"The Royal Hotel": Pracuj, zwiedzaj i pij
Kobieca siła, siostrzana więź, przybierająca na sile toksyczna męskość, lejący się strumieniami alkohol i australijska prowincja, ale tak odległa, że z rzadka zapuszczają się tam nawet kangury. To w swoim nowym filmie serwuje nam utalentowana, niespełna czterdziestoletnia Kitty Green i doskonale znany studencki program Work & Travel.
Kto w pewnym wieku nie chciał wyjechać w jakieś odległe miejsce, by przez chwilę popracować, a za zarobione pieniądze pozwiedzać i z całkiem sporym prawdopodobieństwem przeżyć przygodę życia? Pewnie niewielu. Z tego założenia wychodzą główne bohaterki "The Royal Hotel" - Kanadyjki: Hanna (Julia Garner) i Liv (Jessica Henwick), udając się podczas letniej przerwy od nauki do Australii. Zrządzenie losu sprawia jednak, że miejsce to na dłuższą metę nie będzie im się kojarzyło ani z operą w Sydney, ani z misiami koala czy kangurami, a z niewielką górniczą osadą pośrodku niczego, gdzie mają pracować jako barmanki w jedynym takim przybytku w (nie tylko najbliższej) okolicy.
Górnicza osada i status jedynego baru w zasięgu wzroku od razu określają charakter tego miejsca. Przesiąkniętego męskim potem, niestrawionym alkoholem, wyzywającymi spojrzeniami i seksistowskimi żartami na każdym kroku. Wytrzymanie tu kilku tygodni będzie od bohaterek wymagało nie lada hartu ducha i opracowania określonej strategii. Mogą z tym walczyć albo też próbować się ułożyć. Zwłaszcza, że nie mają raczej co liczyć na wsparcie ze strony właściciela speluny (w tej roli Hugo Weaving), który podobnie jak większość miejscowych ma spory problem z nadużywaniem alkoholu. Wydaje się jednak, że wiele jest do przejścia, a przynajmniej do momentu, kiedy Hanna i Liv będą solidarne - w swoich wyborach, decyzjach, spojrzeniu na otaczającą je niezbyt przyjazną rzeczywistość. Wzajemne wsparcie przyjaciółek i płynąca z niego siła to główny temat filmu Kitty Green, która specjalizuje się powoli w analizowaniu relacji władzy pomiędzy kobietami a mężczyznami. Tak przecież było też w jej poprzednim filmie, ciekawej "Asystentce" (2019), również ze wschodzącą gwiazdą amerykańskiego kina Julią Garner w roli głównej.