Reklama

W 15 godzin dookoła (historii) filmu

Od 4 października warszawskie kino Muranów zaprasza na 6-dniowy maraton z wyjątkowym dokumentem "The Story of Film - Odyseja filmowa" - złożonej z 15 części i obejmującej 12 dekad historii kina.

Niezwykłość "The Story of Film - Odyseja filmowa" polega na tym, że to bardzo subiektywna opowieść Marka Cousinsa, irlandzkiego reżysera, wybitnego krytyka filmowego i wielkiego pasjonata kina. Ekipa" The Story of Film" odwiedziła kluczowe dla rozwoju sztuki filmowej miejsca i przeprowadziła wywiady z jej wielkimi osobowościami, wśród których znaleźli się m.in. Stanley Donen, Gus van Sant, Lars von Trier, Roy Andersson, Claire Denis, Bernardo Bertolucci, Robert Towne, czy Jane Campion.

- W 2001 roku napisałem do magazynu "The Independent" artykuł o tym, że ktoś powinien napisać historię kina, która byłaby czymś na kształt słynnej "Historii sztuki" E.R. Gombricha. Miałem wizję książki wolnej od fachowego żargonu i przeznaczonej dla niewtajemniczonych czytelników, głównie młodych. Wkrótce po tym tekście wyruszyłem swoim kamperem w podróż od Szkocji do Indii. W jej trakcie wydarzył się 11 września, a ja akurat byłem w Iranie i Kurdystanie. Spędziłem tam trochę czasu, a moje życie diametralnie się zmieniło. Kiedy wróciłem - dużo chudszy i na zawsze odmieniony - czekał na mnie list. List, w którym proponowano mi napisanie książki, o której mówiłem w tekście dla "The Independent" - o tym, jak doszło do realizacji projektu "The Story of Film" opowiada reżyser Mark Cousins.

Reklama

Najpierw była więc książka, dopiero po paru latach producent John Archer wpadł na pomysł, żeby na jej podstawie zrealizować film dokumentalny. Cousins nie poszedł jednak utartym szlakiem klasycznych historii kina i zamiast obiektywizmu przekazu, postawił na intymny portret X Muzy.

- Nie używałem stopklatek z filmów, czy grafik, nie robiłem zbyt wielu wywiadów. Filmowałem za to o świcie i o zmierzchu, sięgając często po komentarz z offu, próbując osiągnąć coś na kształt latarni magicznej. Odwiedziliśmy miejsca, gdzie powstały wielkie filmowe dzieła: Kalkuta w Indiach znana z filmów Satyajita Raya, studia Toho w Tokio, gdzie wędrowaliśmy też śladami Kurosawy, akademię filmową w Pekinie ze względu na chińskie kino z lat 80., stare studia filmowe w Los Angeles, kanały Paryża, gdzie zrealizowano wiele wspaniałych filmów w latach 30 - wyjaśnia reżyser.

Efektem - 15-godzinne dzieło, będące niezwykle osobistą historią kina. - Kino jest dla mnie wszystkim - mówi Mark Cousins. - Dzięki niemu moje życie stało się lepsze, więc teraz chciałbym spłacić ten dług. Dla chłopca, który wychowywał się w latach 70. na ulicach pogrążonego w wojnie Belfastu kino było ucieczką. Dzięki niemu uspokajałem się, zwiedzałem rozmaite miejsca. Uświadamiało mi ono czym są wartości, ale też frustracje. Kino sprawiło, że tańczyłem, śpiewałem i miałem ciarki. Dzięki niemu czułem się żywy w czasach i miejscu, które było zaprzeczeniem życia. Będę za to zawsze wdzięczny i dlatego, w ramach podziękowania, postanowiłem zrealizować pierwszy w historii dokument, który opisze dzieje kina przez pryzmat innowacji, które się w nim dokonywały - zapowiada twórca.

Maraton z obrazem "The Story of Film - Odyseja filmowa" rozpocznie się w piątek, 4 października i potrwa przez dwa weekendy (aż do niedzieli, 13 października).


Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy