Reklama

Wajda: Umiem robić filmy

Nie jest wykluczone, że umiem robić filmy - skomentował żartobliwie Andrzej Wajda decyzję Amerykańskiej Akademii Filmowej, która nominowała we wtorek do Oscara film "Katyń" w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny.

Na konferencji prasowej w siedzibie Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej (PISF) Wajda podkreślił, że realizując "Katyń", czuł wagę odpowiedzialności.

"Bałem się odpowiedzialności wobec młodego pokolenia; że młode pokolenie powie: co on tu opowiada, to są jakieś historie z przeszłości" - mówił Wajda. Jak dodał, obawiał się także komentarzy typu: "z naszymi ojcami, dziadkami, braćmi tak nie było". "Trudno było spełnić oczekiwania" - powiedział reżyser.

Zwrócił jednocześnie uwagę, że każdy z filmów nominowanych do tegorocznego Oscara w kategorii najlepszy obraz nieanglojęzyczny, nawiązuje - w różnych aspektach - do tematu wojny. Obok "Katynia", w tej kategorii znalazły się filmy: "12" Nikity Michałkowa (Rosja), "Fałszerze" Stefana Ruzowitzky'ego (Austria), "Beaufort" Josepha Cedara (Izrael) i "Mongoł" Siergieja Bodrowa (Kazachstan).

Reklama

Przykładowo akcja austriackich "Fałszerzy" rozgrywa się podczas II wojny światowej w obozie koncentracyjnym Sachsenhausen. Specjalne komando utworzone na rozkaz nazistów przez więźniów obozu ma za zadanie podrabiać na dużą skalę waluty aliantów. W obozie wydzielono baraki, w których pracują fałszerze - wśród nich zawodowi drukarze i byli bankierzy.

Akcja izraelskiego filmu "Beaufort" (reż. Joseph Cedar) rozgrywa się z kolei w 2000 r. w Libanie. Niedaleko dawnej twierdzy krzyżowców Beaufort znajduje się baza wojskowa o tej samej nazwie.

W bazie stacjonuje wojsko izraelskie - symbol kontrowersyjnej strefy bezpieczeństwa w Libanie. Film opowiada historię żołnierzy oczekujących na opuszczenie posterunku.

Zdaniem Wajdy, taki zwrot w kierunku tematyki wojennej może świadczyć o tym, że "świat boi się wojny"; nawet takiej, która może rozpocząć się w pozornie mało znaczącym miejscu. "Być może filmowcy mają jakieś przeczucia, jakieś niepokoje...." - zauważył reżyser.

Wajda od początku prac nad "Katyniem" podkreślał, że nie jest to film antyrosyjski, że "nie jest on zwrócony przeciwko naszym wschodnim przyjaciołom". Zapytany, czy światowa dystrybucja tego nominowanego do Oscara obrazu może przyczynić się do nasilenia dyskusji nt. zbrodni katyńskiej i kłamstwa katyńskiego, a także nt. stanowiska Rosji w tej sprawie, odparł:

"Najpierw ten temat musiałby być tematem dnia. A on nigdy nie był tematem dnia".

"Decyzje w tej sprawie [nie uznania przez Rosję Katynia za zbrodnię ludobójstwa] nie zamknęły nam ust. Katyń to dla nas zbrodnia na 22 tysiącach oficerów. Zawiadomienie świata o tym, że ta tragedia miała miejsce, jest obowiązkiem polskich filmowców" - podkreślił Wajda.

Koproducentem i światowym dystrybutorem filmu "Katyń" jest Telewizja Polska. Prezes TVP Andrzej Urbański przypomniał na wtorkowej konferencji, że "Katyń" będzie miał międzynarodową premierę w lutym, na 58. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Berlinie. Potem ma być pokazywany w całej Europie; trwają już ponadto negocjacje z dystrybutorami z obu Ameryk. Urbański przyznał jednocześnie, że są na świecie filmowi dystrybutorzy, którzy odmawiają dystrybucji "Katynia", ponieważ - jak tłumaczą - nie chcą narazić się Rosji.

Pełnomocnik dyrektora PISF ds. promocji zagranicznej, Maciej Karpiński, uważa, że wszystkie pozostałe filmy nominowane do Oscara w tej samej kategorii, co "Katyń", to obrazy bardzo dobre i, "może z wyjątkiem filmu Beaufort", mogą stanowić silną konkurencję dla Wajdy.

Andrzej Wajda ma już w dorobku nominacje do Oscara za "Ziemię obiecaną", "Panny z Wilka" i "Człowieka z żelaza". W 1999 r. otrzymał Oscara za całokształt twórczości, statuetkę wręczono mu podczas oscarowej gali w 2000 r.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Andrzej Wajda | Katyń | film | filmy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy