Woli serial od hollywoodzkich produkcji

38-letnia gwiazda, która ma na swym koncie udział w takich kinowych przebojach, jak "Zakochany Szekspir", "Tylko w duecie" czy "Utalentowany pan Ripley", stwierdziła w niedawnym wywiadzie, że uwielbia serial "Glee" i wcale nie uważa, że wielkie hollywoodzkie produkcje są dla niej - jako aktorki - bardziej interesujące.

- Mam tam większą wolność twórczą - oświadczyła, mając na myśli pracę w telewizji.

Przypomnijmy, że Gwyneth Paltrow pojawiła się w "Glee" jako Holly Holliday, nauczycielka zastępująca Willa Schuestera, szefa chóru. Zrobiła wtedy prawdziwą rewolucję w szkolnym zespole - pozwoliła wychowankom śpiewać najnowsze hity, jak na przykład utwory Rihanny czy Cee Lo Greena.

- Gwyneth Paltrow zawsze była jedną z moich ulubionych aktorek. Kiedy zapytałem ją, czy nie zechciałaby wystąpić w Glee, od razu się zgodziła - powiedział Ryan Murphy, twórca serialu "Glee".

- Gwyneth pojawi się jeszcze w Glee i zapewniam, że będą fantastyczne odcinki. Zaskoczymy was - dodał tajemniczo.

Zobacz gorący występ aktorki:

Gwyneth, która ma dwoje dzieci, 6-letnią Apple i 4-letniego Mosesa, wraz ze swym mężem, gwiazdą zespołu Coldplay, Chrise Martinem, przyznają się do fascynacji kultową produkcją.

Co ciekawe, Paltrow po udziale w serialu zaczęła ujawniać swoje muzyczne talenty. Najpierw w "Glee" zaśpiewała piosenkę Cee Lo Green "Forget You", a następnie wystąpiła z nią gościnnie podczas 53. ceremonii rozdania muzycznych nagród Grammy. Śpiewu Gwyneth nie zabrakło także na tegorocznej ceremonii rozdania Oscarów. Podczas 83. oscarowej ceremonii Paltrow zaśpiewała, nominowaną do złotej statuetki, piosenkę "Coming Home".

Zobacz występ aktorki na oscarowej ceremonii:

Niedawno aktorka podpisała swój pierwszy płytowy kontakt z wytwórnią Atlantic Records. Debiutancki album gwiazdy ukaże się jeszcze w tym roku. Czyżby, po odkryciu nowej pasji, miała zamiar porzucić granie w produkcjach hollywoodzkich?