To jej najlepsza rola?!
Po licznych sukcesach festiwalowych "Róża" Wojciecha Smarzowskiego z tytułową rolą Agaty Kuleszy wchodzi do kin. Aktorka opowiada o emocjach towarzyszących filmowi i o zawodzie, który wykonuje.
Od pierwszych pokazów "Róży" minęło już pół roku. 3 lutego film wchodzi do kin. Towarzyszą pani jeszcze jakieś emocje?
Agata Kulesza: - Oczywiście. To jest dla mnie wyjątkowy i emocjonalny film. Poświęciłam mu wiele przemyśleń, refleksji i bardzo bym chciała, żeby świat go teraz zobaczył, aby szersza publiczność go oceniła.
Rola w tym filmie jest najważniejszą w pani karierze?
- Jest bardzo ważna. Myślę, że to jest najlepsza rola, którą do tej pory zagrałam. Oczywiście jest to związane przede wszystkim z materiałem, który dostałam do zagrania. Bardzo się cieszę i jestem wdzięczna Magdzie Szwacbard, czyli reżyserce castingu, że zaprosiła mnie na casting do tego filmu.
- Natomiast nie chciałabym, żeby była to moja rola życia. Chciałabym spotkać się jeszcze nie raz z równie wymagającym materiałem. A teraz najbardziej chciałabym zagrać w jakiejś komedii.
W ubiegłym roku do kin wszedł także film "Sala samobójców" z pani udziałem. Miała pani ostatnio intensywny czas...
- To prawda. Ten czas był dla mnie bardzo ważny i wycieńczający. Dlatego teraz z dużą przyjemnością zaczynam próby w teatrze i bardzo się z tego cieszę. Praca w teatrze jest spokojniejsza i mniej medialna, więc wolałabym teraz na chwilę się schować, żeby za jakiś ruszyć dalej.
Próby zaczyna pani w Teatrze Ateneum w Warszawie. Po kilkunastu latach zmieniła pani scenę...
- Tak. Po 17 latach grania w Teatrze Dramatycznym zmieniłam barwy (śmiech). Przeszłam do Teatru Ateneum razem z Marcinem Dorocińskim. Niebawem rozpoczniemy pracę nad sztuką 'Merylin Mongoł' Nikołaja Kolady.
Różnorodność jest dla pani ważna?
- Bardzo. Lubię pracować i w radiu i w dubbingu, w serialach, telenowelach, filmach i w show. Ze wszystkim tym mam styczność i nie uważam, że może mi to przeszkadzać w tym, żeby zagrać m.in. taką rolę jak Róża. Wszystko staram się zrobić jak najlepiej. Cieszy mnie różnorodność. Lubię ten zawód.
Przeczytaj recenzję filmu "Róża" na stronach INTERIA.PL!
"Róża" opowiada przede wszystkim o ciężkim losie kobiet podczas II wojny światowej. Czy podczas zdjęć miała pani momenty załamania, miała pani dość?
- Nie. Wręcz przeciwnie. Nie mogłam się doczekać, kiedy przyjdę na plan, ponieważ to było bardzo ważne i intensywne wydarzenie w moim życiu. Miałam taką ekipę, partnerów i reżysera, że gra w tym filmie była wielką przyjemnością. To była oczywiście bardzo trudna rola, ale miałam wielkie wsparcie.
Zagrała pani w duecie z Marcinem Dorocińskim. Jak wspomina pani tę współpracę?
- Z Marcinem znamy się od dawna. Poznaliśmy się jeszcze w szkole teatralnej. Później razem graliśmy w Teatrze Dramatycznym. Jest mi bardzo miło, że zagraliśmy razem. Marcin stworzył fantastyczną rolę.
Wojciech Smarzowski to oryginalny reżyser. Jak się z nim pracuje?
- Wspaniale. To jest bardzo dobry i empatyczny reżyser. Ma wielki szacunek do innych ludzi i dzięki temu wielcy artyści poświęcają mu bardzo dużo energii i emocji. Wojciech jest obserwatorem. Wie, o czym chce opowiedzieć i robi to.
Z Agatą Kuleszą rozmawiała Dominika Gwit (PAP Life).
Agata Kulesza aktorka teatralna, telewizyjna i filmowa. Absolwentka PWST w Warszawie. Znana m.in. z filmów "Skrzydlate świnie", "Sala samobójców" oraz z serialu "Prosto w serce" i "rodzinka.pl". 3 lutego do kin wejdzie najnowszy film z udziałem aktorki "Róża" Wojciecha Smarzowskiego. W 2008 roku zajęła pierwsze miejsce w programie "Taniec z gwiazdami". Wygraną przeznaczyła na cele charytatywne. Ma 40 lat.
Ciekawi Cię, co jeszcze w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!
Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!