Teresa Marczewska: Zaczynała karierę od roli w "Stawce większej niż życie"
Najlepsze role stworzyła w filmach męża Wojciecha Marczewskiego: "Zmorach", Dreszczach" i "Ucieczce z kina Wolność". "Pracuje tak, jakby każdy film był jej pierwszym" - mówi o obchodzącej 75. urodziny Teresie Marczewskiej mąż. Oświadczył się jej po miesiącu znajomości, tuż po tym, jak zobaczył ją w odcinku serialu "Stawka większa niż życie". Są małżeństwem już ponad pół wieku.
Kinowym debiutem Teresy Marczewskiej (wówczas jeszcze Teresy Kamińskiej) była rola w filmie "Słońce wschodzi raz na dzień" Henryka Kluby. Aktorkę kojarzyć mogą też fani serialu "Stawka większa niż życie" - w odcinku "Akcja 'Liść dębu'" wcieliła się w postać ukochanej porucznika Kahlerta - Simone.
To właśnie w "Stawce większej niż życie" po raz pierwszy zobaczył ją przyszły mąż, reżyser Wojciech Marczewski, który przygotowywał się właśnie do kręcenia filmu "Podróżni jak inni".
"Teresa wyróżniała się czymś. Pomyślałem, że powierzę jej rolę Francuzki, która pojawia się przez chwilę na koniec. Pojechałem do Krakowa, gdzie wówczas kończyła szkołę aktorską, robiła dyplom. Spotkaliśmy się, zaproponowałem, by zagrała u mnie. Jak twierdzi Teresa, wtedy wydało jej się to dowcipem ze strony kolegów, że reżyser przyjechał z nią porozmawiać. W dodatku byłem tylko kilka lat starszy od niej, a przecież - wiadomo - reżyser powinien być stary" - Wojciech Marczewski mówi Damianowi Jankowskiemu w książce "Świat przyspiesza, ja zwalniam".
Reżyser ujawnił, że oświadczył się "gdzieś po miesiącu znajomości". "To było jakoś w czerwcu, we wrześniu wzięliśmy ślub" - mówi Marczewski, dodając, że była to najlepsza decyzja w jego życiu.
Teresa Marczewska wystąpiła w wielu filmach męża. W "Zmorach" na podstawie skandalizującej powieści Emila Zegadłowicza wcieliła się w umierającą na gruźlicę matkę głównego bohatera, z kolei w "Dreszczach" zagrała postać druhny, pod której wpływem pozostaje 13-letni protagonista filmu - rola ta przyniosła Marczewskiej nagrodę dla najlepszej aktorki na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdańsku.
Z mężem spotkała się też na planie jego najsłynniejszego filmu "Ucieczka z kina Wolność", w którym zagrała kobietę o imieniu Małgorzata, która podejmuję próbę ocalenia granego przez Janusza Gajosa cenzora.
To właśnie w tym filmie bohaterka Marczewskiej wypowiada zdanie: "Ja nie powinnam być aktorką". "To jest scena autobiograficzna dla Teresy. Ona naprawdę ma takie poczucie. Poza tym, jeśli nie przekona się do roli, odrzuca ją. Będąc ze mną, ma też trudniej zawodowo" - uważa Marczewski, sugerując że na planie bywał dla niej surowszy niż dla innych aktorów.
"Wynikało to z mojego założenia, że - kto jak kto, ale ona na pewno - zrozumie mój zamysł dotyczący roli. Nie zawsze jednak potrafiłem go wyjaśnić. Kilka razy na koniec zdjęć słyszałem, że to ostatni raz, gdy pracujemy razem. Na szczęście dla mnie Teresa nie zrealizowała tej obietnicy" - przyznał w rozmowie z Damianem Jankowskim.
I podkreślił, że aktorstwo Teresy Marczewskiej charakteryzuje się pewną dozą zawodowej niepewności.
"Bardzo lubię pracować z Teresą (...) chyba dlatego, że nie jest typową aktorką. To nie jest typ gwiazdy filmowej, która czuje się zawsze silna, pewna siebie. Raczej pracuje tak, jakby każdy film był jej pierwszym. Ta niepewność powoduje, że jej gra staje się autentyczna, niepowtarzalna" - stwierdził Marczewski.
O tym, że współpraca z mężem nie należy do najłatwiejszych, mówiła też sama aktorka.
"Mnie nigdy nie jest lekko. Grać w filmie, będąc żoną reżysera - to upiorne zadanie. (...) Najbliższa osoba najwięcej obrywa, bo wiadomo, że najłatwiej przebaczy. Na mnie skrupiają się wszystkie burze, a przy tym dla mnie reżyser nigdy nie ma czasu. Innych bierze na bok, coś tłumaczy, a ja słyszę tylko: 'Skup się i graj'! Po ostatnim ujęciu powiedziałam: 'Nigdy więcej, wolę ci gotować'. Ale kiedy już przebolałam wszystkie upokorzenia, pomyślałam sobie: 'No, zagrałabym jeszcze raz'. Tylko nigdy mu tego nie powiem. (...) Dom i rodzina są dla mnie ważniejsze. Jestem pewna, że również mój mąż, gdyby musiał wybierać, wybrałby życie prywatne" - opowiadała w rozmowie z Bożeną Janicką, opublikowanej w miesięczniku "Film".
"Bywały trudne chwile, jak w każdym małżeństwie, ale nasze życie było bardzo udane i ciekawe. Wciąż jest. (...) Niektórzy mówią, że po tylu latach ludzie są sobą znudzeni, a ja myślę, że to nieprawda" - zapewnia Wojciech Marczewski.
Razem z Wojciechem Marczewskim mają dwóch synów: aktora Macieja Marczewskiego i reżysera Filipa Marczewskiego.
Poza występami w filmach męża, Teresa Marczewska stworzyła też niezapomnianą kreację w ósmym filmie cyklu "Dekalog" Krzysztofa Kieślowskiego, w którym wcieliła się w postać kobiety prowadzącej rozmowę z profesor etyki o wydarzeniu z przeszłości, które wpłynęło na ich życie. Zaliczyła też występ w superprodukcji Jerzego Kawalerowicza "Quo Vadis" (jako chrześcijanka Miriam).
Z synem spotkała się na ekranie w serialu "Barwy szczęścia". Marczewska wciela się w postać Krystyny Stankiewicz, przyjaciółki pani Nadii. Maciej Marczewski zagrał jej ekranowego syna.
Teresę Marczewską mogliśmy też oglądać w serialu "Ekipa", w którym zagrała szefową Kancelarii Prezydenta.
Jej ostatnią ekranową rolą pozostaje występ w filmie Piotra Subbotki "Dziura w głowie" (2018).