"Wiedźmin": Henry Cavill ani razu nie skorzystał z pomocy dublerów
- To opowieść o rzadkich aktach dobroci w bardzo mrocznym świecie - mówi RMF FM Henry Cavill, który wciela się w rolę wiedźmina Geralta w długo wyczekiwanym serialu na podstawie bestsellerowych powieści Andrzeja Sapkowskiego.
Dla fanów na całym świecie serialowy "Wiedźmin" to niemal prezent pod choinkę. Pierwszy, liczący osiem odcinków sezon produkcji o hollywoodzkim rozmachu i potężnym budżecie będzie można oglądać od 20 grudnia - pojawi się on w serwisie Netflix punktualnie o 9 rano.
W tytułową rolę wiedźmina wcielił się Henry Cavill, znany m.in. z najnowszych filmów o Supermanie. Grany przez niego Geralt to dla wielu ikoniczna, kultowa wręcz postać. Nadzieje fanów były więc ogromne.
- To było wyzwanie, bo to bardzo fizyczna, wymagająca ciężkiej pracy rola. Oczekiwania fanów to dla mnie jednak coś, co mnie cieszyło i ekscytowało, bo sam jestem wielkim fanem serii o Wiedźminie. Chciałem, żeby to było widać w mojej pracy - opisuje Cavill w rozmowie z reporterem RMF FM Pawłem Balinowskim. - Zależało mi na pokazaniu umiejętności Geralta do bycia dobrym i życzliwym, przy jednoczesnej zdolności do przemocy i brutalności. Mam nadzieję, że udało mi się to połączyć - dodaje aktor.
Choć serial jest pełen scen walki na miecze i popisów kaskaderskich, Henry Cavill ani razu nie skorzystał z pomocy dublerów. Wszystkie sceny wykonywał samemu. - Kiedykolwiek w tym serialu na ekranie pojawia się Geralt, to zawsze jest Henry - opisuje Tomasz Bagiński, który jest producentem wykonawczym serialu. - Nawet jeśli to jest zbliżenie buta, medalionu, ręka w rękawicy, to zawsze jest on. Bardzo mu zależało, by tę postać przejąć w posiadanie - mówi Bagiński.
- Bardzo ważne dla mnie było to, by grana przeze mnie postać istniała wewnątrz akcji, bym robił wszystko to, co robi Geralt. Podobnie jak wtedy, gdy muszę zagrać scenę płaczu nie proszę nikogo, by płakał za mnie, tak samo w tym przypadku - opisuje Cavill. - Nie chciałem, by to kaskader opowiadał historię scen akcji za mnie. Bardzo ciężko pracowałem nad tą postacią i chciałem sam pokazać jej każdą stronę - dodaje.
"Wiedźmin" to nie tylko historia polowań na potwory, magii i widowiskowych walk. To przede wszystkim opowieść o trudnych wyborach w brutalnym świecie, gdzie granica między dobrem i złem jest bardzo cienka i często przekraczana. Dla Geralta ten świat jest wyjątkowo wrogi, bo wiedźmini - wędrowni zabójcy potworów - są nienawidzeni, pogardzani i wyrzuceni poza nawias.
- Geralt przywykł do tego świata i musi się w nim poruszać. Emocjonalna strona wiedźmina to dla mnie piękna strona tej postaci. To przyjemne grać kogoś, kto w świecie, który go nienawidzi, nadal potrafi okazać innym miłość i chronić tych, którzy tego potrzebują - mówi RMF FM Henry Cavill.
Czarodziejka Yennefer z Vengenbergu - druga z trojga głównych bohaterów serialu - została sportretowana przez młodą aktorkę Anyę Charlotę. Yennefer i Geralta łączy długi, burzliwy i trudny związek przeplatany serią rozstań i powrotów.
- To największe wyzwanie, z jakim mierzyłam się w swojej karierze. Gram ją od jej 14. roku życia aż do momentu, w którym ma około 70 lat. W tym czasie człowiek niesamowicie się zmienia i było bardzo trudno pokazać te zmiany bez zewnętrznych objawów starzenia się [zgodnie z książkami A. Sapkowskiego proces starzenia się został zatrzymany za pomocą magii - przyp.red.] - mówi aktorka o swojej roli.
- To największe wyzwanie, z jakim mierzyłam się w swojej karierze. Gram ją od jej 14. roku życia aż do momentu, w którym ma około 70 lat. W tym czasie człowiek niesamowicie się zmienia i było bardzo trudno pokazać te zmiany bez zewnętrznych objawów starzenia się (zgodnie z książkami A. Sapkowskiego proces starzenia się został zatrzymany za pomocą magii - przyp.red.) - mówi aktorka o swojej roli.
Historia Yennefer jest tym, co w serialu może zaskoczyć najbardziej zagorzałych fanów serii książek o wiedźminie. - Ponieważ opieramy się na opowiadaniach, gdzie ani Yennefer, ani Ciri nie ma aż tak dużo, ale chcieliśmy wprowadzić te postacie trochę wcześniej, to chcieliśmy opowiedzieć ich tzw. backstory - mówi Tomasz Bagiński. - Skąd pochodzi Ciri, skąd pochodzi Yennefer, to są wątki, które są oparte bardzo blisko na tym, co pisał Andrzej Sapkowski, ale on często ich nie rozwijał aż tak głęboko i to jest już praca scenarzystów. Dopowiedziana jest szczególnie historia Yennefer i tam będzie trochę zaskoczeń, ale wszystko w ramach tego świata i tego kim Yennefer jest - dodaje.
Kluczową postacią serii o wiedźminie, na której ostatecznie skupia się cała akcja książek, jest księżniczka Cirilla, w serialu zagrana przez Freyę Allan. Ciri w pewnym momencie - możemy to zobaczyć już w trailerach serialu - traci wszystko. Z pałacowych sal trafia w sam środek brutalnego, bezlitosnego świata.
- Jej największą siłą jest wartość, jaką przywiązuje do podjętych decyzji, ale w serialu zobaczymy też, jak silna jest wtedy, kiedy musi dostrzec dobro w ludziach w bardzo trudnych sytuacjach. Wtedy, gdy ktoś mówi straszne rzeczy o jej rodzinie albo stoi po drugiej stronie barykady... to wymaga ogromnej siły - mówi nam Freya Allan.
- Ciri musi nauczyć się walczyć o przetrwanie w nowej rzeczywistości. To jest coś, co mnie do niej bardzo przyciągnęło, gdy tylko przeczytałam scenariusz - podkreśla aktorka. - To nie jest tak, że jest urodzona do walki, od razu silna. Ma wolę i ambicję, widać, że chce być taka, jak jej babka Calanthe, ale musi nad tym pracować - mówi.
Tę transformację będziemy obserwować w serialu, ale - jak zdradza Freya Allan - w pierwszym sezonie nie będzie nam jeszcze dane zobaczyć Ciri w bitewnym szale z mieczem w ręku.
Przeczytaj artykuł na stronie RMF!
Adam Zygiel