Reklama

Tilda Swinton łamie przepisy związane z pandemią. "Jestem zdrowa"

Tilda Swinton jest obecnie w Teksasie, gdzie trwa festiwal filmowy South by Southwest 2023. Podczas swojego przemówienia aktorka wyraziła zadowolenie z powodu złagodzenia pandemicznych obostrzeń. A przy okazji przyznała, że sama na planach zdjęciowych nie nosi maseczki ochronnej, mimo iż jest to wymagane. Zdaniem laureatki Oscara przebyte infekcje skutecznie chronią ją przed ponownym zarażeniem się koronawirusem.

Tilda Swinton jest obecnie w Teksasie, gdzie trwa festiwal filmowy South by Southwest 2023. Podczas swojego przemówienia aktorka wyraziła zadowolenie z powodu złagodzenia pandemicznych obostrzeń. A przy okazji przyznała, że sama na planach zdjęciowych nie nosi maseczki ochronnej, mimo iż jest to wymagane. Zdaniem laureatki Oscara przebyte infekcje skutecznie chronią ją przed ponownym zarażeniem się koronawirusem.
Tilda Swinton na festiwalu South by Southwest 2023 /Chris Saucedo /Getty Images

Do 19 marca w Austin Convention Center w Teksasie potrwa tegoroczna edycja festiwalu filmowego South by Southwest. Wśród znanych gości znalazła się Tilda Swinton, która w poniedziałkowe popołudnie wygłosiła przemówienie. Swoją przemowę aktorka rozpoczęła od refleksji nad wpływem pandemii koronawirusa na naszą codzienność i na branżę filmową. Gwiazda takich produkcji, jak "Niebiańska plaża", "Michael Clayton" czy "Tylko kochankowie przeżyją", podkreśliła, że sukcesywne łagodzenie pandemicznych obostrzeń napawa ją wielkim optymizmem.

Reklama

"Wspaniale jest widzieć wasze twarze bez maseczek ochronnych. Jeszcze kilka lat temu nie wyobrażaliśmy sobie takiej chwili, nieprawdaż? W ostatnim czasie musieliśmy zmierzyć się z wieloma poważnymi wyzwaniami. Zastanawiałam się, jak długo to potrwa, zanim będziemy mogli bezpiecznie się gromadzić. Bałam się, że po spowodowanej pandemią przerwie siedzenie przed dużym ekranem czy sceną okaże się dla wielu z nas zbędne i przestarzałe. Ale wydarzyła się magiczna rzecz: ludziom szczególnie zaczęło brakować właśnie magii kina i teatru. Bodaj jedyną pozytywną stroną pandemii jest to, że odrzuciliśmy twierdzenia o tym, że kino przestało być nam potrzebne" - perorowała aktorka.

Tilda Swinton: Nie noszę maseczki. Jestem odporna

Swinton zdradziła przy okazji, że choć na planach zdjęciowych wciąż obowiązuje nakaz noszenia maseczek ochronnych, ona go nie przestrzega. "Niedługo zacznę zdjęcia do nowego filmu w Irlandii. Powiedziano mi, żebym cały czas chodziła w maseczce. Odparłam, że nie noszę maski, bo jestem zdrowa i miałam COVID tak wiele razy, że jestem wypełniona przeciwciałami" - stwierdziła laureatka Oscara.

Eksperci przypominają tymczasem, że mimo zniesienia dotychczasowych obostrzeń nie należy popadać w hurraoptymizm. Aby zapobiec zakażeniu - zarówno u siebie, jak i innych osób - wciąż należy zachowywać społeczny dystans, jak najczęściej myć i dezynfekować ręce, a wszędzie tam, gdzie mamy kontakt z ludźmi, zakładać maseczkę ochronną.

Postawa Swinton może dziwić, bo aktorka ciężko przeszła zakażenie koronawirusem. W tamtym roku w wywiadzie dla "The Guardian" przyznała, że gdy zachorowała, przez trzy tygodnie nie mogła wstać z łóżka, a skutki choroby doskwierały jej przez kilka kolejnych miesięcy. "Kaszlałam niczym starszy gentleman, który palił fajkę przez 70 lat. Miałam paskudne zawroty głowy. Najgorsze jednak było to, jak choroba wpłynęła na mój mózg. Kręciłam później dwa filmy i musiałam nauczyć się mnóstwo tekstu. Zwykle nie mam problemu z zapamiętywaniem, ale tym razem to była droga przez mękę. Nie mogłam nauczyć się swoich kwestii" - powiedziała gwiazda.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Tilda Swinton
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy