, że kobieta nie potrafi rozpocząć życia na własny rachunek. Mimo że prawie każda wizyta u mamy kończy się awanturą, Marta wciąż do niej wraca. Kobiety nie potrafią bez siebie żyć, dłuższa rozłąka jest dla nich cierpieniem. Tej sytuacji próbuje sprostać Jacek, który chce stworzyć z Martą prawdziwy dom...
W "Zbliżeniach", opowiadających o trudnym emocjonalnym trójkącie żony, męża i teściowej, każdy widz będzie miał okazję odnaleźć wątek dotykający bezpośrednio jego osobistych przeżyć.
"Myślę, że każda matka ten film zrozumie i każda córka, która też ma dziecko, będzie potrafiła ten film zrozumieć" - przekonuje Joanna Orleańska.
"Pierwszy film Magdy - 'Pręgi' był w jakimś sensie filmem o braku miłości, a tu jest film o nadmiarze miłości. Rzadko kiedy się zdarza w polskiej kinematografii, aby były pokazane relacje dwóch kobiet" - dodaje.
"Uczucia, które tam się pojawiają są tak ambiwalentne, że każdemu nasuną inne skojarzenia. Pokazana jest przede wszystkim relacja męsko-damska, która też w pewnym momencie staje się dosyć toksyczna i trudna, i nie wiadomo, jak ją ratować, bo widzimy, że im na sobie zależy. Pokazany jest też ojciec, którego nie było wiele lat w domu i może komuś łza się zakręci" - przekonuje Łukasz Simlat.
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!