Reklama

"Zaraza": Epidemia w Polsce

W 1963 r. Wrocław nawiedziła epidemia czarnej ospy. Zachorowało 99 osób, 7 z nich zmarło. Miasto było odcięte od reszty kraju. Wspomnienia tamtych wydarzeń przywołuje film "Zaraza" w reżyserii Romana Załuskiego. Mija 48 lat od premiery tego dramatu psychologicznego.

W 1963 r. Wrocław nawiedziła epidemia czarnej ospy. Zachorowało 99 osób, 7 z nich zmarło. Miasto było odcięte od reszty kraju. Wspomnienia tamtych wydarzeń przywołuje film "Zaraza" w reżyserii Romana Załuskiego. Mija 48 lat od premiery tego dramatu psychologicznego.
Kadr z filmu "Zaraza" Romana Załuckiego /INPLUS /East News

Gdy świat z optymizmem wkraczał w dekadę lat 60., która miała przynieść kolejne wielkie sukcesy w walce z chorobami zakaźnymi, w Polsce przypomniała o sobie niemal pokonana ospa prawdziwa. W lipcu 1963 r. przywlókł ją z Azji (jedne źródła mówią o Indiach, inne o Birmie i Wietnamie) Bonifacy Jedynak, oficer Służby Bezpieczeństwa. Zachorowało 99 osób (głównie personelu medycznego), z których siedem zmarło. Miasto zostało na kilka tygodni sparaliżowane i odcięte od reszty kraju kordonem sanitarnym. Zaszczepiono 98 proc. ludności Wrocławia. Osoby podejrzane o kontakt z chorymi umieszczano w izolatkach. Mimo to ospa przedostała się do pięciu innych województw, nie wywołując tam jednak epidemii. Epidemia wygasła po 25 dniach od jej wykrycia.

Historia, która wydarzyła się we Wrocławiu była świetnym materiałem na film. Próbę zmierzenia się z tym tematem podjął młody reżyser Roman Załuski, który później zasłynął jako twórca kultowych komedii schyłkowego PRL-u, takich jak "Och, Karol" i "Kogel-mogel". Artysta stawał na rzęsach, by przekonać do tego projektu dygnitarzy partyjnych - ci obawiali się, że film może obnażyć słabości systemu. Ale w końcu dostał zgodę na realizację "Zarazy" i w 1971 r. w Zespole Filmowym Tor ruszyły zdjęcia. Kanwą opowieści była książka reporterska Jerzego Ambroziewicza z 1965 r., który w narracji skupił się na poświęceniu personelu medycznego w zmaganiach z zakażeniem. W filmie postać oficera wywiadu oczywiście pominięto.

Reklama

Jako pierwszy chorobę rozpoznaje dr Adam Rawicz z Sanepidu - to on jest głównym bohaterem filmu. Wcielił się w niego Tadeusz Borowski, aktor, który karierę związał głównie z teatrami. Na ekranie partneruje mu Stanisław Michalski, portretujący dyrektora stacji sanitarno-epidemiologicznej. Obie postaci wzorowane są na prawdziwych lekarzach, którzy pracowali na froncie walki z ospą. Warto dodać, że przy filmie jako konsultantów zaangażowano medyków, którzy byli świadkami epidemii w 1963 r.

Zdjęcia realizowano we Wrocławiu i jego okolicach. Gdy na tamtejszej autostradzie zbudowano punkt kontrolny, kierowcy w popłochu hamowali. Wciąż dobrze pamiętali wydarzenia sprzed niecałej dekady i byli przekonani, że epidemia wróciła.

Film wszedł na ekrany kin 7 kwietnia 1972 r. Miał ograniczoną dystrybucję, brakowało promocji. Do kin trafiło raptem około 20 kopii. Pokazano go też na festiwalu w szwajcarskim Locarno. Obraz wywołał mieszane uczucia u krytyków. Nie w smak były im liczne sceny erotyczne. Bohaterom "Zarazy" zarzucano duchową pustkę, zbytnie oddawanie się przyjemnościom życia. Film spodobał się natomiast widzom i lekarzom.

"Bohater, lekarz epidemiolog, uważa, że bez wielkich słów i wielkich motywów powinien zrobić, co do niego należy. Robi więcej, daje z siebie wszystko. Zderzamy go z ludźmi, którzy, mimo że są do tego powołani podobnie jak on, nie rozumieją zagrożenia" - Załuski wyjaśniał na łamach "Kina". "Bohater jest jedyną osobą podejmującą działanie. Reguła jest inna: przeczekać, zwalić na innych. Pełni więc funkcję podwójną: nie tylko działa, ale swoim działaniem oskarża innych".

PAP life
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy