Werner Herzog pod wrażeniem "Famous" Kanye'a Westa
Najgłośniejszy teledysk ostatnich tygodni - "Famous" Kanye'a Westa - obejrzał także Werner Herzog. Niemiecki reżyser pokusił się o rzeczową analizę kontrowersyjnego dzieła, które odnotowało na YouTubie ponad 13 milionów odtworzeń.
Przypomnijmy, że klip do utworu "Famous" zadebiutował w internecie w czerwcu, z miejsca wzbudzając lawinę komentarzy.
W teledysku widzimy postaci Kanye Westa, Kim Kardashian, Taylor Swift, Amber Rose, Raya J (były chłopak Kim Kardashian, z którym nagrała sekstaśmę), Chrisa Browna, Rihannę, Donalda Trumpa, Annę Wintour, Caitylnn Jenner, Billa Cosby’ego oraz George’a W. Busha.
Nie do końca wiadomo, czy do kręcenia teledysku zatrudniono aktorów, specjalnie przygotowanych figur woskowych, czy użyto efektów komputerowych. West i Kardashian nie potwierdzili również, czy to oni są w łóżku. Obecność w teledysku zdementowali przedstawiciele Trumpa oraz Busha.
Raper skomentował teledysk w wywiadzie dla magazynu "Vanity Fair". Kręcony był przez trzy miesiące, a pracowało nad nim kilku twórców. Główną inspiracją miał być obraz Vincenta Desiderio "Sen". Gwiazdor przyznał, że podejmuje on temat sławy i popularności. Zapytany, co w klipie robi były prezydent Stanów Zjednoczonych, West odpowiedział: "Może w jakiejś alternatywnej rzeczywistości ja i Geroge Bush moglibyśmy być przyjaciółmi".
Werner Herzog został sprowokowany do obejrzenia trwającego 10 minut klipu do "Famous" przez serwis The Daily Beast. Legendarny filmowiec był pod wrażeniem kinematograficznego rozmachu projektu. "To, że mamy tu do czynienia tylko z oddychaniem i marzeniem, jest w tym piękne" - powiedział reżyser zwracając uwagę na zbliżający klip do snu zabieg. "Nigdy w życiu nie widziałem czegoś podobnego" - dodał Herzog.
Niemiecki twórca dostrzegł też w teledysku Kanye'a Westa ciekawy trend współczesności polegający na swobodnym kreowaniu sobowtórów. "Czy to prawdziwego donalda Trumpa oglądamy, czy 'fejkowego'? To interesujące zagadnienie, jak łatwo internet tworzy sobowtóry".
Herzog docenił również narracyjną siłę klipu Westa twierdząc, że pozwala ona widzowi na konstruowanie osobnej, paralelnej opowieści, dla której ekranowe wydarzenia stanowią wyłącznie punkt wyjścia.