Reklama

To był najdroższy polski film. Premiera zamieniła się w... stypę

W 22. rocznicę ataku terrorystycznego na World Trade Center Michał Bajor przypomniał, jak pokaz filmu Jerzego Kawalerowicza "Quo Vadis" w Katowicach, który odbył się 11 września 2011, zamienił się w stypę.

"Dokładnie w tym dniu mieliśmy wyznaczoną premierę 'Quo Vadis' w Katowicach. Jedliśmy z reżyserem i ekipą obiad (w NY było rano - 6 godzin różnicy czasowej). I nagle na restauracyjnych telewizorach ukazały się pierwsze relacje z tragedii" - pisze w swoich mediach społecznościowych Michał Bajor.

"Wszyscy pobiegliśmy do pokoi, żeby w skupieniu posłuchać o piekle, które się tam rozgrywało. Nawet jak teraz, po tylu latach o tym myślę, to napływają mi do oczu łzy, których się nie wstydzę. I mam natychmiast gęsią skórę. Oczywiście wieczorna premiera, w której musieliśmy uczestniczyć, a potem bankiet, była stypą, niedowierzaniem i strachem, co dalej. Jakie tam 'Quo Vadis'... Szeptem i w grupkach rozmawialiśmy tylko o tym..." - wspomina.

Reklama

"Quo Vadis": Najdroższy polski film

Film Jerzego Kawalerowicza wszedł do polskich kin 14 września 2001, natomiast swoją światową premierę ekranizacja powieści Henryka Sienkiewicza miała 30 sierpnia w Watykanie. Uczestniczył w niej sam papież Jan Paweł II. Ten film wciąż pozostaje najdroższą produkcją w polskiej kinematografii.

Bajor w swoim poście przyznaje, że jest pod wrażeniem muzeum, które wybudowano w miejscu dawnych wież WTC. Jest pokrzepiony tym, że tak wiele młodych ludzi odwiedza pomniki ofiar ataku na WTC, które mają formę dwóch ogromnych wodospadów. "Pozdrawiam Państwa, niezmiennie poruszony tym dniem, który w sumie zmienił, w wielu sprawach, bieg cywilizowanego świata..." - zakończył swój wpis. Post zilustrował zdjęciem, na którym pozuje na tle 9/11 Memorial. 

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Quo vadis | Michał Bajor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy