Wampiry w szkole średniej
Wampirze wdzięki mają w kinie wzięcie. Czy to dlatego, że wobec wszechobecnej nagości tęsknimy za czymś ukrytym i tajemniczym, a wampiry tę tajemnicę obiecują, czy dlatego, że wszystkim nam marzy się życie wieczne - nie wiadomo. Pewne jest jedno: tam, gdzie wampir, tam publiczność!
W ekranizacji powieści Richelle Mead wampirów jest zaś cała uwodzicielska, dzika gromadka. W dodatku występują aż trzy ich typy: arystokratyczne, śmiertelne moroje, służące im, pozbawione kłów dampiry (pół-wampiry, pół-ludzie) oraz nieśmiertelne, bardzo złe strzygi.
Ale od początku. Oto dwie nastolatki - filigranowa blondynka Lissa (Lucy Fry) i ciemnowłosa, dzika Rose (Zoey Deutch) - mieszkają wśród ludzi. Niestety, właśnie wytropił je strażnik Dymitr (Daniła Kozłowski), który podstępem uprowadzi obie do szkoły, o jakiej nie śniło się filozofom.
To ukryta wśród gór Montany Akademia Wampirów, skrzyżowanie Hogwartu z... typowym liceum. Na porządku dziennym są tu prześladowania słabszych, szkolne bandy, gwiazdy korytarzy, nielubiane kujony, wredne ciało pedagogiczne i... krwiopijcy.
Lepszego miejsca dla dziewczyn, które dwa lata temu z Akademii uciekły, nie ma. Lissa jest bowiem księżniczką, ostatnią z arystokratycznego rodu morojów - klanu Dragomir. Rose zaś to dampir. Nie tylko żywi, lecz także broni Lissę przed wszelkimi możliwymi zagrożeniami. Co więcej, obie łączy dziwna więź - Rose, nawet będąc bardzo daleko, wie, co się z Lissą dzieje.
Szefowa Akademii (Olga Kurylenko) początkowo nie chce, by Rose uczęszczała na zajęcia razem z Lissą. Tymczasem chorowity wuj Lissy, książę Wiktor Daszow (Gabriel Byrne), cieszy się z powrotu uciekinierek.
Czyżby razem z córeczką-kujonem (Sarah Hyland) miał wobec panny Dragomir jakieś plany? I komu właściwie zależy na tym, by ją zabić?
Maciej Misiorny