"Wojna światów" Szulkina po cyfrowej rekonstrukcji
"Akcja tego filmu równie dobrze mogłaby dziać się w Anglii, Ameryce Południowej czy gdziekolwiek - to nie ma żadnego znaczenia. Ten film mówi o społeczeństwie ubezwłasnowolnionym, a ubezwłasnowolnienie tkwi już w samej idei zbiorowości". Mimo tej deklaracji reżysera w jego "brudnym science-fiction" widziano po premierze przede wszystkim Polskę czasów stanu wojennego.
O tym, co zobaczyć w nim można dzisiaj, 30 lat później, przekonać się będzie można 14 kwietnia o godz. 20 w warszawskim kinie Kultura, gdzie odbędzie się uroczysta premiera filmu Piotra Szulkina "Wojna światów - następne stulecie" (1981) w nowej, cyfrowej wersji.
Organizatorami pokazu filmu zrekonstruowanego cyfrowo dzięki dofinansowaniu z Programu Wieloletniego Kultura+, którego operatorem jest Narodowy Instytut Audiowizualny, są: Stowarzyszenie Filmowców Polskich, Polski Instytut Sztuki Filmowej, Studio Filmowe Zebra i Kino Kultura oraz twórcy projektu KinoRP, a jego specjalnymi gośćmi ekipa filmu.
"To nie jest science-fiction" - uporczywie podkreślał reżyser w trakcie realizacji filmu. Dedykował go dwóm panom W., którzy ściągnęli Marsjan na Ziemię: pisarzowi Herbertowi George'owi Wellsowi i reżyserowi Orsonowi Wellesowi. Największą inspiracją dla Szulkina była recepcja słynnego słuchowiska radiowego tego drugiego, tak sugestywnego, że wielu Amerykanów uwierzyło nie tylko w inwazję kosmitów, ale nawet w to, że ich naprawdę widzieli. Polskiego twórcę zaintrygowała zwłaszcza reakcja kobiety, która, zamiast wybiec z domu i zobaczyć najeźdźców (bo wylądowali ponoć nieopodal), wolała zostać przy radioodbiorniku, by niczego nie uronić z relacji. W jego filmie, gdzie pesymistyczna wizja stosunkowo niedalekiej (rok 2000) przyszłości skomponowana została z rozpoznawalnych elementów rzeczywistości Polski przełomu lat 70. i 80., wizję świata - dosłownie - kreuje wszechobecna telewizja.
Nie bez powodu bowiem dewiza stacji SBB, której jedną z twarzy jest główny bohater Iron Idem (Roman Wilhelmi), brzmi "Rzeczywistość - to my ją kreujemy". Jego - przypominający kafkowski koszmar - dramat pogłębia fakt, że sam tę rzeczywistość współtworzył. Gdy Idem zdobywa się na bunt, jego antymarsjański apel i samooskarżenie nie mają żadnego znaczenia, bo telewizja opowie tę historię po swojemu. Filmowa apokalipsa według Szulkina - przewrotna, bo do rozpętania wojny światów Ziemianom wcale nie byli potrzebni Marsjanie - 30 lat temu odbierana była jako prorocza zapowiedź stanu wojennego. Dziś pozostaje uniwersalną opowieścią o konformizmie tkwiącym w każdym z nas, jak bowiem przed laty mówił reżyser: "Wszyscy są potencjalnie wolni, ale wybierają drogę konformizmu - sami się ubezwłasnowolniają. Każda zbiorowość pozostawiona sama sobie przeżywa walkę o przywództwo, ponieważ instynktownie dąży do zależności".
"Wojna światów - następne stulecie" to kolejna - po "Bez znieczulenia", "Dreszczach" i "Jak być kochaną" - tegoroczna premiera KinoRP i pierwszy film Piotra Szulkina, który dzięki kopii cyfrowej najwyższej jakości zyskał szansę na nowe kinowe życie. Przez 6 lat działalności projektu podobną szansę zyskało wiele arcydzieł polskiego kin, m.in. "Eroica", "Popiół i diament", "Pociąg", "Matka Joanna od Aniołów", "Popioły", "Wesele", "Barwy ochronne", "Człowiek z marmuru", "Panny z Wilka", "Ziemia obiecana", "Matka Królów", "Austeria", "Dolina Issy" czy "Ucieczka z kina "Wolność"". Już w maju ta lista wydłuży się o "Psy", których premiera (z udziałem twórców) będzie wydarzeniem specjalnym 7. Międzynarodowego Festiwalu Kina Niezależnego Off Plus Camera w Krakowie.
Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!