Reklama

Woody Allen i arie pod prysznicem

Na liście najpopularniejszych nazwisk w USA, Allen zajmuje dopiero dwudzieste siódme miejsce, ale wystarczy zestawić je z imieniem Woody, by rozwiać wątpliwości, o którego z 500 000 amerykańskich Allenów może tutaj chodzić.

A jeśli ktoś wciąż ma dylematy, to powinien jak najszybciej zobaczyć "Zakochanych w Rzymie". Ta włoska komedia najsłynniejszego okularnika świata to kwintesencja stylu, za który pokochali go polscy widzowie.

W przebojowym następcy "O północy w Paryżu" Allen powraca do gry. I to dosłownie. Po raz pierwszy od sześciu lat ("Scoop - Gorący temat") - zobaczymy go po drugiej stronie kamery.

Tym razem w roli Jerry'ego, emerytowanego reżysera operowego, który wraz z żoną (Judy Davis) przybywa do Rzymu, by poznać włoskiego narzeczonego córki. Na miejscu odkrywa, że ojciec przyszłego zięcia, przedsiębiorca pogrzebowy Giancarlo, pod prysznicem śpiewa arie godne występów w La Scali.

Reklama

W epizodzie, który "rozbawił do łez" krytyka filmowego Tomasza Raczka, Giancarla zagrał autentyczny muzyk - światowej sławy tenor Fabio Armiliato. W "Zakochanych w Rzymie" wykonuje on najpiękniejsze arie z oper Pucciniego - "E lucevan le stelle" z Toski oraz "Nessun dorma" z Turandota.

Rzecz w tym, że bohater Armiliato swój talent wokalny ujawnia... wyłącznie pod prysznicem, skąd ku deskom opery wiedzie długa droga. Ale od czego jest Jerry i komediowy geniusz Allena?

Jaki finał znajdzie ta historia, nie zdradzamy. Za to oddajemy głos twórcy. "Kiedy przychodzi mi do głowy jakiś ciekawy pomysł, zapisuję go i ląduje on w mojej szufladzie. Gdy później przeglądam te notatki, część z nich wydaje się nieśmieszna, głupia lub zupełnie nie mogę sobie przypomnieć, co miałem wtedy na myśli. Ale czasem znajduję tam kartkę papieru lub opakowanie po zapałkach z tekstem "człowiek, który potrafi śpiewać wyłącznie pod prysznicem" i wiem, że będzie z tego zabawna historia" - tłumaczy słynny Nowojorczyk.


Komedia "Zakochani w Rzymie", poświęcona Amerykanom i Włochom zmagającym się w Wiecznym Mieście z rozlicznymi miłosnymi perypetiami, kusi widzów najatrakcyjniejszą obsadą tego roku. Poza najgorętszymi młodymi gwiazdami Hollywood - nominowanymi do Oscara Ellen Page ("Juno") i Jesse'em Eisenbergiem ("The Social Network"), Allen zaprosił do współpracy najsłynniejszych europejskich laureatów nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej - swoją muzę z "Vicky Cristina Barcelona" Penelope Cruz oraz Roberto Benigniego (statuetka dla najlepszego aktora za "Życie jest piękne").

W obsadzie znaleźli się też: trzykrotnie nominowany do Złotego Globu i raz do Oscara Alec Baldwin ("To skomplikowane") i powracająca po dłuższej przerwie na plan Judy Davis (nominowana do Oscara za "Podróż do Indii" i allenowskich "Mężów i żony").

Przeczytaj recenzję "Zakochanych w Rzymie" na stronach INTERIA.PL!


Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Zakochani w Rzymie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy