Zainteresowanie filmem spada. Miał być jednym z największych hitów tego roku
"Joker: Folie à deux" miał być jednym z największych przebojów tego roku. Sądzono, że wyczekiwana kontynuacja produkcji Todda Philipsa z 2019 roku zarobi kwoty liczone w setkach milionów. Według najnowszych analiz, to się jednak raczej nie wydarzy.
"Joker: Folie à deux" Todda Phillipsa jest zapowiadany jako mroczny dramat psychologiczny z elementami musicalu. W główne role wcielą się: Joaquin Phoenix i Lady Gaga, którzy zagrają Jokera i Harley Quinn. W obsadzie znaleźli się również: Brendan Gleeson, Zazie Beetz, Jacob Lofland i Catherine Keener.
Uwagę zwraca podtytuł drugiej części filmu, zaczerpnięty z języka francuskiego. Frazę "folie a deux" bezpośrednio można tłumaczyć jako "szaleństwo dwojga".
Ten zwrot jest też jednak nazwą jednostki chorobowej znanej jako paranoja indukowana bądź paranoja udzielona. Jest to zaburzenie psychiczne, polegające na tym, że osoba blisko związana z chorym zaczyna podzielać jego paranoiczne myśli i urojenia. Użycie tego terminu w tytule drugiej części "Jokera" sugeruje, że tematem będzie relacja między głównym bohaterem a Harley Quinn.
Pierwsza odsłona historii poświęconej Jokerowi cieszyła się ogromną popularnością. Film zarobił globalnie ponad miliard dolarów oraz zgarnął wiele nagród, w tym dwa Oscary, dwa Złote Globy oraz trzy nagrody BAFTA. Największym docenieniem cieszyła się ścieżka dźwiękowa stworzona przez islandzką kompozytorkę Hildur Guðnadóttir oraz mroczna, zapierająca dech w piersiach kreacja Joaquina Phoenixa.
Kontynuacja hitu z 2019 roku miała premierę podczas 81. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji. Pierwsze recenzje okazały się nie być tak przychylne jak w przypadku pierwszej części. Krytycy zwrócili uwagę, że film jest dość chaotyczny i zwyczajnie nudny. Wielu pisało, że zmarnowano potencjał całej historii oraz gwiazd znajdujących się w obsadzie. Rozczarowanie jest jeszcze większe, gdy weźmie się pod uwagę koszty produkcji; kwota zainwestowana w najnowszą część wynosiła około 200 milionów dolarów, przy czym pierwsza część kosztowała 55 milionów.
Jakiś czas temu podawano, że film może zarobić w amerykańskich kinach od 130 do 150 milionów dolarów. Po premierze i napływie wielu nieprzychylnych opinii zainteresowanie tytułem spadło; "Deadline" podaje, że w weekend otwarcia produkcja może zyskać około 70 milionów. Choć wciąż jest to pokaźna kwota, po napływie kolejnych recenzji chęć obejrzenia filmu może wciąż spadać.
Zobacz też: Aktorka, którą pokochały miliony. Nakręciła film w Polsce, dzieli się zdjęciami