Reklama

Whoopi Goldberg ujawniła zaskakujący szczegół swojego testamentu

Choć zdaniem niektórych sfilmowanie historii czyjegoś życia jest najwyższą formą uznania, Whoopi Goldberg ma zgoła inną opinię - przynajmniej, jeśli w grę wchodzi opowieść o niej samej. 67-letnia gwiazda "Zakonnicy w przebraniu" podjęła nawet stosowne kroki, by uniemożliwić wytwórniom nakręcenie po jej śmierci nieautoryzowanej biografii. "W moim testamencie jest napisane, że jeśli nie porozmawiasz z moją rodziną, możesz próbować, ale nic nie wskórasz" - ujawniła.

Choć zdaniem niektórych sfilmowanie historii czyjegoś życia jest najwyższą formą uznania, Whoopi Goldberg ma zgoła inną opinię - przynajmniej, jeśli w grę wchodzi opowieść o niej samej. 67-letnia gwiazda "Zakonnicy w przebraniu" podjęła nawet stosowne kroki, by uniemożliwić wytwórniom nakręcenie po jej śmierci nieautoryzowanej biografii. "W moim testamencie jest napisane, że jeśli nie porozmawiasz z moją rodziną, możesz próbować, ale nic nie wskórasz" - ujawniła.
Whoopi Goldberg /Todd Owyoung/NBC via Getty Images /Getty Images

W najnowszym odcinku programu "The View" współprowadzące Sunny Hostin i Whoopi Goldberg dyskutowały o filmie "Blondynka" i związanych z nim kontrowersjach. Produkcja poświęcona Marilyn Monroe, w którą wcieliła się na ekranie Ana de Armas, jest bowiem powszechnie krytykowana za "eksploatowanie traumy" legendy kina i przeinaczanie faktów. Emily Ratajkowski potępiła twórców za "fetyszyzację kobiecego bólu", a przedstawiciele organizacji Planned Parenthood zajmującej się świadomym rodzicielstwem, edukacją seksualną i legalnym dostępem do antykoncepcji i aborcji grzmieli, że film przyczyni się do "stygmatyzacji aborcji poprzez zastosowanie medycznie nieadekwatnych opisów płodów i ciąży".

Reklama

Whoopi Goldberg: Filmowa biografia tylko za zgodą rodziny

Podczas dyskusji o filmie Hostin zasugerowała, że Goldberg również może paść ofiarą żądnych sensacji filmowców. Jak podkreśliła, biografia laureatki Oscara prawdopodobnie także stanie się po jej śmierci łakomym kąskiem dla producentów i reżyserów. 

"Zabrzmi to makabrycznie, ale rozmawiałam z Whoopi o tym, że kiedy umrze, ludzie będą kręcić o niej filmy, bo jest tak znaną osobą" - zagaiła współprowadząca program. "Właściwie to nie, nie będą tego robić" - wtrąciła natychmiast Goldberg. Aktorka wyjaśniła, że jest o to spokojna, gdyż podjęła stosowne działania, by uniemożliwić wytwórniom nakręcenie takowego filmu. "W moim testamencie jest napisane, że jeśli nie porozmawiasz z moją rodziną, możesz próbować, ale nic nie wskórasz" - zdradziła gwiazda.

"Till": O czym opowiada film?

Goldberg nie przeszkadza jednak występowanie w biografiach innych osób. Niedawno aktorka zagrała w opartym na faktach dramacie "Till". Akcja produkcji rozgrywa się w 1955 roku. Czarnoskóry nastolatek Emmett spędza wakacje u kuzynów w Mississippi. Nieświadomy skali dyskryminacji rasowej panującej w tym skrajnie konserwatywnym stanie, pozwala sobie na niewinny żart wobec białej kobiety, przez co zostaje później porwany i brutalnie zamordowany. Matka chłopca, Mamie Till Mobley, podejmuje heroiczną walkę o sprawiedliwość, która stanie się wkrótce symbolem oporu Afroamerykanów wobec systemowego rasizmu.

Omawiając niedawno swoją rolę w rozmowie z "PageSix" Goldberg przyznała, że nie potrafi zaakceptować faktu, iż 88-letnia dziś Carolyn Bryant Donham, której oskarżenia doprowadziły do zlinczowania Emmetta Tilla, wciąż pozostaje na wolności. "Nie chcę, żeby siedziała w więzieniu, ale chcę, żeby stanęła przed sądem i ławą przysięgłych. Chcę, żeby przyznała się w końcu do tego, co zrobiła, jaką w tym wszystkim odegrała rolę" - powiedziała aktorka.

Dramat biograficzny "Till" miał światową premierę 1 października na Festiwalu Filmowym w Nowym Jorku. Na ekrany polskich kin obraz trafi 20 stycznia.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Whoopi Goldberg
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy