Reklama

Wcale nie "Barbie"! Oto najpopularniejszy film 2023 roku?

"Rebel Moon" popularniejszy niż "Barbie"? Tak twierdzi reżyser tej pierwszej produkcji Zack Snyder. Według niego jego obraz obejrzało na Netfliksie więcej osób niż w kinach najbardziej kasowy film 2023 roku.

"To czyste szaleństwo, czym jest Netflix i model dystrybucyjny platformy. To nie kino. Tu wystarczy telefon i w każdej chwil, w każdym miejscu możesz włączyć 'Rebel Moon'. Machina, którą zbudował Netflix, jest czymś zupełnie innym. Jak się nad tym zastanowić, to jest to szalone" - mówił Zack Snyder w wywiadzie dla "The Joe Rogan Experience".

Reklama

"Weźmy przykład 'Rebel Moon'. Do dziś zobaczyły go osoby z 80-90 milionów kont na Netfliksie. Weźmy średnią dwie osoby na konto. Daje to 160 milionów osób, które zobaczyły 'Rebel Moon'. Przenosząc to na model kinowej dystrybucji, pomnóżmy to przez średnią cenę biletu 10 dolarów. Wychodzi 1,6 mld dolarów. A zatem jest wielce prawdopodobne, że więcej osób widziało 'Rebel Moon' niż 'Barbie' - przekonywał reżyser.

"Rebel Moon": O czym opowiada film?

Przypomnijmy, że jego "Rebel Moon - Część 1: Dziecko ognia" miało premierę w połowie grudnia zeszłego roku. O czym opowiadał film? Gdy spokojnej kolonii na skraju galaktyki zagrażają potężne armie, największą nadzieją na przetrwanie mieszkańców staje się żyjąca wśród nich tajemnicza Kora (Sofia Boutella). Mając za zadanie znaleźć wyszkolonych wojowników, którzy zjednoczą się z nią w walce, Kora zbiera grupkę outsiderów, powstańców, wieśniaków i wojennych sierot z różnych światów, których łączy potrzeba odkupienia i zemsty. W bitwie o losy galaktyki powstaje nowa armia bohaterów.

Obraz Snydera nie zebrał jednak specjalnie dobrych recenzji. - Wielkim filmowym widowiskom z pogranicza kina przygodowego, science fiction, fantasy i opowieści o superbohaterach coraz trudniej o oryginalność. Niby nowe światy, kolejne planety, budowane mity założycielskie pod przedstawiane uniwersa, ale tak naprawdę to powtórka z rozrywki. Bo gdyby wyobrazić sobie te ważniejsze motywy z klasycznych "Gwiezdnych wojen", "Władcy pierścieni" oraz "Siedmiu samurajów" Akiry Kurosawy i je ze sobą zmiksować, otrzymalibyśmy właśnie coś na kształt nowego filmu Zacka Snydera - pisał dla Interii Kuba Armata.

- Od pierwszych scen "Dziecka ognia" widać realizacyjny rozmach i każdego wydanego dolara. A tych pewnie nie było mało. Tyle że to, co w założeniu tak mocno oddziaływać ma na nasze zmysły, działa jak miecz obosieczny. Odwrócenie uwagi od fabularnej opowieści. Oglądając pierwszą odsłonę "Rebel Moon" nie mogłem oprzeć się wrażeniu, które zresztą często towarzyszy mi w tego typu kinie, że do wybuchów twórcy bardziej przykładają się niż do oryginalności opowiadanej historii. Pozostaje mieć nadzieje, że te proporcje odwrócą się w drugiej części. Choć szczerze wątpię - uzupełniał krytyk.

Druga część "Rebel Moon", czyli "Zadająca rany", wzbogaci ofertę Netfliksa w połowie kwietnia.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Rebel Moon | Zack Snyder
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy