Uwe Boll: Najgorszy reżyser świata kończy karierę
Uznawany przez wielu za "najgorszego reżysera świata" Niemiec Uwe Boll kończy karierę. Film “Rampage: President Down” jest - jak zapowiada twórca - ostatnim obrazem w jego karierze.
O tym, że przechodzi na filmową emeryturę, Niemiec poinformował w rozmowie z dziennikiem "Metro".
"Rynek jest martwy. Nie da się już zarabiać na kinie. W ciągu ostatnich trzech lat sprzedaż płyt Blu-ray i DVD spadła o 80 procent. To jest główny powód. Nie stać mnie już na kręcenie filmów" - uzasadnia Boll.
Niemiecki reżyser uważa, że kręcenie "coraz tańszych i tańszych filmów" uwłacza jego godności. "Zrobiłem w życiu tyle filmów, nie mogę nagle kręcić jak za studenckich czasów. Nadal chciałbym robić filmy, ale - niestety - jest to już niedochodowe zajęcie" - uważa niemiecki twórca.
Boll ciągle twierdzi, że kręci lepsze filmy niż hollywoodzcy reżyserzy. Uważa, że jego "Mściciel z Wall Street" jest o wiele lepszym obrazem od "Wall Street" Olivera Stone'a. "Jedyny problem, to że nie zagrał w nim Michael Douglas" - spuentował reżyser.
Boll, który kojarzony jest głównie jako reżyser filmów opartych na grach wideo, swą pierwszą tego typu produkcję zrealizował w 2003 roku. Jego filmy zarabiały spore pieniądze, były szeroko dystrybuowane, a nawet przyciągały takie hollywoodzkie gwiazdy, jak Jason Statham, Michael Madsen, Christian Slater i Ben Kingsley.
Internauci są jednak bezlitośni. Już 10 lat temu w petycji do niemieckiego twórcy o zaprzestanie przez niego reżyserowania podpisało się aż 13.327 osób. "On jest bez wątpienia najgorszym reżyserem świata" - twierdzi Alan Jones, autor przewodnika po horrorach "The Rough Guide to Horror Movies".
"Mam dość ludzi, którzy krytykują moje filmy, wcale ich nie oglądając. Wielu dziennikarzy powtarza negatywne opinie na temat moich obrazów, opierając się na tysiącu czy dwóch tysiącach internetowych głosów. Połowa z tych internautów pewnie też nie widziała moich filmów" - odgryzał się Boll.
Zwiastun ostatniego filmu Uwe Bolla: