To ona zagra Amy Winehouse. Fani piosenkarki nie mają dla niej litości
Kiedy w sieci pojawiły się pierwsze zdjęcia z filmu biograficznego "Back to Black", którego bohaterką będzie zmarła w wieku 27 lat Amy Winehouse, wśród internautów zawrzało. W pełnych oburzenia komentarzach pisali, że obsadzona w roli głównej Marisa Abela w ogóle nie przypomina gwiazdy, w którą się wciela. Teraz w obronie aktorki stanął ojciec wokalistki, Mitch Winehouse.
"Ona wygląda okropnie, Amy zasługuje na kogoś lepszego!", "I to ma być Amy? Mój Boże!", "Niech ktoś zakończy już tę produkcję!", "Myślałem, że to parodia z programu 'Saturday Night Live'" - to tylko niektóre z komentarzy internautów na widok pierwszych zdjęć z planu filmu biograficznego o Amy Winehouse. Można na nich zobaczyć Marisę Abelę wcielającą się w rolę wokalistki, a także Eddiego Marsana, który zagra ojca piosenkarki, Mitcha Winehouse'a.
Z ojcem Amy Winehouse skontaktował się portal "TMZ". Jak się okazuje, Mitch Winehouse nie podziela zdania internautów, którzy krytykują wybór obsady. "Marisa jest świetną kandydatką do tej roli. Nawet jeśli nie wygląda dokładnie tak samo jak Amy. Marisa to Marisa, a Amy to Amy, nie muszą wyglądać identycznie. Eddie Marsan też nie jest do mnie podobny. Zwracamy za dużo uwagi na wygląd, jeśli chodzi o obsadzanie aktorów w filmach biograficznych" - stwierdził Winehouse.
Opinia ojca Amy Winehouse nie przekonuje jednak fanów, którzy dzielą się swoimi wątpliwościami za pośrednictwem mediów społecznościowych. Niektórzy z nich zauważają, że już bardziej podobna do Amy Winehouse jest Sam Taylor-Johnson, czyli reżyserka filmu "Back to Black". Mają też nadzieję na to, że w filmie zostaną wykorzystane oryginalne wokale Amy.
Sama Marisa Abela opowiedziała niedawno w podcaście "Before the Lights" o tym, jak przygotowywała się do roli Amy Winehouse. "Uczęszczałam do żeńskiej szkoły w Brighton i było to brutalne doświadczenie. Było to toksyczne środowisko, które miało wpływ na to, jak czuję się sama ze sobą. Z tego powodu spodziewałam się, że przygotowanie do roli może być dla mnie trudne, bo myślałam, że muszę wyglądać tak jak wtedy, gdy byłam najszczuplejsza" - powiedziała aktorka.
"Ale wyszło na odwrót. Po prostu postrzegam swoje ciało jako instrument, który muszę wytrenować do konkretnego zadania. Muszę nad tym pracować tak samo, jak uczyłam się gry na gitarze. Gdybym ćwiczyła przez ostatnie cztery tygodnie i dalej nie umiałabym zagrać jakiejś piosenki, byłabym przestraszona. Nie myślę więc o utracie wagi, co w perspektywie czasu będzie pozytywne również dla mnie" - dodała.
Przygotowując się do roli, Abela ćwiczyła nie tylko ciało i umiejętność gry na gitarze, ale też doskonaliła śpiew pod okiem dwóch trenerów wokalnych. Pracowali oni nie tylko nad brzmieniem jej wokalu, ale także nad charakterystycznym akcentem z północnego Londynu.