Tilda Swinton wyznała to po latach. "Byłam bezlitośnie prześladowana"
Tilda Swinton w nowym wywiadzie opowiedziała o pracy nad jednym ze swoich ostatnich filmów, utrzymanym w stylistyce gotyckiego horroru dramacie "Odwieczna córka". Aktorka ujawniła przy okazji kilka szczegółów ze swojego prywatnego życia. Opowiedziała o żałobie po śmierci matki, która odeszła 13 lat temu, wyjawiła również, że jako dziecko była prześladowana przez rówieśników. "W szkole, do której uczęszczałam, panowała kultura znęcania się" - wyznała.
W mrocznym dramacie "Odwieczna córka" z 2022 roku Tilda Swinton gra podwójną rolę - kobietę z wyższych sfer i jej dorosłą córkę, które po powrocie do dawnego rodzinnego domu muszą stawić czoła demonom przeszłości. W rozmowie z "The Guardian" 63-letnia aktorka wyjawiła, że temat produkcji jest jej bardzo bliski. Jak wyznała, ona i reżyserka filmu, a prywatnie jej wieloletnia przyjaciółka Joanna Hogg, miały podobne relacje ze swoimi matkami - kobietami niedostępnymi emocjonalnie, które z córkami łączyła więź oparta na "ograniczonej intymności".
Swinton wychowała się w szkockiej rodzinie szlacheckiej wywodzącej się z saskiego rodu Edulfingów z Bernicji. Swoją matkę - Judith Balfour opisuje jako "powojenną pannę młodą, która wyszła za mąż w latach 50. i urodziła dzieci dekadę później". "Zawarła taki układ, by stać się przede wszystkim oddaną żoną" - podkreśla aktorka.
Nakręcenie "Odwiecznej córki" było dla aktorki sposobem na skonfrontowanie się z trudnymi emocjami związanymi zarówno ze skomplikowaną relacją z matką, jak i żałobą po jej śmierci. "Pamiętam, jak opowiadałam o tym Joannie. Opiekowałam się matką przez cały ten czas. Uderzyło mnie to, jak przejęłam później jej wzorce mowy i czasami nosiłam jej rzeczy - rozpinane swetry czy buty. Był taki okres, tuż przed jej odejściem i zaraz po nim, kiedy w bardzo specyficzny i materialny sposób czułam się z nią związana. Używałam języka, którego ona używała, czując ten dziwny dreszczyk emocji, gdy mogłam świadomie wypowiadać się z jej manierą. Jest to oczywiście sposób na zatrzymanie przy sobie bliskich, którzy umierają. Pamiętam też, że czułam się tak, jakby to, że ja nadal żyję, było formą zdrady" - wyznała Swinton.
Wracając wspomnieniami do czasów dzieciństwa, aktorka wyjawiła, że podczas pobytu w szkole padała ofiarą przemocy ze strony rówieśników. Gwiazda chodziła do renomowanych prywatnych placówek, m.in. West Heath Girls' School - elitarnej szkoły z internatem w Kent, której uczennicą była także księżna Diana - czy Fettes College w Edynburgu.
"Byłam bezlitośnie prześladowana. W szkole, do której uczęszczałam, panowała kultura znęcania się. Mogę tylko powiedzieć, że to przetrwałam. Pamiętam, jak wiele lat później mówiłam swoim dzieciom, że wolałabym, aby w chwilach doświadczania bezsilności wróciły do domu i powiedziały, że ktoś je obezwładnił, niż że one zrobiły to innej osobie" - wyjawiła Swinton, która ma dwoje dzieci: 26-letnie obecnie bliźnięta Xaviera i Honor.
Słynna aktorka, która w swoim portfolio ma szereg pamiętnych, docenionych przez widzów i krytyków kreacji, została też zapytana o to, czy na liście jej zawodowych marzeń znajduje się jakaś konkretna rola. "Wyobrażam sobie postać detektywa, a może raczej prowincjonalną damę z rozpadającego się dworu, zakochaną w kryminałach, wciągniętą w rozwiązanie jakiejś makabrycznej, zawiłej intrygi. Niemal na pewno byłaby niemową, a właściwie duchem. Tak. Duch próbujący rozwiązać kryminalną zagadkę" - zdradziła gwiazda.
Swinton możemy obecnie oglądać w thrillerze "Zabójca" w reżyserii Davida Finchera, w którym główną rolę zagrał Michael Fassbender. Niedawno aktorka wystąpiła w komediach "Asteroid City" Wesa Andersona i "Problemista" Julio Torresa.