Reklama

Woody Allen z kamerą po świecie

Rzym, Paryż, Barcelona - to tylko niektóre z europejskich miast, które z kamerą odwiedził Woody Allen. Mistrz komedii jednak najbardziej kocha swoją rodzimą Amerykę, do której wraca w najnowszym filmie "Blue Jasmine".

Woody Allen urodził się w Nowym Jorku i właśnie tam zrealizował większość swoich filmów. Całe życie spędził w tym mieście i tak jak inne gwiazdy jego formatu mieszka przy 5. Alei. Wie, że Nowy Jork ma sporo wad, jednak woli pokazywać metropolię z lepszej strony.

"To, co oglądają państwo na ekranie, to moja wizja Nowego Jorku, która z pewnością jest wyidealizowana. Zakątki, atmosfera i postacie, które pokazuję, są starannie wyselekcjonowane. Wszystkie te elementy rzeczywiście istnieją w Nowym Jorku, ale jest tam także wiele rzeczy, które nie są takie idealne" - powiedział reżyser w wywiadzie dla miesięcznika "Machina".

Reklama

Od kilku lat Allen nie realizował jednak filmów w Ameryce. Przeniósł się do Europy, by pokazać jej piękno - jedną z cech jego filmów są imponujące ujęcia miast.

I tak w 2007 roku Allen postanowił pokazać światu piękno Hiszpanii. Zrealizował film "Vicky, Cristina, Barcelona" z głównymi rolami Penelope Cruz, Scarlett Johansson i Javiera Bardema. Twórca pokazał w tym filmie kilkanaście charakterystycznych dla Barcelony miejsc - kościół Sagrada Familia, muzeum Fundacio Miro, Szpital Świętego Pawła, Muzeum Narodowe Sztuki Katalońskiej i Port Olimpijski.

Reżyser przyznał jednak, że Hiszpania nie była jego głównym celem podczas tworzenia scenariusza... "Miałem pomysł, żeby zrobić film o dwóch amerykańskich turystkach, które wyjeżdżają na wakacje. Dokąd - było kwestią otwartą. Gdy hiszpański producent zaproponował sfinansowanie tego projektu, sprawa się wyjaśniła" - wyznał Allen w wywiadzie dla "Polityki".

Inną podróżą artysty do Europy był zrealizowany w 2010 roku film "O północy w Paryżu" z główną rolą Owena Wilsona. Stolica Francji oraz Wersal były głównymi miejscami, w których trwały zdjęcia. W filmie zobaczyć można też m.in. słynny mostek japoński w Ogrodach Moneta, paryski Hotel Bristol, ogrody przy Muzeum Rodina i legendarną Cafe Polidor.

Klimat tego kraju doskonale pomógł Allenowi stworzyć magiczną atmosferę przy cofaniu się w czasie bohatera. Reżyser dobrze zna Paryż, dlatego też zdecydował się na realizowanie tam filmu. "Paryż zobaczyłem na własne oczy gdy miałem 29 lat, w 1964 roku.(...) Miałem czas, żeby chłonąć art deco, atmosferę Montmartre'u, Closerie de Lilas, gdzie oddychało się tym samym powietrzem, co Picasso i Modigliani. Tam, gdzie mieszkałem, ­czyli w Brooklynie, jedyną formą sztuki były hot dogi" - żartował w wywiadzie dla "Polityki".

Najnowszą podróżą Allena na "stary kontynent" byli z kolei "Zakochani w Rzymie" - zrealizowani w 2011 roku. Główne role grali w filmie Roberto Benigni, Alec Baldwin oraz Penelope Cruz. Plac Wenecki, Schody Hiszpańskie, Zatybrze, to tylko niektóre charakterystyczne miejsca włoskiej stolicy, które znalazły się w dziele Allena.

Filmowe podróże reżysera dobrze znane są publiczności na świecie. Co roku inne państwo ma nadzieję, że artysta zdecyduje się pracować w jego miastach. Przebąkiwano nawet o filmie kręconym w Krakowie...

Jednak najnowsze dzieło Allena, "Blue Jasmine", zrealizowane zostało w USA. Reżyser pojawił się z kamerą m.in. w Nowym Jorku, San Francisco i Kalifornii. W "Blue Jasmine", który do polskich kin wejdzie 23 sierpnia, główną rolę zagrała Cate Blanchett.

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Blue Jasmine | Woody Allen | Blue Jasmine
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy