Reklama

Wielkie serce Toma Cruise'a. Znalazł ekipie "Mission: Impossible" zastępczą pracę

Tom Cruise w związku z tym, że z powodu strajku aktorów zastopowane są prace na planie kolejnej części "Mission Impossible", a wielu członków jego ekipy nie zarabia, pomógł im w znalezieniu chwilowego zajęcia. Zostali oni zaangażowani do pracy przy nowym teledysku Ricka Astleya, muzycznej ikony lat 80., znanej z przeboju "Never gonna give you up".

Tom Cruise w związku z tym, że z powodu strajku aktorów zastopowane są prace na planie kolejnej części "Mission Impossible", a wielu członków jego ekipy nie zarabia, pomógł im w znalezieniu chwilowego zajęcia. Zostali oni zaangażowani do pracy przy nowym teledysku Ricka Astleya, muzycznej ikony lat 80., znanej z przeboju "Never gonna give you up".
Tom Cruise /Mike Coppola/WireImage /Getty Images

"Mission: Impossible Dead Reckoning Part Two" miała ujrzeć światło dzienne w czerwcu 2024 r. Z pewnością nie uda się dotrzymać tego terminu, gdyż przez strajk aktorów i scenarzystów zdjęcia wstrzymano.

O ile scenarzyści zdążyli już porozumieć się z hollywoodzkimi studiami we wrześniu, o tyle negocjacje aktorów tkwią w martwym punkcie. Większość materiału do nowej odsłony cyklu przygód agenta specjalnego Ethana Hunta została już nakręcona przed strajkami, ale największa sekwencja spod znaku kina akcji czeka dopiero na realizację.

Jedna z gwiazd "Mission Impossible", Simon Pegg przerwę od zdjęć wykorzystał na wyreżyserowanie teledysku Ricka Astleya do piosenki "Forever and more". Znalazła się ona na pierwszym od pięciu lat nowym albumie brytyjskiego piosenkarza. Pegg zaangażował Toma Cruise'a do pomocy w uzupełnieniu ekipy.

Reklama

Tom Cruise nie zapomina o innych

"Tom współpracował z wieloma z fachowców od drugiej części 'Mission: Impossible - Dead Reckoning' przy wielu innych filmach, więc chciał być lojalny i pomóc im w trudnych czasach. Po rozmowach z Simonem i wytwórnią muzyczną zaprosił ich wszystkich do współpracy nad teledyskiem" - przekazał informator dziennika "The Sun".

Prace nad klipem odbywają się w sekretnej lokalizacji w Wielkiej Brytanii. Astley jest zachwycony poziomem fachowców, z którymi przyszło mu pracować. "Przeszliśmy od etapu kręcenia iPhonem do Hollywood - to szalony skok" - stwierdził w rozmowie z Virgin Radio.

Najnowszy krążek Astleya, "Are we there yet?" ukazał się 13 października.

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Tom Cruise
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy