Wojciech Malajkat: Artysta spełniony
Jeden z najciekawszych i najzdolniejszych aktorów średniego pokolenia, reżyser, profesor, rektor, a ponadto również kochający mąż i ojciec dwójki adoptowanych dzieci - Wojciech Malajkat świętuje we wtorek, 16 stycznia, 55. urodziny.
Wojciech Malajkat w 1986 r. został absolwentem Wydziału Aktorskiego w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. Leona Schillera w Łodzi. Swoją karierę aktorską rozpoczął w teatrze jeszcze jako student, debiutując rolą Błazna w "Królu Learze" w reżyserii Haliny i Jana Machulskich.
Przełomowe okazało się jego spotkanie z reżyserem teatralnym Jerzym Grzegorzewskim w 1986 r., który poszukiwał w tym czasie odpowiedniego aktora do odegrania roli Hamleta w prowadzonym przez niego Teatrze Studio. Ich współpraca początkowo nie zapowiadała się obiecująco.
"Egzamin miał się odbyć w mieszkaniu pani profesor, gdzie wielokrotnie bywałem" - wspominał aktor w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej. - "Ale myśląc o tym, że czeka tam na mnie dyrektor teatru Studio, zabłądziłem, nie mogłem trafić. Spóźniłem się 40 minut. Spotkaliśmy się w przedpokoju, bo Grzegorzewski już wychodził. Cofnął się jednak i usiadł w pokoju na brzegu krzesła. Nawet nie zdjął płaszcza. Stałem przed nim pogubiony i zdenerwowany. Wystarczyło jego jedno spojrzenie, bym wiedział, że mu się nie podobam. Ale spieszył się. Powiedział: 'No dobrze, ja pana angażuję'".
Od tamtej pory znaczną część swojego dorobku artystycznego Wojciech Malajkat zawdzięcza właśnie pracy z Grzegorzewskim. Odegrał u niego ważne role m.in. Gustawa - Konrada w "Dziadach - Improwizacjach" według Adama Mickiewicza (1987), Huzara w "Usta milczą, dusza śpiewa" (1988), Michała Astrowa w "Wujaszku Wanii" (1993), Sir Jamesa Glucestera Joyce'a w "Miasto liczy psie nosy" (1995), Pijaka w "Ślubie" (1998) czy Pigwy w "Śnie nocy letniej" (2001).
Grywał również u takich reżyserów teatralnych jak Ewa Bułhak ("Mizantrop" 1995) czy Adam Hanuszkiewicz ("Działania uboczne" 1988). W Teatrze Studio pracował do 1997 r., a gdy Jerzy Grzegorzewski objął warszawski Teatr Narodowy, aktor zaczął współpracować ze sceną narodową. Swoją współpracę z reżyserem wspomina z uśmiechem na twarzy. "21 lat grzałem się w cieple Grzegorzewskiego. Sowicie mnie obdzielił wiedzą o sztuce. Jestem optymistą" - zwierzał się "Rzeczpospolitej".
W 2009 r. Wojciech Malajkat stanął na czele warszawskiego Teatru Syrena. Do marca 2014 był dyrektorem naczelnym i artystycznym tej instytucji. Obecnie pozostaje w kierownictwie Syreny na drugiej z wymienionych funkcji. Od lat wkłada dużo serca w budowanie nowego wizerunku tego miejsca oraz stara się przyciągnąć jak największą widownię. "Wprowadzam tytuły, które nie tylko kojarzą się z komedią, śpiewaniem i tańcem, a taki był wizerunek tego teatru. Głównie zmieniam go repertuarowo, bo moim żywiołem jest teatr aktorski i na niego stawiam" - powiedział w jednym z wywiadów. - "Nigdy nie pociągało mnie, jako widza, pójście na rewię, bo nie jest to dla mnie rozrywką. Jako dyrektor artystyczny stawiam na swój gust".
Wojciech Malajkat jest także rektorem Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie w kadencji 2016-2020.
Gwiazdor na koncie ma wiele udanych ról w filmach fabularnych. Debiutował na ekranie w obrazie "Pogrzeb lwa" (1987), później pojawił się również m.in. w "Wielkim tygodniu" (1995) oraz "Ogniem i mieczem" (1999), gdzie brawurowo zagrał rolę Rzędziana. Ostatnio regularnie oglądamy go w kolejnych odsłonach bijącej rekordy popularności serii komediowej "Listy do M.".
Wystąpił również w kilku serialach takich jak "Czterdziestolatek - 20 lat później" (1993), "Lot 001" (1999), "Defekt" (2003) czy "Codzienna 2 m. 3" (2005-2007). Do listy jego sukcesów można dopisać również jego pracę jako aktora dubbingowego. Jego głosem mówią m.in. Kot w butach w "Shreku", mamut Maniek w "Epoce Lodowcowej" i Rick w "Happy Wkręt".
Od 2008 roku Wojciech Malajkat odnajduje się w prawdopodobnie najważniejszej roli swego życia, czyli roli ojca dwójki dzieci. Wcześniej, wraz z żoną Katarzyną Engwert-Malajkat przez 17 lat byli małżeństwem bezdzietnym. Jak para wychowuje Misię i Kacpra? Czas i cierpliwość - to zdaniem aktora klucz do sukcesu. I wpajanie wartości. "Moje dzieci są tak chowane, żeby wiedziały, co jest dobre, a co złe. Mają mieć cudowne dzieciństwo, takie bez trosk" - podsumowuje artysta z przekonaniem.