Reklama

Weekend w kinie: Albumy i listy

Siedem filmów wchodzi na ekrany polski kin w piątek, 10 listopada. Wśród premier są dwie polskie produkcje: dokument "Beksińscy. Album wideofoniczny" oraz trzecia część komediowej serii "Listy do M.", a także nowe dzieło George'a Clooneya "Suburbicon".

"Beksińscy. Album wideofoniczny" to pełnometrażowy dokument zrealizowany z dźwiękowych, filmowych i fotograficznych materiałów archiwalnych, większość z nich pochodzi z prywatnego archiwum Zdzisława Beksińskiego i nie była wcześniej pokazywana publicznie. Malarz przez niemal pięćdziesiąt lat skrupulatnie dokumentował życie swoje i najbliższej rodziny. Prowadził dziennik, pisał listy, robił zdjęcia, a także namiętnie filmował codzienne wydarzenia. Z tych materiałów wyłania się niezwykle złożony obraz relacji pomiędzy artystą i jego żoną Zofią oraz synem - charyzmatycznym dziennikarzem radiowym i tłumaczem - Tomaszem. 

Reklama

Bohaterowie kinowych hitów "Listy do M." i "Listy do M.2" powracają! "Listy do M. 3" to komedia romantyczno-świąteczna, której akcja dzieje się w dniu Wigilii Świąt Bożego Narodzenia. Na ekranie ponownie zobaczymy m.in. Wojciecha Malajkata, Agnieszkę Dygant, Piotra Adamczyka oraz Tomasza Karolaka jako niegrzecznego Mikołaja Mela. Do obsady dołączyli z kolei: Magdalena Różczka, Borys Szyc, Danuta Stenka, Iza Kuna, Filip Pławiak, Katarzyna Zawadzka, Andrzej Grabowski, Zbigniew Zamachowski, Stanisława Celińska, Marcin Kwaśny i Grażyna Szapołowska. Reżyserem filmu jest Tomasz Konecki, twórca takich hitów jak "Lejdis" i "Testosteron".

Komedia kryminalna "Suburbicon" to nowe dzieło Georga Clooneya, według scenariusza braci Coen. Tytułowe "Suburbicon" to idealne amerykańskie miasteczko, istna reklama statecznego życia i dobrobytu, czyli American Dream w czystej postaci. Jednak nie dla wszystkich. Życie rodziny Lodge’ów obraca w gruzy napad z bronią w ręku, w którym ginie seniorka rodu, ukochana mama nastoletniego Nicky’ego Lodge’a. Pogrążony w rozpaczy chłopak postanawia pomścić swą ukochaną rodzicielkę. W poszukiwaniu sprawców rozpoczyna śledztwo na własną rękę, w trakcie którego odkryje mroczne rodzinne sekrety, układy, machinacje i animozje, które były związane ze śmiercią jego matki.

Każda władza potrzebuje kogoś, kto pozostanie w cieniu i zadba o jej największe tajemnice. Historyczny thriller "Kryptonim HHhH" to trzymająca w napięciu opowieść o Reinhardzie Heydrichu, człowieku, który skrywał najważniejsze tajemnice III Rzeszy. Mężczyzna skrycie pracował nad stworzeniem siatki szpiegowskiej na ogromną skalę. W tajemnicy powstała tajna organizacja, która zmieniła bieg historii i wpłynęła na losy milionów. Ale człowiek, w którego rękach spoczywały niebezpieczne sekrety, stał się zagrożeniem również dla swoich przywódców. W rolę Heydricha wciela się w filmie Cédrica Jimeneza Jason Clarke. Na ekranie partnerują mu: Rosamund Pike, Jack O'Connell, Jack Reynor i Mia Wasikowska.

Koszmary, strach, pobudka w środku nocy i poczucie, że człowiek nie jest w stanie się ruszyć. Na klatce piersiowej czuć ciężar, który pozbawia powietrza. Kątem oka dostrzegamy czającą się z boku złowrogą postać... To jednak nie zły sen, lecz najczęstsze symptomy stanu zwanego paraliżem sennym lub porażeniem przysennym, o którym opowiada horror "Slumber". Alice (Maggie Q) jest cenioną specjalistką zajmującą się zaburzeniami snu. O pomoc do niej zwraca się rodzina, która jest nawiedzana przez demona. Paraliżuje on swoje ofiary w czasie snu, stając się ich prawdziwym koszmarem i uwalniając straszną agresję, którą kierują przeciwko sobie. Alice musi porzucić naukowy racjonalizm, by pomóc nękanej rodzinie i zmierzyć się z własnymi demonami z przeszłości.

Dramat "Ciambra" w reżyserii Jonasa Carpignano to włoski kandydat do Oscara 2018. W małej, romskiej społeczności Ciambra w Kalabrii mieszka 14-latek o imieniu Pio. Chłopak, niczym cień podąża za swoim starszym bratem Cosimo, od którego uczy się sztuki przetrwania na ulicy. Obraca się wśród dorosłych mężczyzn, z którymi stara się pić i palić na równi, chcąc być wciągniętym do męskiej starszyzny. Na jego codzienność składa się robienie szemranych interesów z lokalnym półświatkiem. Nerwowo i niecierpliwie wyczekuje dnia, w którym z chłopca stanie się mężczyzną. Jest gotowy na wiele, a może nawet na wszystko. Cena nie gra roli...

Lav Diaz to jeden z tuzów kina azjatyckiego, czołowy przedstawiciela slow cinema, którego filmy od dawna stanowią istotny punkt w programie kolejnych edycji MFF T-Mobile Nowe Horyzonty we Wrocławiu. Bohaterką jego najnowszego dzieła "Kobieta, która odeszła" - nagrodzonego Złotym Lwem na zeszłorocznym festiwalu w Wenecji - jest Horacia, niesłusznie wtrącona do więzienia na 30 lat. Tuż przed wyjściem z zakładu dowiaduje się, kto faktycznie popełnił zarzucaną jej zbrodnię. Przez trzy dekady świat zdążył zmienić się na gorsze, jednak Horacia ze stoickim spokojem obmyśla plan zemsty na byłym kochanku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kinowe premiery
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy