Upamiętnił zmarłą koleżankę z planu w dniu swoich urodzin. Wzruszające słowa
W sobotę 18 stycznia 2025 roku Kevin Costner obchodził swoje 70. urodziny. Tego dnia aktor zamieścił na swoim Instagramie zdjęcie zza kulis filmu "Bodyguard", w którym wystąpił z piosenkarką Whitney Houston. Przyznał, że jest ono dla niego bardzo ważne.
Zdjęcie zostało początkowo udostępnione na profilu zmarłej w 2012 roku piosenkarki. Costner repostował je z podpisem: "przypomina mi ono, ile mam szczęścia, gdy obchodzę kolejne urodziny. Straciliśmy taką gwiazdę, gdy Whitney odeszła".
Fabuła skupiała się na historii aktorki i piosenkarki Rachel Marron (Whitney Houston), będącej właśnie u szczytu kariery. Kobieta od pewnego czasu otrzymuje anonimy, których autor grozi jej śmiercią. Jej menadżer decyduje się zatrudnić ochroniarza Franka Farmera (Kevin Costner), uchodzącego za najlepszego w swoim fachu. Chociaż początki są trudne, piosenkarka zaczyna akceptować obecność mężczyzny w swoim życiu. Wkrótce oboje zbliżają się do siebie. Tymczasem okazuje się, że niebezpieczeństwo grożące Rachel jest jak najbardziej realne. Psychopata planuje zaatakować ją podczas gali rozdania Oscarów.
To Costner zaproponował, by Houston wcieliła się w Rachel. Ta nie była jednak przekonana do jego pomysłu. Houston myślała o rozpoczęciu kariery aktorskiej, chciała jednak zacząć od małych ról. Tymczasem jej debiutem miała się okazać główna rola w blockbusterze. Costner był jednak pewny, że tylko ona może wcielić się w Rachel. Na jej zgodę czekał niemal rok.
W końcu aktor skontaktował się z nią i zapewnił, że w razie jakichkolwiek problemów na planie, zawsze będzie mogła liczyć na jego pomoc. Wtedy Houston przyjęła rolę. Przed rozpoczęciem zdjęć Costner i reżyser Mick Jackson prosili ją, by zrezygnowała z lekcji aktorstwa. Uważali, że dzięki temu wypadnie naturalniej. Piosenkarka miała jednak jeden warunek — żadnych scen miłosnych. Nikt nie oponował.
Mimo kiepskich recenzji "Bodyguarda" Costner i Houston stali się jedną z ikonicznych filmowych par lat dziewięćdziesiątych XX wieku. Gdy piosenkarka zmarła niespodziewanie w 2012 roku, aktor przemawiał na jej pogrzebie. "Whitney, którą znałem, przez cały czas, mimo swego sukcesu i światowej sławy, zastanawiała się: czy jestem wystarczająco dobra? Czy jestem wystarczająco ładna? Czy mnie polubią? [...] Whitney, gdybyś mogła mnie teraz usłyszeć — nie byłaś tylko dobra, byłaś wspaniała. Nie byłaś tylko ładna, byłaś tak piękna, jak to tylko możliwe. A ludzie nie lubili cię — kochali cię" - mówił Costner, powstrzymując łzy.