Reklama

Wacław Kowalski: Śmierć Popiołka

Dzielnie zniósł wiele osobistych dramatów. Ostatnia tragedia jednak go pokonała.

Dzielnie zniósł wiele osobistych dramatów. Ostatnia tragedia jednak go pokonała.
Wacław Kowalski /Bauer /AKPA

Gwary kresowej Wacław Kowalski nie musiał się uczyć na potrzeby filmu "Sami swoi". Ona towarzyszyła mu od dnia narodzin. Przyszły aktor urodził się 2 maja 1916 r. na Kresach Wschodnich, a konkretnie w miejscowości Gżatsk (obecnie nosi ona nazwę Gagarin). Tam w czasie I wojny światowej wywieziono jego rodzinę - ojciec był kowalem, a więc fachowcem potrzebnym wojsku carskiemu. Po wojnie Kowalscy wrócili do wsi Gnojno (woj. lubelskie).

Dzieciństwo i młodość Wacława nie były łatwe. Cieniem rzuciły się na nie dwa tragiczne wydarzenia: śmierć ojca, a niedługo potem siostry. Ojciec podczas pracy w kuźni został raniony w oko kawałkiem metalu. Przewieziono go do Warszawy i operowano, jednak zmarł wskutek powikłań. Niedługo potem najmłodsza z rodzeństwa Józia postanowiła wykąpać się w Bugu. Weszła do rzeki i porwał ją rwący nurt. Nie zdołano jej uratować.

Reklama

Mimo smutnych doświadczeń Wacław Kowalski był pogodnym chłopakiem, rozkochanym w muzyce. - Przy ścianie jego domu tuż przy drodze była ławka. Gdy Wacek siadał na niej z gitarą, wokół zbierali się młodzi mieszkańcy Gnojna. A ten śpiewał i rozbawiał wszystkich - wspominał po latach jeden z sąsiadów. Mimo kłopotów finansowych (rodzinę utrzymywała matka, która była krawcową) nie zrezygnował ze szkoły.

W 1937 r. skończył seminarium nauczycielskie i rozpoczął pracę. Wkrótce jednak przyszła kolejna wojna. Kowalski został zmobilizowany. Walczył pod Kockiem i Wolą Gułowską. Po kampanii wrześniowej wrócił do domu i dołączył do partyzantów. Wtedy też poznał swoją przyszłą żonę Stanisławę. Wzięli ślub w 1943 r., doczekali się dwóch synów - Jana i Macieja.

Wacław Kowalski już jako dziecko kochał śpiew i marzył, by zostać śpiewakiem operowym. Najpierw jednak zaczął pracę jako statysta w Teatrze Wojska Polskiego, a wkrótce dostał niewielką rolę. Mignął też jako śpiewak z gitarą w "Zakazanych piosenkach". I tak powoli stawał się aktorem. Dostawał coraz poważniejsze role w teatrze, zaczął grać w filmach.

W latach 60. był już artystą z dorobkiem i ze znaną twarzą. Jednak dopiero film "Sami swoi" sprawił, że w pełni doceniono jego talent. Choć trudno w to dziś uwierzyć, pierwotnie Pawlaka miał zagrać Jacek Woszczerowicz, wybitny aktor teatralny. Zrezygnował z roli ze względów zdrowotnych. Wtedy wybór padł na Kowalskiego.

Film opowiada o przesiedleńcach zza Buga. Większość aktorów mówi więc w nim w sposób charakterystyczny dla Kresowiaków. - Gwarę zasugerował tata podczas kręcenia pierwszych scen. Pierwowzorem postaci Pawlaka był Kazimierz Waszczuk z Serpelic, u którego zatrzymywaliśmy się, gdy przyjeżdżaliśmy na letnisko. Tata często się z nim przekomarzał, a później wspaniale go naśladował - opowiadał potem syn Jan.

Ta gwara stała się też w końcu dużym problemem dla twórców, gdyż o ile Kowalski posługiwał się nią bez trudu, o tyle reszta aktorów miała kłopoty. Niektórych trzeba było potem dubbingować (Kargul mówił w pierwszej części trylogii głosem Bolesława Płotnickiego).

Komedia okazała się ogromnym hitem, a widzowie pokochali Kargula i Pawlaka. Gdy pod koniec lat 70. powstawał scenariusz do serialu "Dom", od początku wiadomo było, kto zagra dozorcę Popiołka. Rola ta pisana była specjalnie dla Wacława Kowalskiego - aktor i scenarzysta Andrzej Mularczyk dobrze znali się z czasów kręcenia "Samych swoich". - Wykorzystywaliśmy to, co on ze sobą niósł: jakąś jego zawziętość, i jego ciepło; jego serce, i zarazem jakieś takie charakterystyczne dla niego wścieklizny - wspomina Mularczyk. Jednak w 12. odcinku Ryszard Popiołek zginął...

W 1982 r. w wypadku samochodowym zginął młodszy syn aktora Maciej. Wacława Kowalskiego ta tragedia załamała. Wpadł w głęboką depresję, nie był w stanie pracować. Choć podejmowano liczne próby, by namówić go do powrotu na plan, odmawiał. W końcu zapadła decyzja, że kochany przez widzów Popiołek umrze. A aktor już nigdy do zawodu nie wrócił. Składano mu różne propozycje, nie chciał o nich słyszeć.

8 lat później Wacław Kowalski zasłabł w domu. Był wtedy przy nim jego starszy syn Jan, z zawodu lekarz. Podjął natychmiast działania, wezwał karetkę pogotowia. Nic jednak nie dało się zrobić. Aktor zmarł w drodze do szpitala.

To i Owo
Dowiedz się więcej na temat: Wacław Kowalski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy