Reklama

Weekend w kinie: Podrywacze, bokserzy i mordercy kobiet

Siedem filmów wchodzi na ekrany polskich kin w pierwszy weekend marca 2023. Szczególnie głośno jest o polskich produkcjach: dramacie wojennym "Filip" i erotycznym romansie "Pokolenie Ikea". Stawkę uzupełniają: trzecia część sportowej trylogii, której bohaterem jest bokser Adonis Creed, melodramat "Imperium światła", thrillery "Holy Spider" i "Noc 12 października" oraz animacja "Szczęście Mikołajka".

Siedem filmów wchodzi na ekrany polskich kin w pierwszy weekend marca 2023. Szczególnie głośno jest o polskich produkcjach: dramacie wojennym "Filip" i erotycznym romansie "Pokolenie Ikea". Stawkę uzupełniają: trzecia część sportowej trylogii, której bohaterem jest bokser Adonis Creed, melodramat "Imperium światła", thrillery "Holy Spider" i "Noc 12 października" oraz animacja "Szczęście Mikołajka".
Eryk Kulm Jr w scenie z filmu "Filip" /materiały prasowe

Akcja filmu "Filip" rozgrywa się w 1943 roku we Frankfurtcie. Tytułowy bohater (Eryk Kulm Jr) jest typowym kosmopolitą i niezdolnym do głębszych uczuć uwodzicielem. W Polsce stracił całą rodzinę. Sam będąc w sercu nazistowskich Niemiec, ukrywa żydowskie pochodzenie i niejednokrotnie wymyka się śmierci. Pracuje jako kelner w restauracji ekskluzywnego hotelu i beztrosko korzysta z uroków życia otoczony luksusem, pięknymi kobietami i przyjaciółmi z całej Europy. Jednak gdy wojna zaczyna zbierać krwawe żniwo wśród najbliższych mu osób, ten misternie zbudowany świat, który go otacza, rozsypuje się jak domek z kart...

Reklama

"Filip" to produkcja TVP, jakiej mało kto się spodziewał. Nie dość, że film jest znakomity, czego dowodem są Srebrne Lwy na zeszłorocznym FPFF w Gdyni, a także nagrody za charakteryzację i zdjęcia, to jeszcze obfituje w bardzo śmiałe erotyczne sceny. Na tyle odważne, że trzeba było je usunąć w wersji filmu przeznaczonej dla młodzieży ze szkół. W większości z nich pojawia się Kulm, który dla roli w obrazie Michała Kwiecińskiego musiał również przytyć 10 kilogramów, nauczyć się mówić po niemiecku, tańczyć, stepować i boksować. Ogółem poświęcił jej rok życia. Przyniosła mu w grudniu 2022 roku Nagrodę im. Zbyszka Cybulskiego.

"Pokolenie Ikea" to odważna obyczajowo opowieść o seksualności i pragnieniach współczesnych młodych dorosłych, którym łatwiej przychodzi przerzucanie się liczbą partnerów seksualnych niż przyznanie się do potrzeby miłości. Adaptacja głośnej i kontrowersyjnej książki Piotra C. to pozycja dla wszystkich, którzy chociaż raz posmakowali randkowania.

"Pierwszy raz o alfabecie kobiet usłyszałem w liceum. Każda litera to imię kobiety. Kolejność i ilość - bez znaczenia" - zaczyna swoją opowieść filmowy Piotr Czarny (Bartosz Gelner). Jest pracownikiem kancelarii, który podczas studiów prowadził minimalistyczny tryb życia. Odbija to sobie teraz. Kiedy nie jest w kancelarii, jest na łowach. Jego swój wygląd i styl zapewniają mu powodzenie u kobiet. Jest w stanie poderwać niemal każdą kobietę i wykorzystuje to przy każdej okazji. Jego plan staje pod znakiem zapytania, gdy koleżanka z pracy, Olga (Michalina Olszańska) - jedyna kobieta, z którą jest zupełnie szczery i z którą nie sypia - daje mu ultimatum.

Podążając za cynicznym i hedonistycznym bohaterem, wnikamy w świat przygodnego seksu, szybkich randek i jednonocnych romansów serwowanych nam przez aplikacje internetowe. Film w bezpruderyjny sposób portretuje ludzi, których łatwy dostęp do dóbr nauczył, że wszystko można tanio i bezrefleksyjnie zastąpić - komputer, meble, mieszkanie, a nawet związek.

Popularna bokserska seria "Creed" to spin-off legendarnych przygód Rocky'ego Balboi i jego przyjaciela z ringu, Apolla Creeda. Główny bohater to syn tego ostatniego, który również pokonał drogę na pięściarski szczyt i został mistrzem świata. Kolejnym przystankiem na jego drodze będzie niepokonany Damian Anderson, jego przyjaciel z młodości. Trafił do więzienia na prawie dwadzieścia lat po tym, jak został zatrzymany razem z Adonisem. I ma o to do niego żal.

"Creed III" jest debiutem reżyserskim występującego w tytułowej roli Michaela B. Jordana. Po raz pierwszy w całej historii cyklów "Rocky" i "Creed" nie zobaczymy w obsadzie Sylvestra Stallone'a. Scenariusz filmu napisali specjaliści od sportowego kina: Keenan Coogler ("Kosmiczny mecz: Nowa era") oraz Zach Baylin ("King Richard: Zwycięska rodzina").

Oparty na faktach thriller "Holy Spider" w reżyserii Aliego Abbasiego, twórcy nominowanej do Oscara "Granicy", obnaża przemoc, jaką posługuje się opresyjny, patriarchalny system. Doskonale przy tym tłumaczy, jak zrodził się gniew protestujących dziś Iranek i Irańczyków.

Posępny i gęsty jak parna, miejska noc film miał swoją premierę w konkursie festiwalu w Cannes, skąd z nagrodą dla najlepszej aktorki wyjechała Zar Amir Ebrahimi. "Holy Spider" to mistrzowski true crime o kobiecie, która z narażeniem życia docieka prawdy, rzucając wyzwanie patriarchalnej zmowie. Ebrahimi zagrała dziennikarkę tropiącą seryjnego zabójcę pracownic seksualnych w świętym irańskim mieście Meszhed (zbrodnie w Meszhedzie wydarzyły się naprawdę - zginęło szesnaście kobiet). Religijni przywódcy, policja i media nie kryją cichego podziwu dla fanatyka, który "czyści" ulice z zepsucia i grzechu. Bohaterka ma więc przeciwko sobie nie tylko mordercę, ale także drapieżników w mundurach i na stanowiskach, dla których życie kobiet - w tym jej własne - nie ma żadnej wartości. Świat "Holy Spider" jest jak zastawiona na nie lepka pajęczyna.

Prędzej czy później każdy policyjny śledczy trafia na sprawę, której nie potrafi rozwikłać i staje się ona dla niego rodzajem niezdrowej obsesji. Dla Yohana (Bastien Bouillon) - głównego bohatera thrillera kryminalnego "Noc 12 października", świeżo upieczonego szefa wydziału kryminalnego w Grenoble, może nią okazać się tajemnicze morderstwo młodej dziewczyny imieniem Clara, do jakiego właśnie doszło na terenie będącym pod jego jurysdykcją. Ślady na miejscu zbrodni niewiele mówią zarówno o potencjalnym napastniku, jak i jego motywie. Rozpoczynają się rutynowe policyjne czynności, będące wstępem do dalszego, skomplikowanego śledztwa. Wraz z nowymi podejrzanymi, których przesłuchuje Yohan, obraz sprawy jedynie się zaciemnia, budząc w policjancie kolejne wątpliwości. Zwłaszcza że mężczyzna ma coraz większy problem z zachowaniem odpowiedniego dystansu do podjętego śledztwa. Bezradność miesza się z frustracją, gdy pomimo wytężonej pracy wciąż jedyną pewną informacją pozostaje fakt, że do tragicznego zdarzenia doszło w nocy dwunastego października.

Kilka dni temu obraz Dominika Molla otrzymał aż sześć Cezarów, zwanych francuskimi Oscarami, w tym w tak prestiżowych kategoriach, jak najlepszy film, najlepszy reżyser i najlepszy scenariusz adaptowany. Nagrodzono również gwiazdy produkcji: Bastiena Bouillona (najbardziej obiecujący aktor) i Bouliego Lannersa (najlepszy aktor drugoplanowy).

Sam Mendes nie zapomniał, jak kręci się filmy. Dopadła go natomiast niekonsekwencja - reżyser chciał zbyt wiele zawrzeć w swojej najnowszej produkcji. Niestety, "Imperium światła" gubi się w natłoku poruszanych wątków. Nawet jeśli ogląda się to z pewnym uczuciem zaciekawienia, to z opowiedzianej historii niewiele wynika.

Olivia Colman wciela się w filmie w szefową kina z problemami psychicznymi, która zakochuje się w znacznie młodszym sprzedawcy biletów. 49-letnia aktorka występuje na ekranie u boku 25-letniego Micheala Warda. W produkcji nie brakuje scen seksu z ich udziałem, które wprawiły laureatkę Oscara w zakłopotanie. "Chciałam, żeby Sam usunął te sceny seksu, ponieważ byłam bardzo zawstydzona" - wyznała Colman.

Wszystko zaczęło się wiele lat temu w Paryżu, gdy w pewnej sympatycznej rodzinie przyszedł na świat mały chłopiec o imieniu Mikołajek. Niewiele wia­domo o jego najmłodszych latach, ale o czasach szkolnych usłyszał cały świat! Razem z paczką zwariowanych kumpli Mikołajek do perfekcji opanował nie­łatwą sztukę doprowadzania do szaleństwa nie tylko nauczycieli, ale także kochanych rodziców, sąsiadów, a nawet sklepikarzy. Każda ich przygoda wywołuje istne tsunami w szkole lub w domu, a kłótnia urasta do rozmiarów bitwy pod Waterloo. Nie sposób ich jednak nie kochać, bo wszystko czego dotkną zamieniają w radość i śmiech. Dzieje się to oczywiście za sprawą samego Mikołajka, który ma dryg do przygody i niekończącą się ciekawość. To właśnie ona pewnego dnia każe mu zakraść się do pracowni swoich twór­ców Renégo Goscinnego i Jean-Jacques'a Sempégo, którzy opowiedzą mu o swojej przyjaźni, dzieciństwie i o tym, jak pewnego dnia go wymyślili. Tak w skrócie prezentuje się fabuła animacji "Szczęście Mikołajka".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kinowe premiery
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy