Reklama

To był historyczny triumf polskiego kina

W piątek mija 30 lat od dnia, gdy - w 1981 roku - Andrzej Wajda otrzymał na Festiwalu Filmowym w Cannes Złotą Palmę, a także Nagrodę Jury Ekumenicznego za film "Człowiek z żelaza".

"Fakt, że kino polskie mogło na festiwalu w Cannes wydać swój krzyk, jest być może gwarancją wolności" - pisał wówczas o Wajdzie i jego dziele francuski dziennik "France Soir".

"To, że zdobył Złotą Palmę, nie jest żadną niespodzianką. Zdobył jednomyślne uznanie z kilku powodów. Pierwszym jest jego perfekcja. Następnym wirtuozeria polskiego reżysera w przekształcaniu najbardziej palącej aktualności w arcydzieło filmowe" - to fragment recenzji "Człowieka z żelaza" na łamach "France Soir".

Sam Wajda, który za "Człowieka z żelaza" otrzymał również nominację do Oscara (w 1982 r., obraz został jednak wycofany z oscarowego konkursu przez polskie komunistyczne władze), często później przypominał, w jakich okolicznościach zrodził się pomysł na ten film.

Reklama

"W Stoczni imienia Lenina w Gdańsku trwały już od jakiegoś czasu rozmowy robotników z rządem, ale do Warszawy docierały początkowo tylko strzępy informacji - opowiadał Wajda. - Stowarzyszenie Filmowców, którego byłem prezesem, wywalczyło w tym czasie prawo notowania ważnych wydarzeń historycznych dla celów archiwalnych i grupa filmowców była już w stoczni. Robotnicza straż przy bramie rozpoznała mnie od razu, a w drodze na salę obrad jeden ze stoczniowców powiedział: - Niech pan zrobi film o nas. - Jaki? - 'Człowiek z żelaza'! - odpowiedział mi bez namysłu. Nigdy nie robiłem filmu na zamówienie, ale tego wezwania nie mogłem zignorować".

"Człowiek z żelaza" (jego premiera w Polsce odbyła się dwa miesiące po triumfie w Cannes, 27 lipca 1981 r.) jest opisującą historię strajków robotników Wybrzeża kontynuacją "Człowieka z marmuru".

Zobacz fragment filmu "Człowiek z żelaza":


"Człowieka z marmuru" - opowieść o Mateuszu Birkucie, przodowniku pracy z Nowej Huty (granym przez Jerzego Radziwiłowicza), którego losy z lat 50. śledzi współczesna dokumentalistka - Wajda wyreżyserował w 1976 r. na podstawie scenariusza Aleksandra Ścibora-Rylskiego. Cenzura otrzymała nakaz usuwania z mediów pozytywnych opinii o tym filmie, a z czasem w mediach nie wolno było umieszczać już żadnych informacji na jego temat. Pisarz Wiktor Woroszylski, w 1977 r. na łamach miesięcznika "Więź", tak wspominał pojawienie się "Człowieka z marmuru" na polskich ekranach: "Najpierw przez kilka dni usiłowałem dostać się na któryś z seansów w kinie Wars (...); w piątek wieczór ktoś zatelefonował podniecony, że podobno od jutra film wchodzi na ekrany jeszcze w trzech salach; o świcie dzwonek do drzwi - to sąsiadka: przed kasą Wisły - mówi - jacyś mili młodzieńcy zapisują na listę, niech się państwo pospieszą".

Fabuła "Człowieka z żelaza" to dalszy ciąg opowieści o losach rodziny Birkutów. W głównych bohaterów wcielili się: Jerzy Radziwiłowicz (jako Maciek Tomczyk, syn Mateusza Birkuta), Krystyna Janda (jako Agnieszka) i Marian Opania (w roli dziennikarza Winkla).

Syn Birkuta, Maciek Tomczyk, jest robotnikiem w stoczni gdańskiej i aktywnym działaczem komitetu strajkowego. Polecenie zrealizowania reportażu kompromitującego Tomczyka otrzymuje dziennikarz radiowy, Winkel. Dziennikarz przyjeżdża do Trójmiasta i próbuje dostać się na teren strajkującej stoczni. Dowiaduje się o małżeństwie Agnieszki - która kiedyś pracowała nad filmem o Birkucie - z Maćkiem Tomczykiem. Teraz Agnieszka jest osadzona w areszcie - za popieranie strajku. Dzięki znajomościom w milicji Winkel uzyskuje zgodę na widzenie z kobietą. Dziewczyna opowiada mu historię swojej znajomości i małżeństwa z Tomczykiem. Przekonuje dziennikarza o słuszności żądań strajkujących.

- Nie wiem, jaką byłabym aktorką, gdybym nie spotkała na początku mojej drogi tego reżysera - tak współpracę z Wajdą oceniła po latach filmowa Agnieszka, czyli Krystyna Janda. - Andrzej Wajda wprowadzał mnie w świat sztuki, zawodu. Uczył, że w sztuce trzeba mieć odwagę, że nie należy grać niewyraziście, że trzeba umieć podejmować decyzje w przypadku każdej roli - powiedziała aktorka.

27 maja 1981 r. za "Człowieka z żelaza" przyznano główną nagrodę na festiwalu w Cannes. W rywalizacji o Złotą Palmę dzieło Wajdy pokonało m.in. filmy: Bernardo Bertolucciego ("Tragedia śmiesznego człowieka"), Claude'a Leloucha ("Les uns et les autres"), Kena Loacha ("Looks and Smiles") i Hugh Hudsona ("Rydwany ognia"). W jury zasiadali m.in. francuski reżyser Jacques Deray i amerykańska aktorka Ellen Burstyn.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Człowiek z żelaza | Andrzej Wajda | Złota Palma | Cannes
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy