VIP-y o "Janie Pawle II"
Podczas krakowskiej premiery filmu Johna Kenta Harrisona "Jan Paweł II" można było spotkać wiele znanych osobistości ze świata sztuki i polityki. Był to więc doskonały moment do zapytania ich o pierwsze wrażenia po projekcji biografii polskiego Papieża. O swoich refleksjach opowiedzieli m.in. odtwórca głównej roli w filmie "Karol - człowiek, który został Papieżem" Piotr Adamczyk, biskup Tadeusz Pieronek oraz premier Kazimierz Marcinkiewicz.
O wielkich emocjach, które towarzyszyły mu podczas projekcji mówił Piotr Adamczyk.
"Z ogromnymi emocjami obejrzałem ten film także dlatego, że jest to dla mnie przedsmak tego, co mnie czeka, niedługo znajdę się na miejscu bohaterów dzisiejszego wieczoru" - powiedział Adamczyk, który przygotuje się właśnie do roli w drugiej części "Karola...".
Aktor podkreślił jednak, że nie zależy traktować kreacji Jona Voighta jako konkurencyjnym wobec "jego Papieża". Adamczyk powiedział, że Voight zagrał papieża zupełnie inaczej, niż on sam.
O doniosłej roli tego filmu, nie tylko w osobistej, ale społecznej perspektywie, mówił także biskup Tadeusz Pieronek.
"Film Jan Paweł II jest przede wszystkim wskazaniem na wartości religijne" - powiedział Pieronek po premierze filmu.
"Film jest syntezą, obejmuje tyle lat. Całe życie i praca Jana Pawła II, najpierw jako biskupa krakowskiego, a potem jako papieża, to jest to, co ten film chce przekazać dzisiejszemu światu. To jest przede wszystkim wskazanie na wartości religijne i ten film w jakiś sposób próbuje to robić" - dodał biskup.
Za "dobry i wzruszający, ale niełatwy i bardzo ważny" uznał z kolei dzieło Johna Kenta Harrisona premier Kazimierz Marcinkiewicz.
Premier dodał także, że jest to także film bardzo ważny "dla Kościoła i Polski, bo obejrzy go kawał świata".
"Więc ten film, dzięki Ojcu Świętemu, będzie wspaniałym ambasadorem tego, co w Polsce się działo i całego dzieła świętości Ojca Świętego" - uważa Marcinkiewicz.
O swoich wrażeniach opowiedziała także przyjaciółka Karola Wojtyły z czasów młodzieńczych prof. Danuta Michałowska.
"Raczej byłam sceptycznie nastawiona do samego zamysłu, by aktorzy odtwarzali kogoś, kto jest nieporównywalnie wyrazistszy i nie do podrobienia. Ten sceptycyzm utrudnił mi nawet przyjście tutaj, natomiast teraz uważam, że w tych warunkach zrobili naprawdę dużo" - powiedziała prof. Michałowska po premierze pod adresem twórców filmu.
Dodała także, że wielkie wrażenie wywarł na niej odtwórca roli Wojtyły - Cary Elwes.
"On naprawdę jest do niego podobny. On naprawdę ma ten sam rodzaj wdzięku, ten rodzaj uśmiechu, postawy" - dodała pod adresem aktora.