"Wojna światów": Halloweenowy żart? Ta audycja wywołała panikę w USA
"85 lat temu, 30 października 1938 r., wyemitowane przez rozgłośnię NBC słuchowisko 'Wojna światów' w reżyserii Orsona Wellesa wywołało panikę w USA. Welles był obdarzony niezwykłą wyobraźnią i kreatywnością, lubił prowokować" - powiedział PAP filmoznawca z Filmoteki Narodowej - Instytutu Audiowizualnego Adam Wyżyński.
"Pod koniec lat 30. Orson Welles był jednym z najbardziej obiecujących amerykańskich aktorów młodego pokolenia. Po debiucie na Broadwayu realizował pierwsze audycje radiowe dla rozgłośni NBC. Był jednym z pierwszych twórców, który odkryli i rozwijali nowy gatunek - słuchowisko radiowe. Latem 1937 r. w Nowym Jorku wraz z aktorem Johnem Housemanem stworzył radiowy teatr Mercury Theatre" - powiedział PAP Adam Wyżyński.
23 lipca 1937 r. amerykańska rozgłośnia radiowa Columbia Broadcasting System (CBS) zaprezentowała pierwszą z cyklu audycji "The Mercury Theatre on the Air" w reżyserii Wellesa. W ciągu kilku tygodni wyemitowano siedem słuchowisk na podstawie powieści "Nędznicy" Victora Hugo.
"22-letni wówczas Welles był obdarzony niezwykłą wyobraźnią i kreatywnością, lubił prowokować i był przebojowy. Pierwsze jego słuchowiska wzbudziły duże zainteresowanie słuchaczy. CBS zdecydowało więc, że w kolejnym sezonie w 1938 r. Mercury Teatre przygotuje kolejne audycje: 'Drakulę', 'Wyspę Skarbów', 'Hrabiego Monte Christo', 'Juliusza Cezara' i 'Nieśmiertelnego Sherlocka Holmesa'" - wskazał.
NBC rozpoczęła ich emisję 11 lipca 1938 r. Scenariusz ostatniego ze słuchowisk Welles oparł na powieści "Wojna światów" (The War of the Worlds) brytyjskiego pisarza Herberta G. Wellsa z 1898 r. Jej fabuła opisywała inwazję Marsjan, którzy rozpoczęli masakrę mieszkańców Londynu, rozpylając trujący gaz.
"Początkowo Welles nie był przekonany do tekstu sprzed czterech dekad. Uznał go za dobrze znany i twierdził, że fabuła nie zaskoczy radiosłuchaczy - zastosował konwencję reportażu i wiadomości przekazywanych na żywo. Przeniósł miejsce akcji bliżej słuchaczy - z Londynu do Grover's Mill w stanie New Jersey" - wyjaśnił Wyżyński.
Emisja "Wojny światów" odbyła się w niedzielny wieczór 30 października 1938 r., tuż przed obchodzonym w Stanach Zjednoczonych Halloween. Tego dnia Amerykanie płatali sobie żarty i straszyli nawzajem. Audycja Wellesa była także halloweenowym żartem, którego jednak wiele osób nie zrozumiało i potraktowało zbyt serio.
Już na początku godzinnego słuchowiska "spiker" przerwał występ zespołu muzycznego szokującą informacją o eksplozjach na Marsie.
"Szanowni Państwo, oto najnowszy biuletyn Intercontinental Radio News. Toronto, Kanada - 'Profesor Morse z McGill University donosi, że zaobserwował w sumie trzy eksplozje na planecie Mars w godzinach od 19.45 do 21.20 czasu standardowego wschodniego. Potwierdza to wcześniejsze doniesienia otrzymane z amerykańskich obserwatoriów w stanie New Jersey. Doniesiono, że o godzinie 20.50 ogromny, płonący obiekt, prawdopodobnie meteoryt, spadł na farmę w sąsiedztwie Grovers Mill w stanie New Jersey, dwadzieścia dwie mile od Trenton'" - mówił jeden z "dziennikarzy" prowadzących audycję. W dalszej części następowały kolejne komunikaty z miejsc rzekomej inwazji oraz wywiady ze "świadkami", którzy uwiarygadniali przekaz audycji.
"Welles zastosował proste, lecz sugestywne środki - dźwięki policyjnych syren, eksplozji, okrzyki tłumu, salwy artyleryjskie. Budowaniu napięcia służyły utrzymane w dramatycznym tonie wypowiedzi oficerów armii, który opowiadali o działaniach skierowanych przeciwko Marsjanom. Grozę potęgowała cisza pomiędzy wydarzeniami. Reżyser operował nią w mistrzowski sposób" - zwrócił uwagę Wyżyński.
"Walce marsjańskie spadają w całym kraju! Jeden poza Buffalo, drugi w Chicago, St. Louis.[...] Teraz pierwsza maszyna dociera do brzegu. Stoi i patrzy na miasto. Jego stalowa głowa jest równa drapaczom chmur. Czeka na pozostałych. Wznoszą się niczym rząd nowych wież po zachodniej stronie miasta... Teraz podnoszą swoje metalowe ręce. To już koniec! Wychodzi dym... Czarny dym unoszący się nad miastem. Teraz widzą to ludzie na ulicach. Biegną w stronę East River... Tysiące z nich, wpadających jak szczury. Dym rozprzestrzenia się szybciej. Dotarł do Times Square! Ludzie próbują od tego uciekać, ale to nie ma sensu! Padają jak muchy! Teraz dym unosi się nad Szóstą Aleją!" - relacjonował "reporter".
Gdy napięcie słuchaczy sięgnęło zenitu, reżyser rozładował je słowami: "Mówi Orson Welles. Mówi, aby zapewnić, że 'Wojna światów' nie ma większego znaczenia niż oferta świąteczna, jaką miała być. Radiowa wersja przebrania się w prześcieradło, wyskoczenia z krzaka i powiedzenia 'boooo!' Nie będziemy mogli do jutrzejszego wieczoru umyć wszystkich waszych okien i ukraść wszystkich waszych bram ogrodowych... więc zrobiliśmy najlepszą rzecz. Unicestwiliśmy świat na waszych oczach i całkowicie zniszczyliśmy CBS!".
"Fałszywe radio sieje terror w USA" - donosił kilkanaście godzin po audycji Wellesa nowojorski "Daily News" na pierwszej stronie. O panicznych reakcjach społeczeństwa informowały także inne gazety, które dotarły do milionów osób.