"Wonder Woman 1984" w kinach dopiero pod koniec 2020 roku
Potwierdzają się przypuszczenia sprzed kilku dni. Planowaną na 2 października premiera filmu "Wonder Woman 1984" w reżyserii Patty Jenkins przesunięto na 25 grudnia tego roku.
Jednocześnie studio Warner Bros. utrzymuje, że premiera innego wyprodukowanego przez nie widowiska - "Diuna" - się nie zmienia i odbędzie się 18 grudnia. Tym samym dwa filmy Warnera trafią do kin w odstępie zaledwie tygodnia. Wydaje się jednak, że nie należy zbytnio przywiązywać się do tych dat i zapewnień.
Przesuwanie dat premier wymusza sytuacja związana z pandemią COVID-19. Ograniczona do połowy widownia kinowa oraz wciąż zamknięta część kin sprawiają, że zyski osiągane przez filmy, których premiery organizowane są w latem, są o wiele mniejsze niż można by się tego spodziewać przez koronawirusem.
Ma to znaczenie szczególnie w przypadku widowisk filmowych nakręconych za setki milionów dolarów. A takimi są zarówno "Wonder Woman 1984", jak i "Diuna". Władze studia Warner nie mogą pozwolić sobie na straty, stąd możliwość kolejnych przesunięć premier.
Testem dla branży filmowej miała być premiera innego filmu Warnera - "Tenet" w reżyserii Christophera Nolana. Film radzi sobie w kinach bardzo dobrze, jednak nie zgarnia zysków, na jakie mógłby liczyć przy normalnie funkcjonujących kinach.
Na jakiekolwiek wnioski jest jednak za wcześnie, bo film Nolana pokazywany będzie w kinach jeszcze co najmniej przez kilka tygodni. W tym czasie ponownie otwarte mają być kina m.in. w Los Angeles i Nowym Jorku, które przynosiły filmom duże zyski. Szacuje się, że do ich otwarcia dojdzie na początku października, kiedy "Wonder Woman 1984" miał trafić do kin. Taka premiera byłaby więc nie na rękę Warnerowi, bo odciągnęłaby widzów od filmu "Tenet". Logicznym w tej sytuacji jest skupienie się na jak największym zysku filmu Nolana oraz przełożenie premiery filmu Jenkins.
Mimo tych wszystkich zabiegów analitycy rynku szacują, że Warner Bros. straci na premierze filmu "Tenet". Zamysłem twórców filmu i optującego za jak najszybszą premierą Nolana było "ożywienie" kin, które mimo ponownego otwarcia wciąż świeciły pustkami. Powodem takiego stanu rzeczy był nie tylko brak premierowego repertuaru, ale też obawa przed wirusem i łatwiejszą możliwością jego zarażeniem w zamkniętych pomieszczeniach w otoczeniu obcych ludzi.
Odważny ruch studia Warnera, choć sprawił, że widzowie ponownie pojawili się w kinach, może więc przynieść finansowe straty. A to pociągnie za sobą wdrożenie bezpieczniejszej strategii planowania kolejnych premier.
"Wonder Woman 1984" to kontynuacja kasowego hitu z 2017 roku. Wyreżyserowany również przez Patty Jenkins "Wonder Woman" zarobił w kinach ponad 800 milionów dolarów. To wynik właściwie nieosiągalny dla sequela w warunkach pandemii i związanych z nią obostrzeń.