Reklama

X-Meni powracają na ekrany kin

W najnowszym filmie z serii "X-Men" bohaterowie walczą o przetrwanie gatunków w dwóch okresach. Postaci z pierwszych części cyklu spotykają swoje młodsze wcielenia, znane z produkcji "X-Men: Pierwsza klasa", i łączą siły, by stoczyć walkę o przyszłość.

Reżyser Bryan Singer dostrzegł w komiksach potencjał, dzięki czemu przywrócił ten gatunek filmowy do życia. W 2000 roku nakręcił obraz "X-Men", a trzy lata później "X-Men 2", który odniósł jeszcze większy sukces.

Ponownie stanął za kamerą, by stworzyć kolejną część serii, która podbiła serca widzów. To skłaniająca do refleksji historia z wyrazistymi postaciami. Producent Hutch Parker uważa, że Singer po raz kolejny udowodnił, że podchodzi do serii z miłością i szacunkiem.

Podczas kręcenia kolejnych części przebojowego cyklu, ekipa i obsada bardzo się ze sobą zaprzyjaźniły. Przy realizacji "Przeszłości, która nadejdzie" pracowali między innymi Lauren Shuler Doner (produkcja), Newton Thomas Siegel (zdjęcia), John Myhre (scenografia) czy John Ottman (muzyka) - wszyscy pracowali z Bryanem Singerem przy poprzednich produkcjach z serii "X-Men" lub innych filmach.

Reklama

W obsadzie nie zabraknie aktorów znanych z wcześniejszych "X-Menów". Na ekranie zobaczymy Hugh Jackmana, Patricka Stewarta, Iana McKellena, Halle Berry, a także Jennifer Lawrence, Jamesa McAvoya, Michaela Fassbendera i Nicholasa Houlta.

"Nie mógłbym sobie wymarzyć lepszej obsady, mimo że gdy zatrudniłem większość z nich, nie mieli doświadczenia przy tego typu wysokobudżetowych produkcjach. Hugh Jackman grywał wówczas głównie w teatrze, Jennifer Lawrence miała na swoim koncie tylko role w filmach niezależnych. Na przestrzeni lat zrobili wielkie kariery. Cieszę się, że oryginalna obsada spotkała się na ekranie z tą młodszą. Wszyscy jesteśmy tym bardzo podekscytowani" - mówi reżyser.

Lauren Shuler Donner uważa, że Singer potrafi opowiadać o współczesnym świecie dzięki historiom o superbohaterach. "Bryan podchodzi do tych filmów bardzo poważnie i zawsze podkreślał, że są metaforą świata, w którym żyjemy. Bohaterowie nie są idealni, dlatego wszyscy możemy się z nimi identyfikować. Dlatego wczuwamy się w ich historię, mimo że mamy do czynienia z mutantami o supermocach. Film łączy różne gatunki - kino akcji, komedię, dramat - ale to opowieść o ludziach i ich problemach. Bryan ma niezwykły dar - za pomocą komiksowej serii o mutantach opowiada o współczesnym świecie" - mówi producentka.

"Postanowiłem ponownie stanąć za kamerą nie tylko ze względu na fenomenalną obsadę i fabułę, ale też dlatego, że scenariusz zawierał elementy, których brakowało we wcześniejszych produkcjach serii: między innymi podróże w czasie. Widzów czeka wiele niespodzianek" - zapewnia Singer.

Z kartek scenariusza na ekran

Podczas pracy nad "X-Men: Pierwsza klasa" z 2011 roku scenarzysta Simon Kinberg zaczął myśleć o kolejnej produkcji. Zastanawiał się nad historią, w której doszłoby do spotkania dwóch generacji bohaterów.

Zainspirował się komiksem Chrisa Claremonta, który gościnnie wystąpił w filmie. "Umieściliśmy akcję w latach siedemdziesiątych, bo to był czas wielkich zmian. Poprzednia część rozgrywała się w latach sześćdziesiątych, więc wszystko złożyło się w całość" - mówi scenarzysta.

Claremont uważa, że najważniejsze jest ciągłe zaskakiwanie odbiorców i "Przeszłość, która nadejdzie" to świetny materiał na film. "To kultowy komiks, a w interpretacji Bryana nabrał dodatkowej głębi" - mówi twórca.

Podróże w czasie to istotny element historii. Reżyser podkreśla, że pokazał je w nietypowy sposób. "Nie wysyłamy bohaterów do przeszłości, tylko przenosimy ich teraźniejszą świadomość. Dlatego akcja rozgrywa się w dwóch okresach jednocześnie" - tłumaczy Singer i dodaje: "W fizyce kwantowej istnieje teoria, która opisuje to zjawisko - superpozycja. Jest to stan, w którym obiekt może być w dwóch różnych miejscach jednocześnie. Kiedy Wolverine wraca z przeszłości do teraźniejszości, superpozycja się załamuje, co oznacza, że to, co zmieniło się w przeszłości, wpłynie na przyszłość" - mówi reżyser.

Podczas gdy Singer zgłębiał teorie naukowe, dotyczące podróży w czasie, Kinberg sięgnął do książek i filmów, poruszających ten temat. "Połączyliśmy przeszłość i przyszłość w nowatorski sposób. Pragnęliśmy zachować logikę, ale nie kosztem emocjonalności. Istotne było pokazanie bohaterów w teraźniejszości i przeszłości tak, by widzowie nie mieli wątpliwości, że mają do czynienia z postaciami na różnych etapach ich życia, a nie dwoma zupełnie różnymi wersjami tych samych osób. Postawiliśmy i na logikę, i na wrażliwość, a nie tylko na chłodne, racjonalne i logiczne myślenie" - wyjaśnia scenarzysta.

Kinberg dodaje, że ceni sobie współpracę z Bryanem Singerem ze względu na jego podejście do serii filmów o X-Menach : "To historie wyrzutków, którzy wykluczeni przez najbliższych, znajdują sobie rodzinę zastępczą - ludzi, którzy akceptują ich takimi, jacy są".

Scenarzysta dodaje, że Singerowi udało się skompletować fenomenalną obsadę: "Zatrudnił wachlarz genialnych aktorów: Iana McKellena, Patricka Stewarta, Hugh Jackmana. Młodsze pokolenie w niczym im nie ustępuję - Jennifer Lawrence, James McAvoy, Michael Fassbender i Nicholas Hoult to fantastyczni aktorzy. Nasze filmy są popisem niebywałego talentu - choćby dlatego warto pójść do kina".

Przeszłość i przyszłość

Oba tytułowe okresy łączy postać Wolverine'a, w którego wciela się Hugh Jackman. Na przestrzeni ostatnich czternastu lat zagrał go ponad czternaście razy, co uważa za wielkie szczęście. Dzięki tej roli zdobył ogromną popularność, co nie przeszkodziło mu w aktorskiemu rozwojowi.

"W tej historii Logan po raz pierwszy od dawna czuje się częścią większej całości, czyli ekipy X-Menów. Pogodził się z tym, że złość jest jego największą bronią. Staje się wojownikiem pogodzonym z samym sobą. Ponieważ tylko on posiada moc samoleczenia się, cofa się w czasie, by zapobiec apokalipsie, która grozi mutantom w przyszłości" - mówi aktor.

"Podróż do przeszłości to doświadczenie, które może zniszczyć człowieka i dosłownie rozerwać go na kawałki. Tylko Wolverine może cofnąć się o tyle lat, bo posiada zdolność wyleczenia siebie. Ponieważ ta postać się nie starzeje, Hugh mógł zagrać zarówno Logana z teraźniejszości jak i z przeszłości" - mówi Singer.

Profesor Xavier przez wiele lat próbował dotrzeć do Logana, wyjaśnić mu, na czym polega filozofia X-Menów i pomóc mu zapanować nad gniewem. Tym razem role się odwracają - Logan namawia młodego Xaviera, by nie tracił wiary.

"To ciekawa dynamika. W pierwszym filmie serii profesor Xavier pomaga Wolverine'owi odnaleźć swoje miejsce w świecie. Tym razem to Wolverine pomaga Xavierowi wziąć się w garść" - mówi reżyser. To może być najtrudniejsza misja Wolverine'a, który mówi o sobie, że cierpliwość nie jest jego atutem.

Jackman z przyjemnością wrócił do roli Wolverine'a, mimo że zdjęcia do "Przeszłości, która nadejdzie" zaczęły się zaledwie kilka miesięcy po zakończeniu zdjęć do "Wolverine'a". Aktor musiał pozostać w formie. Codziennie rano ćwiczył półtorej godziny, zanim szedł do charakteryzatorów. Przestrzegał również ścisłej diety.

Aktor podkreśla, że z przyjemnością spotkał się na planie z Halle Berry, Ianem McKellenem i Patrickiem Stewartem, z którymi zaprzyjaźnił się w 2000 roku, podczas kręcenia pierwszej części filmu z serii. Przyjaźni się także z Bryanem Singerem, o którym mówi, że pomógł mu się wybić w Hollywood. Jackman wspomina też, że pewnego dnia Nicholas Hoult powiedział mu, że gdy pierwsza część cyklu weszła do kin, miał osiem lat. To uświadomiło Hugh, jak kultowa stała się seria o X-Menach.

Ian McKellen poznał Bryana Singera wcześniej - zagrał w jego filmie "Uczeń szatana" z 1998 roku. Aktor ceni reżysera za zaangażowanie i oddanie, a także szacunek dla widzów.

McKellen wciela się w Magneto. Uważa, że tragiczna przeszłość jego bohatera i żal sprowadzają go na stronę zła. Magneto kontroluje pole magnetyczne i, według McKellena, jest najpotężniejszym mutantem. Zepchnięty na margines społeczny działa w pojedynkę, ale w "Przeszłości, która nadejdzie jutro" dołącza do swoich przeciwników, by ocalić rasę mutantów.

Patrick Stewart wciela się w Profesora X i cieszy się, że miał możliwość wystąpić w kolejnym filmie. Żartuje też, że grający jego młodszą wersję James McAvoy, potrzebuje jeszcze paru lat, by stać się do niego podobnym.

Stewart lubi pracować z Singerem, o którym mówi, że dzięki jego niezwykłej wyobraźni i determinacji seria osiągnęła tak duży sukces. To pierwszy film 3D, w jakim wystąpił, co ekscytuje aktora niemal tak bardzo jak to, że wreszcie wsiadł na pokład X-Jeta.

Szkocki aktor James McAvoy powtórzył rolę młodego profesora Xaviera, ale tym razem jego bohater przechodzi kryzys i wątpi w siebie. "W tym filmie poznajemy bohaterów od innej strony" - mówi producentka Lauren Shuler Donner. "Charles Xavier to niezwykle empatyczny człowiek, który potrafi się wczuć w sytuację innych i pomóc im stanąć na nogi" - dodaje McAvoy.

Charles załamał się po stracie bliskiej przyjaciółki - Raven (Mystique) i po wypadku, w wyniku którego został sparaliżowany. McAvoy zauważa, że widzowie zobaczą Xaviera takim, jakim go nie znają. "Przyjrzą się ludzkiej stronie jego natury. Bohaterowie, mimo swoich nadprzyrodzonych mocy, przeżywają ludzkie rozterki, dlatego tak łatwo się z nimi identyfikować" - mówi scenarzysta.

Jedna z najważniejszych scen, według McAvoya to ta, w której młody Xavier spotyka starszego. Nakręcono ją podczas pierwszego dnia pracy McAvoya i ostatniego dnia Stewarta. "Patrick wciela się w tę postać od kilkunastu lat, co trochę mnie stresowało" - przyznaje James. Panowie poznali się dopiero na planie i postanowili grać blisko siebie, by nadać scenie intymnego charakteru.

"James wypadł rewelacyjnie. Obaj są świetnymi aktorami i mimo że reprezentują różne pokolenia, stworzyli zgrany duet. To niezapomniana scena" - zapewnia reżyser.

Michael Fassbender ponownie wcielił się w Erika Lehnsherra/Magneto. "Widzimy, jak zmienia strategię działania i powoli staje się takim, jakim go poznaliśmy dzięki roli Iana McKellena" - mówi scenarzysta.

Fassbender przyznaje, że woli pracować pośród prawdziwej scenografii niż na green screenie. "Scenografowie spisali się na medal. Największe wrażenie zrobiła na mnie cela w Pentagonie. Mój bohater spędził w niej dziesięć lat i możliwość grania w zamknięciu pomogła mi wczuć się w rolę i zrozumieć, co czuje więziony człowiek. Dzięki temu wpadłem na pomysł lotosu - Erik spędza wiele godzin, medytując i zbierając siły" - opowiada aktor.

Poszło o kobietę

Magneto i Xavier poróżnili się o Raven/Mystique, którą zagrała Jennifer Lawrence. Bohaterka była uczennicą Xaviera, ale przeszła na stronę zła i dołączyła do Magneto. Raven przyjęła imię Mystique i zwróciła się przeciw ludziom.

"W tym filmie Raven od dziesięciu lat jest sama. Nie jest ani uczennicą Charlesa, ani sprzymierzeńcem Erika. Podąża swoją własną drogą, mszcząc się na tych, którzy krzywdzą mutanty - porywają je, torturują, eksperymentują na nich i zabijają. Pragnie zemścić się na Trasku, co łamie Charlesowi serce, bo dziewczyna skazuje swoją rasę na pewną śmierć. Walka o przyszłość staje się walką o Raven" - tłumaczy Singer.

W doktora Bolivara Traska wcielił się Peter Dinklage. Trask stworzył Sentinels, czyli zrobotyzowaną broń. Zamierza nastawić ludzi przeciw mutantom i doprowadzić do unicestwienia tych drugich. Twórcy zadbali o to, by widzowie zrozumieli, jakie pobudki kierują Traskiem. "Na swój własny pokręcony sposób on pragnie pokoju. Uważa, że mutanty są na tyle potężne, że pewnego dnia zniszczą ludzkość. Dlatego postanawia zjednoczyć ludzi i pozbyć się potencjalnego wroga" - mówi Singer.

Złożoność charakteru Traska sprawiła, że twórcy od razu pomyśleli o Peterze Dinklage'u. "Ma ogromny talent i obdarza swoich bohaterów niezwykłą głębią. Widzowie przejmują się losem Traska, mimo że to czarny charakter" - przyznaje Kinberg.

Dinklage jest pod wrażeniem tego, jak twórcom udało się utrzymać logikę fabuły, rozgrywającej się w dwóch okresach. Chwali ich również za stworzenie złożonych postaci. "Dynamika relacji Charlesa i Erika jest niezwykła. Pięknie pokazano ich zawiłą znajomość - dawni bliscy przyjaciele stali się swoimi największymi wrogami" - mówi aktor.

Halle Berry po raz kolejny powtórzyła rolę Storm. Przyznała, że wchodząc na plan czuła się jak na spotkaniu z dawnym przyjacielem. Storm to jedna z najpotężniejszych mutantek, która robi co w jej mocy, by uchronić swoją rasę przed Sentinels. "Moja bohaterka kontroluje zjawiska pogodowe. Gdy dochodzi do walki, wysyła się ją jako pierwszą" - wyznaje aktorka.

Ellen Page ponownie zagrała Kitty Pryde, która wysyła Wolverine'a do przeszłości. Aktorka mówi o swojej bohaterce, że to silna kobieta. Jest przekonana, że widzowie nie zawiodą się na filmie, bo to niezwykła historia z fantastyczną obsadą. Podziwia reżysera i scenarzystę za stworzenie tak fenomenalnej opowieści i jest dumna z tego, że mogła pracować z tyloma świetnymi aktorami.

Nicholas Hoult powtórzył rolę Hanka McCoya, czyli Bestii. Hank wstydzi się tego, że jest mutantem i stara się to ukryć. "Przeszłość, która nadejdzie" rozgrywa się dziesięć lat później niż "Pierwsza klasa". Hank mieszka w rezydencji Xaviera i wynalazł serum, hamujące ich mutację. Charles bierze je, by znów zacząć chodzić, ale efektem ubocznym jest utrata zdolności mentalnych. Hank pogłębia relację z Raven i choć akceptuje jej niebieską skórę, nie potrafi się pogodzić z tym, że też taką ma.

Hoult bardzo sobie chwali pracę z McAvoyem, który zainspirował go do większego zaangażowania się w rolę i spojrzenie na swojego bohatera z innej perspektywy. "Praca nad tym filmem to niezwykłe doświadczenie. To spektakularna produkcja z fenomenalną obsadą. Ukazuje wielu bohaterów i ich problemy w dwóch okresach. Nic nie jest spłycone - wszystko pokazano z głębią" - mówi aktor.

Quicksilver to mutant, którego poznajemy w latach siedemdziesiątych. Charles, Logan i Hank proszą go o pomoc, by uwolnić Magneto z więzienia. Nadludzka siła chłopaka okazuje się nieoceniona. "Wolverine zna Quicksilvera w teraźniejszości. W latach siedemdziesiątych był to młody bezczelny chłopak parający się kradzieżą" - tłumaczy Singer.

Do nakręcenia sceny, w której bohaterowie wyciągają Magneto z więzienia użyto kamer, rejestrujących do miliona klatek na sekundę. By nakręcić Quicksilvera, przebiegającego przez ściany kuchni w Pentagonie, rejestrowano trzy tysiące klatek na sekundę. "Czegoś takiego jeszcze nie było" - przekonuje reżyser.

Trzeba było mocno naświetlić plan filmowy - użyto żarówek o mocy czterdziestu tysięcy watów. "Było tak jasno, że pracowaliśmy w okularach przeciwsłonecznych, a aktorzy zamykali oczy, gdy tylko mówiłem cięcie" - dodaje.

W filmie zobaczymy też Bobby'ego/Icemana w którego ponownie wcielił się Shawn Ashmore. Iceman dołączą do Kitty i Colossusa - łączą siły, bo to jedyny sposób na ocalenie. Pośród nowych postaci zobaczymy Bishopa, w którego wcielił się francuski aktor Omar Sy. Bohater ma za sobą trudną przeszłość - na oku ma bliznę w kształcie litery M, która przypomina o tym, że był więźniem w obozie dla mutantów.

Sunspot kumuluje energię słoneczną i chociaż jest lojalny i pełen pasji, nie może sobie poradzić ze śmiercią ukochanej. W roli Sunspota zobaczymy Adama Canto. W Warpatha wcielił się Booboo Stewart. Bohater ma nadludzko czułe zmysły - wzrok, węch i słuch. Świetnie włada bronią - nie rozstaje się z czterdziesto-centymetrowymi ostrzami.

Do nowych mutantów należy również Blink, w którą wcieliła się Fan Bingbing. Blink posiada umiejętność teleportowania siebie, innych i dużych przedmiotów. W roli Billa Strykera zobaczymy tym razem Josha Helmana. W postać znaną z czterech wcześniejszych filmów za każdym razem wciela się inny aktor.

W 2000 roku, gdy powstawał pierwszy film serii, technologia nie była aż tak rozwinięta, by twórcy mogli zrealizować wszystkie swoje plany. Czternaście lat później mogli puścić wyobraźni. Powstały wysokie na pięć i pół metra mordercze machiny. Zobaczymy ich wersję z lat siedemdziesiątych i z niedalekiej przyszłości.

"Tajny program budowy robotów-zabójców ruszył w latach siedemdziesiątych. Maszyny wykrywają gen mutacji. W niedalekiej przyszłości maszyny są jeszcze bardziej rozwinięte- dzięki biomechanice, roboty przejmują moce i wygląd mutantów" - tłumaczy reżyser.

Stworzeniem Sentinels zajął się specjalista efektów specjalnych, Cameron Waldbauer. Powstały w studiu Legacy Effects w Los Angeles. Zbudowanie robotów zajęło osiem tygodni.

"X-Men: Przeszłość, która nadejdzie" to najbardziej spektakularny film serii. Podczas zlotu Comic-Con twórcy i aktorzy dostali od fanów owację na stojąco. "Gdybym dwadzieścia pięć lat temu pojechał na zlot i zobaczył Hana Solo i księżniczkę Leię, też bym zwariował" - śmieje się reżyser. Singer uważa, że seria jest metaforą współczesności i z ogromną przyjemnością kręci kolejne części serii.

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: X-Men: Przeszłość, która nadejdzie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama