Trzeba przeżywać każdą rolę
Julia Roberts zagrała w swojej karierze w ponad czterdziestu filmach, a mimo to, nadal stresuje się na planie zdjęciowym. Laureatka Oscara za rolę w filmie "Erin Brockovich" przyznała, że obawy towarzyszą nawet największym weteranom kina.
Roberts, którą ostatnio można było zobaczyć w filmie "Królewna Śnieżka", jest nie tylko wybitną aktorką, ale i wyrozumiałą mentorką dla młodszych kolegów z planu. Podczas kręcenia filmu przygodowego opartego na baśni braci Grimm, gwiazda okazała się być... "dobrą królową", chętnie doradzając odtwórczyni głównej roli, 23-letniej Lily Collins.
Roberts pocieszała wschodzącą gwiazdę zapewniając, że stres przy kręceniu nowego filmu towarzyszy nawet najbardziej doświadczonym artystom. Okazuje się, że każda kolejna rola jest dużym przeżyciem i wyzwaniem również dla starych wyjadaczy.
"Julia była tak urocza i powiedziała: 'Wiesz, w ilu filmach byś nie zagrała, zawsze są sceny, które sprawiają, że się denerwujesz i deprymują cię przez cały czas'" - zdradziła rozmowę z "Pretty Woman" Lily Collins.
Rady doświadczonej Roberts pomogły zrozumieć początkującej aktorce, że ich praca, jak każda inna, wiąże się odpowiedzialnością i ambicją, czyli również ze stresem.
"Tak naprawdę to miałam nadzieję, że trema z czasem mija, ale mimo to ulżyło mi. Nerwy nie są związane tylko z tym, że dopiero zaczynam. Zrozumiałam, że pojawiają się, kiedy robimy coś z pasji i bardzo nam na tym zależy" - dodała córka słynnego Phila Collinsa.
Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!