Wspomnienie o Ryszardzie Bugajskim
W piątek 7 czerwca 2019 roku zmarł Ryszard Bugajski. Reżyser "Przesłuchania" odszedł w wieku 76 lat po długiej chorobie. Jego śmierć wywołała liczne reakcje ze strony przedstawicieli polskiej kinematografii.
"To jest bohater i symbol oporu naszego środowiska przeciwko władzy komunistycznej. Filmem "Przesłuchanie" stał się legendą. Chciano zniszczyć negatyw tego filmu, zmuszono go do emigracji. Film wybitny, który odegrał olbrzymia rolę i w historii naszej kinematografii i w świadomości ludzi" - powiedział PAP Jacek Bromski.
"'Przesłuchanie' było jednym z najważniejszych wydarzeń w polskiej kinematografii, to jest film, który był oglądany na szmuglowanych kasetach, został wykradziony w stanie wojennym, zrobiono nielegalne kopie. Odniósł olbrzymi sukces w tajnym obiegu - ludzie sobie pożyczali kasety często kiepskiej nawet jakości. Mimo że (film - PAP) nie był oficjalnie dystrybuowany pokazywany, to obrósł wtedy legendą. Sam pamiętam, jak wywoziłem za granicę kasety video - napisałem "Młoda gwardia" Fadiejew (Aleksander - PAP) i jakoś się udało" - wspominał Bromski.
"To było bardzo duże wydarzenie w świadomości naszego pokolenia i tych, którzy pamiętają stan wojenny. Bardzo istotne, również ze względów pozafilmowych, politycznych. Kosztowało go to - został zmuszony do emigracji - wyjechał do Kanady i przez wiele lat tam próbował robić filmy, ale wiadomo, był odcięty od korzeni. Swoje odcierpiał i wrócił" - dodał Bromski.
"Odszedł wielki heros polskiego kina, reżyser na pewno legendarny przez to, co robił. Robił filmy o rzeczach najważniejszych, przede wszystkim dotyczących polskiej historii. Wielki żal, że tego twórcy już z nami nie ma" - powiedział dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej.
Mówiąc o filmach, za które powinniśmy pamiętać Bugajskiego, wymienił przede wszystkim "Przesłuchanie". "To był obraz Polski komunistycznej i tego, co się wtedy działo, był to portret niezwykle przerażający, pokazujący prawdę" - ocenił Śmigulski.
Jak mówił dyrektor PISF, "całe to spektrum podejmowania tematów ważnych dla Polski, ważnych dla historii, ważnych dla polskiego społeczeństwa wyróżniało Ryszarda Bugajskiego, za to go będziemy pamiętali".
Z kolei reżyser Krzysztof Zanussi zwrócił też uwagę, że Bugajski bardzo ciężko przeżył emigrację. "Doszło do niej, kiedy jego film "Przesłuchanie" został odłożony na półki, a jemu samemu przypisano - i słusznie - antysocjalistyczne nastawienie" - zauważył Zanussi.
Podkreślił też, że ostatni film Bugajskiego "Zaćma" w jego opinii jest " bardzo wybitny". "Myślę, że "Zaćma" jest bardzo niedocenionym filmem o bardzo ważnych sprawach, dlatego chciałbym go przypomnieć" - powiedział Zanussi. W jego ocenie "Zaćma" nawet w zestawieniu z "Przesłuchaniem" "niesie nieporównanie ważniejsze pytanie o sens życia i o prawdę, która jest gdzieś ukryta i do której w historii jedni dorastają, a inni nie".
"Ryszard Bugajski był wybitnym polskim reżyserem, także pedagogiem, nauczycielem. Pamiętamy jego filmy najważniejsze, bardzo silnie związane z polską historią, z tymi najważniejszymi być może fragmentami historii" - mówił wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego prof. Piotr Gliński.
Jak zaznaczył to obrazy pokazujące zarówno zwykłych ludzi, jak i bohaterów polskiej historii. "'Generał Nil', ale i "Przesłuchanie", czyli ten straszliwy czas stalinowski, okupacji sowieckiej w Polsce. W zasadzie "Generał Nil" to także historia zemsty i morderstwa politycznego na przywódcy polskiej armii podziemnej" - podkreślił prof. Gliński.
"Jest także "Układ zamknięty" - film, który z kolei jako jeden z nielicznych niestety pokazuje te nieformalne, nielegalne, rozbijające Polskę sieci uwikłań gospodarczo-politycznych z okresu III RP. Bugajski był wybitnym polskim reżyserem i dlatego tym bardziej jest to strata dla polskiej kultury niepowetowana" - dodał wicepremier.
"Tropił ślady zła, nieprawości, matactwa" - powiedział w sobotę PAP reżyser Janusz Zaorski, wspominając zmarłego Ryszarda Bugajskiego.
"Dlatego robił i filmy telewizyjne oraz spektakle Teatru Telewizji"- powiedział autor "Matki Królów". "Ryszard miał również bardzo duże uzdolnienia literackie. Wydał przecież kilka książek. Jest postrzegany przede wszystkim jako reżyser, a to był również scenarzysta i pisarz. Warto o tym pamiętać" - dodał.
"On w gruncie rzeczy był pisarzem, filozofem - nawet wtedy, kiedy stał za kamerą. Oglądał człowieka w jego złożoności - to zamanifestował już przy naszej pierwszej współpracy w "Przesłuchaniu". Obserwowałem to nie tylko na swojej roli, ale także z innymi partnerami, jak układał swój scenariusz. Sprzeciwiał się łatwym ocenom, łatwej narracji historycznej. W dobie zwalczania się różnych racji w społeczeństwie, on budował swoją optykę, swoje oceny" - wspominał w rozmowie z PAP aktor Olgierd Łukaszewicz.