Reklama

"Z natury jestem obserwatorem". Mija pięć lat od śmierci Jerzego Gruzy

Jerzy Gruza to człowiek-legenda, autor kultowych produkcji: "Czterdziestolatek", "Wojna domowa", "Dzięcioł" czy "Pierścień i róża". Dzisiaj mija 5 lat od jego śmierci. "Z natury jestem obserwatorem, chyba wnikliwym" - mówił o sobie w jednym z wywiadów.

Jerzy Gruza to człowiek-legenda, autor kultowych produkcji: "Czterdziestolatek", "Wojna domowa", "Dzięcioł" czy "Pierścień i róża". Dzisiaj mija 5 lat od jego śmierci. "Z natury jestem obserwatorem, chyba wnikliwym" - mówił o sobie w jednym z wywiadów.
Jerzy Gruza /Kurnikowski /AKPA

"Znajomi często uważają za głupotę moje upodobania do przyglądania się innym. Nieraz zdarzyło mi się zatrzymać na ulicy, by przysłuchać się jakiejś awanturze, albo obserwować, jak służby miejskie wypisują niesfornym mandaty. Nawet kiedy jestem w domu, rejestruję dialogi, które toczą się na ulicy. Wyglądam przez okno, zupełnie jak baba na wsi, której sprawia przyjemność podglądanie sąsiadów. A w tym wszystkim najbardziej pociągający jest komizm i prawda" - wyznał w jednym z wywiadów Jerzy Gruza.

Reklama

16 lutego 2025 roku mija pięć lat od śmierci artysty, twórcy uwielbianych przez Polaków seriali "Wojna domowa" i "Czterdziestolatek".

Jerzy Gruza: mistrz obserwacji

Jerzy Gruza urodził się 4 kwietnia 1932 roku w Warszawie. "Jego ojciec był optykiem, po wojnie pracował w Łódzkiej Wytwórni Filmowej, odnawiał stare kamery. Z mamą chodził do kina na filmy Charliego Chaplina. Śmiał się tak głośno, że wyrzucali ich z kina" - napisała Agnieszka Dajbor ("Viva", 2023).

Chciał zostać rzeźbiarzem. Do szkoły filmowej zdawał za namową starszego kolegi Jerzego Wójcika, znanego operatora. W 1956 roku ukończył studia na Wydziale Reżyserii łódzkiej Filmówki. Następnie rozpoczął pracę dla Teatru Telewizji. Był współtwórcą - z Jackiem Fedorowiczem i Bogumiłem Kobielą - rozrywkowych programów telewizyjnych "Poznajmy się" i "Małżeństwo doskonałe", "Kariera" i "Runda", emitowanych w latach 1967-69. Niestety, nie trafiły do archiwum.

W 1965 r. Gruza rozpoczął realizację serialu telewizyjnego "Wojna domowa" - według scenariusza Miry Michałowskiej (pseudonim: Maria Zientarowa), pisarki i dziennikarki - w którym wystąpili Alina Janowska, Irena Kwiatkowska, Kazimierz Rudzki, Andrzej Szczepkowski, Elżbieta Góralczyk, Krzysztof Janczar (pod pseudonimem Musiał) oraz Jarema Stępowski, jako zbieracz suchego chleba dla konia. W epizodach pojawili się również m.in. Edward Dziewoński, Wiesław Michnikowski, Jacek Fedorowicz, Jan Kobuszewski, Marian Kociniak i Zbigniew Cybulski. Serial podbił serca polskiej publiczności.

"'Wojna domowa' wnosiła do naszej rzeczywistości delikatny absurd, surrealizm i luz, które nie były mile widziane. Decyzję o produkcji wydał w telewizji traktowany marginalnie dział dziecięco-młodzieżowy, tymczasem okazało się, że odbiór jest zaskakująco szeroki" - powiedział Jerzy Gruza Jackowi Cieślakowi ("Rzeczpospolita", 2009).

W 1970 r. Gruza wyreżyserował komedię "Dzięcioł" na podstawie scenariusza, napisanego wspólnie z Krzysztofem Teodorem Toeplitzem. Bohaterem (Wiesław Gołas) jest socjolog Stefan Waldek - na co dzień reklamujący przez sklepowy megafon produkty w stołecznym "Supersamie". Pantoflarz, który - zazdroszcząc kolegom ich podbojów erotycznych - zostawszy na kilka dni "słomianym wdowcem", próbuje romansu z atrakcyjną kobietą (w tej roli Wioletta Villas). Film został obwołany "najgorszym filmem Dwudziestopięciolecia Polski Ludowej".

Dwa lata później Gruza nakręcił "Przeprowadzkę" z Wojciechem Pszoniakiem i Olgierdem Łukaszewiczem. Film będący satyrą na przaśny konsumpcjonizm ery Gierka, zrealizowany na podstawie pomysłu Bogumiła Kobieli i Zdzisława Maklakiewicza, decyzją cenzury przeleżał na półce 10 lat.

Telewizyjny film "Przyjęcie na dziesięć osób plus trzy" (1973) według scenariusza Jana Himilsbacha z kreacją Zdzisława Maklakiewicza cenzura przetrzymała do 1980 roku.

"Czterdziestolatek": serial kultowy

Realizacja "Czterdziestolatka" rozpoczęła się w 1974 roku. Scenariusz napisali wspólnie Gruza i Toeplitz. Serial stał się kultowym - o czym przypomina dziś choćby m.in. stołeczne Rondo Czterdziestolatka usytuowane w bezpośrednim sąsiedztwie Dworca Centralnego, oraz szereg powiedzonek, które weszły do potocznej polszczyzny ("przyjazd rodziny zawsze jest katastrofą", "żeby mieć zmiany w mózgu, to najpierw trzeba mieć mózg!").

"Idealista, pozbawiony sprytu, trochę fajtłapa, uczciwy i naiwny marzyciel" - ocenił Gruza tytułowego bohatera. "Śmieszność 'Czterdziestolatka' polegała na tym, że wszystkie zalecenia 'odgórne', nawet te absurdalne i propagandowe, traktował serio i próbował je realizować. Dlatego nieuchronnie wpadał na minę prawdziwego życia" - podkreślił.

Stefan Karwowski stał się także bohaterem fabularnego filmu Gruzy, "Motylem jestem czyli romans 40-latka" (1976).

"Noc poślubną w biały dzień" (1982), z Wiesławem Gołasem, Janem Nowickim i Darią Trafankowską, cenzura zatrzymała na 12 lat. Później wyreżyserował jeszcze "Pierścień i różę" (1986), z Katarzyną Figurą i Zbigniewem Zamachowskim, "Czterdziestolatka. Dwadzieścia lat później" (1993) i "Tygrysy Europy" (1999), z Januszem Rewińskim i Wojciechem Pokorą.

W 2001 roku Gruza wyreżyserował (fatalnie przyjęty przez krytykę) film fabularny pt. "Gulczas, a jak myślisz...", w którym wystąpili uczestnicy pierwszej polskiej wersji telewizyjnego reality-show, Big Brother. Rok później zrealizował komedię "Yyyreek!!! Kosmiczna nominacja" - również z udziałem lokatorów domu Wielkiego Brata.

W 2017 roku na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni otrzymał Platynowe Lwy za całokształt twórczości.

"Kiedyś myślałem, że jestem playboyem"

Niemal przez całe życie Jerzy Gruza był uważany za playboya.

"Kiedyś myślałem, że jestem playboyem. Do czasu, kiedy w skomputeryzowanym archiwum telewizji publicznej kliknąłem nazwisko Gruza. Wówczas z drukarki wyszło wszystko, co dla nich zrobiłem - ogromna sterta. Dało mi to do myślenia" - opowiadał w rozmowie z "Playboyem".

"Przecież playboy nie może tyle pracować! Owszem, mam specyficzny typ luzu, lubię się bawić, inaczej niż inni patrzę na rzeczywistość, kocham się śmiać i ironizować, ale do cholery, za dużo rzeczy zrobiłem, jak na playboya. To się musiało dziać kosztem czegoś" - ocenił. "Playboy to nie ja" - podsumował.

Jerzy Gruza zmarł 16 lutego 2020 roku w domu seniora w Pruszkowie, do którego trafił dwa tygodnie wcześniej po upadku ze schodów - miał 87 lat.

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Jerzy Gruza
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy