Reklama

Zapomniany film z Markiem Hamillem po 10 latach trafi na kinowe ekrany

"Sarkastyczny i samoświadomy", "Zabawne śmieciowe kino" - zaprezentowane w zwiastunie filmu "Virtually Heroes" ("Wirtualni bohaterowie") opinie nie pozostawiają wątpliwości co do tego, czego można się po nim spodziewać. Wyreżyserowane przez G.J. Echternkampa dzieło z Markiem Hamillem ("Gwiezdne wojny") w jednej z ról głównych, aż 10 lat czekało na to, by trafić do widzów.

"Sarkastyczny i samoświadomy", "Zabawne śmieciowe kino" - zaprezentowane w zwiastunie filmu "Virtually Heroes" ("Wirtualni bohaterowie") opinie nie pozostawiają wątpliwości co do tego, czego można się po nim spodziewać. Wyreżyserowane przez G.J. Echternkampa dzieło z Markiem Hamillem ("Gwiezdne wojny") w jednej z ról głównych, aż 10 lat czekało na to, by trafić do widzów.
Mark Hamill w filmie "Virtually Heroes" /Screen Media Films /materiały prasowe

Światowa prapremiera filmu "Virtually Heroes" wyprodukowanego przez legendarnego Rogera Cormana miała miejsce w 2013 roku podczas Festiwalu Filmowego w Sundance. Potem słuch o nim zaginął. 17 stycznia 2023 roku w końcu trafi do większej liczby widzów. Na ten dzień zaplanowana została jego premiera w serwisach streamingowych.

"Virtually Heores": O czym opowiada film?

Bohaterem filmu "Virtually Heroes" jest grany przez Roberta Bakera komandos, który ma pełną świadomość tego, że jest bohaterem wojennej gry wideo. W dżungli Wietnamu musi stawiać czoła niekończącym się zastępom żołnierzy Vietcongu, a także walczyć z przesadnie potężnymi "bossami". Częsta wirtualna śmierć sprawia, że komandos przechodzi kryzys egzystencjonalny. Pomoc znajduje u granego przez Marka Hamilla mnicha, którego nauki do złudzenia przypominają mądrości mistrza Yody.

Reklama

Jak przystało na dzieło wyprodukowane przez Rogera Cormana, "Virtually Heroes" to niskobudżetowy film, który wykorzystuje materiały nagrane do wcześniejszych wojennych produkcji Cormana. Tych powstało na Filipinach ponad dwadzieścia. Słynny producent zatrudnił scenarzystów, którzy - przeglądając bibliotekę jego filmów - wpadli na pomysł wykorzystania stylistyki gier wideo. Usprawiedliwiała ona wykorzystanie nagrań z takich filmów jak m.in. "When Eagles Strike" czy "Saigon Commandos". "Pomyślałem, że jeśli znajdę sposób na wykorzystanie tych dużych scen wojennych ze wszystkich moich filmów, by złożyć je razem w nowy film wraz z dokręconymi na szybko scenami, dostanę wyglądający na wysokobudżetowe kino wojenne film za grosze" - mówił Corman w jednym z wywiadów.

Recenzje "Virtually Heroes" nie były jednak dobre, stąd zapewne brak dystrybucji tego filmu. Dopiero teraz, po dziesięciu latach, zajmie się nią firma Screen Media, która przejęła prawa do tego dzieła w reżyserii Echternkampa.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Mark Hamill
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy