Reklama

Tina Fey w komediowym skeczu krytykuje Trumpa

​Tina Fey, amerykańska aktorka i scenarzystka, pojawiła się w ramach gościnnego występu w komediowym programie "Saturday Night Live" i mocno skrytykowała prezydenta Donalda Trumpa.

​Tina Fey, amerykańska aktorka i scenarzystka, pojawiła się w ramach gościnnego występu w komediowym programie "Saturday Night Live" i mocno skrytykowała prezydenta Donalda Trumpa.
Tina Fey nie miała litości dla prezydenta USA /Theo Wargo /Getty Images

Gwiazda serialu "Rockefeller Plaza 30", która regularnie występowała w "Saturday Night Live" od 1998 do 2006 roku, prowadząc segment "Weekendowych newsów", pojawiła się w ostatnio w rozrywkowym programie raz jeszcze, zasiadając za dziennikarskim biurkiem.

Razem ze współprowadzącym letnie wydanie "Weekendowych newsów" Colinem Jostem odniosła się do niedawnego marszu, który odbył się w Charlottesville. Wydarzenia, pierwotnie mające być wyrazem sprzeciwu wobec demontażu pomnika generała Konfederatów, zostały medialnie zdominowane przez białych suprematystów. Na ulicę wyszli też przeciwnicy neonazistowskich ekstremistów. Ostatecznie marsz zakończył się tragedią - jeden z neonazistów wjechał w grupę protestujących autem, ranił kilkanaście osób, a jedną zabił.

Reklama

Fey odniosła się w swoim monologu do wystąpienia Trumpa, który w czasie swojej konferencji prasowej nie potępił wprost aktu przemocy. Jak stwierdził - wina za tragedię leży po obu stronach sporu.

"Niedobrze mi, bo ja widziałam "Poszukiwaczy zaginionej arki" (pierwszy film z serii "Indiana Jones" - przyp. red.) i nie wprawili mnie oni w jakieś zakłopotanie. Naziści zawsze byli źli. Nie zależy mi na tym, co powiesz" - powiedziała prosto do prezydenta USA Fey. Potem także skomentowała plotki jakoby suprematyści planowali zorganizować podobne marsze w Nowym Jorku.

"Część mnie ma nadzieję, że spróbują to zrobić i dostaną po łbach od jakiejś grupy drag queens. Bo wiecie czym nadal jest drag queen? Wysokim na dwa metry czarnym facetem" - żartowała.

Fey zaprezentowała także skecz, w czasie którego w niezdarny sposób wpychała sobie do gardła ciasto, przy okazji dzieląc się z widzami swoją frustracją związaną z niedawnymi wydarzeniami.

Taktykę jedzenia ciasta zaproponowała odbiorcom w każdej nerwowej sytuacji. "Zróbcie tak następnym razem, jak zobaczycie stado białych chłopców w koszulkach polo, krzyczących coś o odebraniu z powrotem ich kraju i zachce wam się krzyczeć: 'To nie wasz kraj, ukradliśmy go'".

Swój występ zakończyła tekstem - "Nie krzyczcie na Klan (Ku Klux Klan - przyp. red.). Krzyczcie w ciasto". Wtedy też sama zaprezentowała, jak taki akt miałby wyglądać.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Tina Fey | Saturday Night Live | Donald Trump
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy