Reklama

Ucieczka z więzienia, jakiej jeszcze nie widzieliście

W 2006 roku Zack Snyder nakręcił szorstki, kipiący testosteronem epos "300". Trzy lata później przeniósł na ekran rewolucyjny komiks "Strażnicy" autorstwa Alana Moore'a i Dave'a Gibbonsa. W ubiegłym roku podjął się realizacji przygodowej animacji "Legendy sowiego królestwa: Strażnicy Ga'Hoole". 25 marca tego roku zaprezentował publiczności "Sucker Punch".

Najnowsza produkcja to imponującą swoją oryginalnością historia, której ozdobą jest kwintet wschodzących gwiazd. Tworzą go Emily Browning, Jamie Chung, Abbie Cornish, Vanessa Hudgens i Jena Malone.

- Nie potrafię stwierdzić, czy w przypadku "Sucker Punch" moim celem było stworzenie filmu diametralnie różnego od moich poprzednich dokonań - mówi Snyder. - Nie powiedziałbym, że taki był mój zamysł. Nie formułowałem wcześniej żadnych wytycznych. Być może poprzez "Sucker Punch" podświadomie odreagowałem tamte filmy - to niewykluczone. Film ten nie powstał jednak na podstawie jakiegoś kompletnego planu. Nie powiedziałem sobie: "No, dobra, a teraz chcę nakręcić coś takiego". Było to po prostu swoiste następstwo wydarzeń.

Reklama

W zakładzie psychiatrycznym

Snyder nazywa "Sucker Punch" filmem z gatunku tych, które opowiadają o ucieczce z więzienia. Jednak w tym przypadku w filmowej historii obecny jest wyraźnie fantastyczny pierwiastek. Emily Browning wciela się w Babydoll, dziewczynę zamkniętą w zakładzie psychiatrycznym, w którym ma zostać poddana zabiegowi lobotomii. Barwny świat, który tworzy w swojej wyobraźni, jest dla niej doraźną ucieczką od ponurej rzeczywistości. Wkrótce jednak Babydoll zaczyna planować prawdziwą ucieczkę - chociaż, czy aby na pewno? Do dziewczyny przyłączają się cztery inne pacjentki szpitala: Sweet Pea (Cornish), Blondie (Hudgens), Amber (Chung) i Rocket (Malone). W filmie - w roli niewątpliwie czarnych charakterów - zobaczymy również Carlę Gugino jako Madam Gorski, Jona Hamma jako Ostrego Gracza i Oscara Isaaca jako Blue Jonesa. Scott Glenn wciela się natomiast w postać bardziej skłonną do pomocy dziewczętom, zapewne trafnie zwaną Mędrcem.

Przeczytaj recenzję filmu "Sucker Punch" na stronach INTERIA.PL

Pomijając powyższe lakoniczne streszczenie fabuły, obsadę aktorską i interesujący, aczkolwiek szalony trailer, o "Sucker Punch" wiadomo niewiele - co Zack Snyder przyjmuje z prawdziwą radością.

Widz tego jeszcze nigdy wcześniej nie widział

- To właśnie mi się podoba - mówi. - Na tym polega zabawa. Rzadko zdarza się, że ludzie idą do kina z nastawieniem "OK, to zobaczmy, o czym właściwie jest ten film". Przedstawiłem ten pomysł ludziom z wytwórni, a oni okazali się super pomocni, jeśli chodzi o wspieranie szalonej wizji tego filmu.

- Sądzę, że ma to swoje źródło w tej całej koncepcji, w myśl której kino powinno dostarczać nam unikalnych przeżyć - dodaje Snyder. - Nie brakuje nam remake'ów i wydeptanych ścieżek w zakresie pomysłów fabularnych. Natomiast w tym filmie fajne jest to, że jest to coś zupełnie innego; coś, czego widz nie widział nigdy wcześniej - i co zostało stworzone po to, by przeżywać to na sali kinowej.

"Sucker Punch" obfituje w wizualne efekty specjalne (wiele scen zostało nakręconych z użyciem ekranu blue box), sekwencje akcji i muzyczne - i wiele innych atrakcji. Krótko mówiąc, jest to film zrealizowany z rozmachem, ale w przypadku Snydera "rozmach" to pojęcie względne.

- Pod wieloma względami jest to obraz nieco butikowy - mówi sam zainteresowany. - Jeśli chodzi o skalę, to trochę przypomina mi "300". "Watchmen Strażnicy" był pod względem realizacyjnym o wiele większym projektem, niż "Sucker Punch". Akcja tego ostatniego w całości rozgrywa się w tym lekko klaustrofobicznym świecie, oczywiście za wyjątkiem scen w konwencji fantasy, w których spektrum filmowego świata zdecydowanie się poszerza. Gdy się jednak dobrze przyjrzeć, widać, że sceny dramatyczne zostały zrealizowane w sposób bardzo intymny.

"Sucker Punch" dźwiga na swoich barkach 22 -letnia Australijka Emily Browning. Snyder z uznaniem wypowiada się o odtwórczyni głównej roli w jego najnowszym filmie. W Stanach Zjednoczonych młoda aktorka jest znana głównie dzięki rolom w takich filmach, jak "Ned Kelly" (2003), "Lemony Snicket: Seria niefortunnych zdarzeń" (2004) i "Nieproszeni goście" (2009).

- Emily ma w sobie coś eterycznego, tę aparycję jak nie z tego świata, oszałamiającą, piękną i nie dającą o sobie zapomnieć - mówi Zack Snyder. - Jest przy tym drobna i delikatna. Sądzę, że widz będzie zaskoczony kryjącymi się w niej pokładami zawziętości gwałtowności, nie tylko w scenach akcji, ale też w scenach dramatycznych. Emily musiała osiągnąć ten konkretny poziom intensywności aktorstwa, i sposób, w jaki wywiązała się z tego zadania, wzbudza respekt.

Kolejnym przedsięwzięciem Snydera będzie skromniutka, niezależna produkcja...

- Tak, to taki malutki, malusieńki filmik pod tytułem "Superman" - żartuje reżyser. - Pojawia się tam taka postać, o której niektórzy być może słyszeli...

Nowy Superman?

Żarty na bok: faktem jest, że wytwórnia Warner Bros. zwróciła się do Jacka Snydera z propozycją wyreżyserowania obrazu pod tytułem "Superman: The Man of Steel", w którym rolę tytułową powierzono znanemu z "Dynastii Tudorów" Henry'emu Cavillowi. Zdjęcia do filmu rozpoczną się latem tego roku, przy czym premiera planowana jest na grudzień 2012 r. Jak łatwo obliczyć, film Snydera ujrzy światło dzienne zaledwie sześć lat po tym, jak na ekrany kin weszła najnowsza opowieść o Człowieku Ze Stali, "Superman: Powrót", która jednak nie spełniła pokładanych w niej oczekiwań. Producentami wykonawczymi nowej odsłony przygód Supermana są Christopher Nolan i jego żona Emma Thomas, a za scenariusz odpowiada David S. Goyer - cała trójka pracowała już razem, ze sporym powodzeniem, przy filmach "Batman - Początek" (2005) i "Mroczny Rycerz" (2008).

- Odbyłem rozmowę z Chrisem i Emmą - mówi Snyder - przeczytałem scenariusz napisany przez Davida i Chrisa, i muszę powiedzieć, że była to dla mnie całkiem łatwa decyzja. Pamiętaj, że nakręciłem "Watchmen Strażników". Znasz to stare powiedzenie "Trzeba znać reguły, zanim się je złamie"? Ja znam reguły.

- Moim zdaniem to, co zaproponowali Chris i David, to bardzo interesujące spojrzenie na Supermana - dodaje. - Sądzę, że dzięki takiemu ujęciu tematu postać ta zyska punkt odniesienia. Będzie dobrze.

- Podchodzimy do tego zadania tak, jakby nigdy wcześniej nie powstał żaden inny film o Supermanie - kończy swój wywód Snyder. - Jeśli przyjrzeć się koncepcji Batmana wykorzystanej przez Chrisa podczas realizacji "Batman - Początek", łatwo zauważyć, że nie uwzględniała ona wcześniejszych filmów o Człowieku-Nietoperzu. Takie też jest nasze podejście do tematu Supermana.

- Osobiście doceniam i szanuję wszystkie wcześniejsze filmy o Supermanie, ale mam poczucie, że ten nowy obraz, jeśli ma być całkowicie oryginalny i rządzić się wyłącznie własnymi prawami, musi funkcjonować poza wytyczonymi wcześniej granicami.

Ian Spelling

"The New York Times"

Tłum. Katarzyna Kasińska

The New York Times
Dowiedz się więcej na temat: kara więzienia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy