Reklama

Wstrząsnął opinią publiczną

Włoska prasa pisała, że "Diaz" jest jak cios w żołądek, ponieważ odbiera obywatelom pewność, że mogą czuć się chronieni przez policję. Film Daniele Vicariego domaga się odpowiedzi na pytania, które następują przed napisami końcowymi, pytania, które ujawniają ciemne strony Italii, kraju, w którym w rzeczywistości tortur nie uważa się za przestępstwo, a katów prawnie się chroni.

Film Vicariego jest pełną pasji próbą rekonstrukcji wydarzeń z 2001 roku, które miały miejsce w Genui, w trakcie szczytu G8. Od 20 do 22 lipca 2001 Genua gościła przedstawicieli ośmiu najbardziej wpływowych krajów świata, które zmagały się z mnóstwem problemów. Dyskutowano o inicjatywie obrony strategicznej, protokole z Kioto, kryzysie na Bałkanach i na Bliskim Wschodzie.

Około 300 tysięcy osób przyjechało z całego świata na antyszczyt pod hasłem: "Inny świat jest możliwy".

Po pierwszych pokojowych demonstracjach w dniu 19 lipca, 20 i 21 lipca odbyły się marsze, które przerodziły się w powszechną miejską partyzantkę. Od kuli wystrzelonej z furgonetki karabinierów zginął młody działacz Carlo Giuliani.

Reklama

Ogółem było około 1000 rannych, 280 aresztowanych i 50 miliardów lirów szkód. Zniszczono 41 sklepów, 83 samochody, 9 urzędów pocztowych, 6 supermarketów, 34 banki, 16 stacji benzynowych, 4 prywatne domy, 9 kabin telefonicznych i 1 lawetę.

Ostatniego dnia szczytu, tuż przed północą ponad 300 policjantów zrobiło nalot na szkołę Diaz, szukając terrorystów wśród znajdujących się tam demonstrantów. Wewnątrz szkoły 90 aktywistów - głównie studentów z całej Europy, którzy przyjechali do Genui na antyszczyt pod hasłem "Inny świat jest możliwy" - wraz z garstką zagranicznych dziennikarzy szykowało się do snu.

Kiedy policjanci wdarli się do środka, manifestanci podnieśli w górę ręce w geście kapitulacji. Nie bacząc na to funkcjonariusze zaczęli ich masakrować pałkami, zarówno młodych, jak i starych, mężczyzn i kobiety - wszystkich bez wyjątku.

Potem demonstrantów przewieziono do koszar policji w Bolzaneto, gdzie przez trzy następne dni przetrzymywano ich bez postawienia zarzutów i poddawano dalszym torturom. Po wstępnym śledztwie sędzia uwolnił wszystkich więźniów, a cudzoziemcy zostali odstawieni do granicy i wydaleni z Włoch. Żaden z europejskich rządów nigdy nie domagał się od Włoch wyjaśnień.

Oświadczenia złożone przez 93 aresztowanych doprowadziły do procesu Diaz. Spośród ponad 300 policjantów, którzy brali udział w ataku, 29 zostało przesłuchanych i decyzją sądu apelacyjnego 27 z nich zostało skazanych za ciężkie uszkodzenie ciała, fałszowanie dowodów i zniesławianie. Zarzuty o ciężkie uszkodzenie ciała i oszczerstwa przedawnią się wkrótce. Zarzuty fałszowania dowodów przedawnią się w 2016 roku.

W trakcie procesu o nadużycia, które miały miejsce w koszarach Bolzaneto, zostało oskarżonych 45 osób: policjanci, karabinierzy, urzędnicy, lekarze oraz pielęgniarki. Luka w systemie włoskiego wymiaru sprawiedliwości, dotycząca definicji zbrodni tortur, zmusiła sąd do określenia ich jako "nieludzkiego i poniżającego zachowania" [orzeczenie trybunału w Genui z dnia 14 lipca 2008 roku]. Orzeczenia zawarte w 44 wyrokach skazujących mówiły o "nadużyciach urzędu", "nadużyciach władzy wobec zatrzymanych lub aresztowanych" i "prywatnych aktach przemocy".

Proces w sprawie zabójstwa Carla Giulianiego nigdy się nie odbył. Sprawa została oddalona. Zdaniem prokuratora, pocisk wystrzelony w powietrze przez oficera karabinierów zmienił swój tor po zderzeniu z kamieniem.

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Diaz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy