Reklama

"Vabank": Ulubiona komedia Polaków

Kiedy "Vabank" Juliusza Machulskiego pojawia się w telewizji, widzowie nadal chętnie go oglądają! I pomyśleć, że jeden z ulubionych filmów Polaków miał mieć inny tytuł i reżysera.

Kiedy "Vabank" Juliusza Machulskiego pojawia się w telewizji, widzowie nadal chętnie go oglądają! I pomyśleć, że jeden z ulubionych filmów Polaków miał mieć inny tytuł i reżysera.
Jan Machulski jako Kwinto w filmie "Vabank" (1981) /materiały prasowe

Rzadko się zdarza, by kinowy debiut reżyserski okazał się takim sukcesem, jak "Vabank" Juliusza Machulskiego.

O tym, że syn wspaniałego aktora Jana Machulskiego ma talent, w filmowym światku wiedziano, ale kiedy w październiku 1981 roku na VIII Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdańsku (jeszcze nie w Gdyni) pokazano "Vabank", publiczność była wniebowzięta!

Nazwisko 26-letniego wtedy reżysera nagle było na ustach wszystkich kinomanów! A kiedy w marcu następnego roku kryminalna komedia w stylu retro trafiła do kin w całym kraju, tłumy masowo ruszyły do kas.

Reklama

Pisał nie dla siebie

Juliusz Machulski nad scenariuszem "Vabanku" pracował jako student. Film miał jednak roboczy tytuł "Kwinto", ale ostatecznie zdecydowano się na "Vabank".

Jak wspominał, na trzecim roku studiów doszlifowywał całość "dla jakiegoś zdolnego reżysera, na przykład Janusza Majewskiego". Tymczasem znany twórca był zajęty, więc za kamerą stanął on sam.

Nie miał problemu z obsadą głównej roli inspirowanej postacią najsłynniejszego polskiego kasiarza Stanisława Cichockiego, pseudonim "Szpicbródka". Pisząc scenariusz, wiedział, że szlachetnego gangstera Henryka Kwinto, który obmyśla zemstę za śmierć przyjaciela, musi zagrać jego ojciec Jan Machulski.

Jednak z odtwórcą roli Duńczyka sprawa nie była oczywista. Juliusz Machulski myślał o Andrzeju Łapickim, ale Jerzy Kawalerowicz, szef Zespołu Filmowego "Kadr", odradził mu to, mówiąc, że dwóch dystyngowanych starszych panów w tej samej komedii to o jednego za dużo. Wybór padł na Witolda Pyrkosza, a ten zagrał po mistrzowsku.

To samo można powiedzieć o Leonardzie Pietraszaku w roli Kramera oraz drugim planie. Świetni byli Jacek Chmielnik i Krzysztof Kiersznowski jako "pomagierzy" Kwinty, a także Ewa Szykulska i debiutująca Elżbieta Zającówna.

Na osobne oklaski zasługuje muzyka Henryka Kuźniaka!

"Vabank" otwierał drzwi

Po sukcesie "jedynki" było wiadomo, że powstanie kontynuacja, bo po "Vabanku" traktowano Juliusza Machulskiego jak cudowne dziecko polskiego kina - ten film otwierał wszystkie drzwi. Reżyser mówił, że gdyby "Vabank" nie wypalił, to nie byłoby "Seksmisji"!

Hitem stał się również "Vabank II, czyli riposta". Mimo to trzecia część, choć nieraz o niej mówiono, nigdy nie powstała.

Adam Piosik

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Vabank
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy