Reklama

"Więcej niż miód": O tajemnicach pszczół

"Więcej niż miód" to nowy film dokumentalny o pszczołach i ich roli w życiu człowieka. Widzowie mogą z bliska przyjrzeć się tym fascynującym owadom i poznać ich tajemnice. Problemem, który domaga się pilnego rozwiązania, jest ich masowe wymieranie.

"Pszczoły to jeden z najbardziej zapracowanych gatunków zwierząt. To zapylacze wszystkiego, co lubimy jeść i co żyje. Ich masowe ginięcie staje się coraz poważniejszym problemem" - powiedział szwajcarski reżyser filmu Markus Imhoof. "Mało kto wie, że jedna trzecia tego, co jemy, powstała dzięki pracy pszczół" - dodał twórca, którego film można oglądać w polskich kinach od piątku, 6 września.

"Więcej niż miód" to 90-minutowy obraz życia pszczół, przedstawicielek różnych odmian, w tym także agresywnych pszczół-zabójców. Pokazuje za pomocą miniaturowych kamer ich zachowanie w gniazdach i ulach, a także poza nimi, gdzie zbierają nektar kwiatowy. Widzowie poznają również pszczelarzy, naukowców i rolników, którzy próbują odkryć tajemnicę ich masowej śmierci. Dokument podkreśla, że pszczoły to niezwykle istotne ogniwo ziemskiego ekosystemu i bardzo ważny czynnik plonotwórczy. W filmie przedstawiona jest ponura wizja, w której owocowe drzewa zamiast pszczół zapylają ręcznie ludzie.

Reklama

Reżyser filmu opowiada, że interesował się życiem pszczół od dzieciństwa. "Mój dziadek był pszczelarzem. Miał fabrykę i duży ogród z drzewami owocowymi. Nawet kiedy był już stary, nadal mieszkał w domu i miał pszczoły. Tam było jak w raju" - wspomina Imhoof. Dodaje, że pszczoły fascynują go nie tylko pracowitością, ale również inteligencją i umiejętnością wzajemnej współpracy. Pszczoły potrafią np. informować się nawzajem poprzez skomplikowany "taniec", gdzie mogą zbierać nektar lub gdzie najlepiej założyć gniazdo.

Praca nad filmem trwała pięć lat, a zdjęcia kręcono przez dwa lata przy użyciu specjalistycznego sprzętu: miniaturowych kamer, małego helikoptera z podwieszoną kamerą, która potrafi zarejestrować najdrobniejszy ruch owadów. Film Imhoofa, którego budżet wyniósł dwa miliony euro, przypomina w swej stylistyce słynny "Mikrokosmos" Claude'a Nuridsany'ego i Marie Perennou z 1996 r. - poetycki film przyrodniczy o życiu owadów.

"Każda scena pokazana musiała być z punktu widzenia nie tylko ludzi, lecz również pszczół. Chciałem, żeby to pszczoły były głównym bohaterem tego filmu. Dlatego tak ważne były zbliżenia. Pszczoły miały być piękne. Zależało mi, aby widzowie nie bali się pszczół, ale się z nimi identyfikowali" - powiedział reżyser.

Zbliżenia, śledzenie pszczół, zdjęcia kamerą wewnątrz uli - tak wyglądała technika pracy przy filmie. "W Wiedniu mieliśmy studio z pszczołami i olbrzymie pole z piętnastoma ulami, gdzie żyły pszczoły różnej rasy. To tam przez dwa miesiące kręciliśmy zdjęcia, a pomagał nam zaklinacz pszczół, który opiekował się nimi i wybierał odpowiedni moment (...). Każde ujęcie z pszczołami kręciliśmy tylko raz. Najlepszą porą na zdjęcia była wiosna, bo wówczas pszczoły mają najwięcej roboty i najwięcej się dzieje. Najlepszy czas to połowa lutego, gdy w Kalifornii kwitną migdałowce. Jeśli przegapisz ten moment musisz czekać kolejny rok. Podróżowaliśmy z miejsca na miejsce, aby złapać najlepsze ujęcia" - opowiada reżyser.

Film "Więcej niż miód" powstał w 2012 r. i od tego czasu otrzymał wiele nagród jako najlepszy film dokumentalny m.in. w Niemczech i Szwajcarii, a także na międzynarodowych festiwalach filmowych w Santa Barbara i Zurychu; był pokazywany na festiwalach m.in. w Amsterdamie, Kopenhadze i Vancouver.


Problem ginących pszczół obecny jest także w Polsce. Wraz z premierą filmu rozpoczęła się akcja "Adoptuj Pszczołę", którą organizuje Greenpeace. Ma ona na celu zbudowanie w polskich miastach 100 hoteli dla owadów zapylających. Adopcja jednej pszczoły kosztuje 2 zł. Za każde 400 adoptowanych pszczół powstanie jeden hotel nie tylko dla pszczół samotnic jak np. murarki, samotki i porobnice włochatki, ale także trzmieli, a być może również biedronek i motyli.

Markus Imhoof urodził się 19 sierpnia 1941 r. w szwajcarskim Winterthur. Studiował na wydziale Literatury, Sztuki i Historii Uniwersytetu w Zurychu. Pracował jako asystent Leopolda Lindtberga w Schauspielhaus w Zurychu. W latach 1969-1977 był członkiem Swiss Film Commission. W 1981 r. otrzymał na Berlinale Srebrnego Niedźwiedźa za wyróżniające się osiągnięcie artystyczne; był to film "Das Boot ist voll". Dziesięć lat później pokaz jego filmu "The Mountain" otwierał 41. Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Berlinie. Wykładał w Szkole Filmowej w Mediolanie, Akademii Filmowej w Berlinie, i Uniwersytecie Filmowym w Zurychu. Intensywnie podróżuje, głównie do USA, Meksyku, Wenezueli, Chinach i Indiach. Na stałe mieszka w Berlinie.

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy