"Zaćma" najlepsza na Festiwalu Polskich Filmów w Nowym Jorku
Jury 13. Festiwalu Polskich Filmów w Nowym Jorku uhonorowało w niedzielę, 7 maja, najwyższym trofeum, nagrodą "Ponad Granicami" im. Krzysztofa Kieślowskiego, "Zaćmę" w reżyserii Ryszarda Bugajskiego. Trwająca od wtorku impreza dedykowana była Andrzejowi Wajdzie.
Nagrodę im. Elżbiety Czyżewskiej dla najlepszej aktorki za główną rolę kobiecą w "Zaćmie" otrzymała Maria Mamona. Odtwarza ona komunistkę "krwawą Lunę" zajmującą się w latach stalinowskich walką z Kościołem. Najlepszym aktorem został uznany Andrzej Seweryn. Wcielił się on w filmie "Ostatnia rodzina" Jana P. Matuszyńskiego w postać malarza Zdzisława Beksińśkiego.
"Myślę, że niesamowitą zasługą festiwalu jest nie tylko sprowadzanie nowych filmów z Polski, ale też przypominanie nowojorczykom o bogatej historii polskiego filmu. Podczas pamiętnego otwarcia z Martinem Scorsese akcent padał na Andrzeja Wajdę. Kolejny wieczór w Museum of Modern Art poświęcony był Wojciechowi Hasowi. W poprzednich latach festiwal rzucał światło na twórczość takich artystów, jak m.in. Janusz Morgenstern, Agnieszka Holland, czy Krzysztof Kieślowski" - powiedziała PAP krytyk, profesor Uniwersytetu Columbia, Annette Insdorf.
Zdaniem Insdorf, która jest autorką niedawno wydanej książki "Intimations: The Cinema of Wojciech Has", polskie kino wciąż produkuje świetnych filmowców niezależnie od tego czy tworzą krótkie filmy czy pełnometrażowe, fabularne czy dokumentalne. Są ona często mocne, a także wyraziste jak fantazyjny musical "Córki dancingu". Na nowojorski festiwal Nowym Jorku przybyła z Polski m.in. Magdalena Cielecka. Grała ona w biorących udział w konkursie "Zjednoczonych stanach miłości", a także "Córkach dancingu".
"Film przyszło obejrzeć sporo osób. Sporo też zostało porozmawiać mimo później pory, a nie jest to film łatwy, miły i przyjemny. Fajne były pytania i fajna była rozmowa" - powiedziała PAP aktorka po sobotniej projekcji "Zjednoczonych stanów miłości".
Wyraziła zadowolenie, że i polscy i amerykańscy widzowie mogli zobaczyć w Nowym Jorku co się dzieje w polskim kinie, poznać twórczość młodych reżyserów i przekonać się jak myślą. "Wydaje mi się, że o ile klasyka polskiego filmu jest znana tutejszej publiczności, świeże filmy, nowe nazwiska, nowi reżyserzy, którzy są na dorobku jeszcze nie. Fajnie, że taka prezentacja ma w Nowym Jorku miejsce" - podkreśliła Cielecka.
Projekcje festiwalowe odbywały się w Anthology Film Archives - międzynarodowym centrum konserwacji, badania i prezentacji filmów i wideo na Manhattanie. W 13. edycji festiwalu, którą zadedykowano Andrzejowi Wajdzie, poza konkursem zaprezentowano jego filmy "Powidoki" i "Popiół i diament", a także "Jak być kochaną" Wojciecha Hasa oraz "Smoleńsk" Antoniego Krauze.
Gościem specjalnym imprezy, której założycielką, dyrektorką i producentką jest Hanna Hartowicz był we wtorek Martin Sorsese. Komplementował mistrzów polskiego kina, przede wszystkim Wajdę. Jak podkreślił amerykański reżyser na jego twórczość wpłynął zwłaszcza "Popiół i diament". Czerpał z niego, przyznał, realizując "Ulice nędzy", "Wściekłego byka" oraz nagrodzoną Oscarem "Infiltrację".