Teresa Iżewska: Ciemna strona kobiecości
W niedzielę, 26 sierpnia, mija 30 lat od śmierci aktorki Teresy Iżewskiej, słynnej łączniczki Stokrotki z "Kanału" Andrzeja Wajdy. Dzięki tej roli aktorka stała się nie tylko gwiazdą, ale ulubienicą całego narodu. Na krótko.
Iżewska (ur. 8 kwietnia 1933), zanim poświęciła się karierze scenicznej, najpierw chciała zostać chemiczką. W 1952 r. zaczęła studia na Wydziale Matematyki, Fizyki i Chemii Uniwersytetu Warszawskiego, których jednak nie ukończyła. W 1957 r. Iżewska skończyła Wydział Aktorski warszawskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej.
Już rok później aktorka pojawiła się na deskach wrocławskiego Teatru Dramatycznego, gdzie grała do 1963 r. W sezonie teatralnym 1963-1964 można ją było podziwiać w nowohuckim Teatrze Ludowym. Była również związana z Teatrem Wybrzeże w Gdańsku (1964-1982 r.).
Iżewska najbardziej zapadła w pamięć widzów jako "Stokrotka" w filmie "Kanał" (1957). Film Andrzeja Wajdy, przedstawiający koszmar klęski powstańców - był debiutem filmowym aktorki.
"'Stokrotka kocha nie tylko fiołki alpejskie' - tak w pierwszych ujęciach głos zza ekranu charakteryzuje jedną z bohaterek 'Kanału', dziewczynę nie kryjąca bogatej, erotycznej przeszłości, chwilami wyzywającą, chwilami cyniczną, chwilami liryczną. I desperacko oddaną swej miłości" - Maciej Maniewski w tekście w miesięczniku "film" wspominał ekranowy debiut aktorki.
Słynna symboliczna scena z filmu, kiedy Stokrotka z ciężko rannym Korabem docierają kanałami do Wisły i giną z wyczerpania pod kratą, którą został zamknięty wylot kolektora od strony rzeki, od Wschodu - przeszła do historii kina.
Zobacz słynną scenę z "Kanału" Andrzeja Wajdy:
"Trudno dziś przewidzieć, jakie byłyby losy 'Kanału', gdyby nie zaskakująca decyzja ówczesnego szefa kinematografii, Leonarda Borkowicza, aby film pokazać na festiwalu w Cannes. Tym dziwniejsza, że właśnie on miał najwięcej zastrzeżeń do scenariusza i ogromnie sceptycznie zapatrywał się na realizację tego filmu" - zauważył po latach Andrzej Wajda.
Film Wajdy zdobył w 1957 r. Nagrodę Specjalną Jury - Srebrną Palmę na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Cannes.
"Nagroda Jury, czyli jak to się wtedy nazywało, Srebrna Palma, ochroniła mój film przed polską krytyką i publicznością. Trudno się dziwić tej ostatniej - stanowili ją w ogromnej części uczestnicy powstania lub rodziny, które straciły w Warszawie swoich najbliższych. Ten film nie mógł ich usatysfakcjonować. Wylizali już rany, opłakali bliskich i teraz chcieli zobaczyć ich moralne i duchowe zwycięstwo, a nie śmierć w kanałach" - dodał reżyser.
Niestety, Teresa Iżewska powiedziała wtedy w jednym z wywiadów dla francuskiej prasy o swoich niewielkich zarobkach jako aktorki. Kiedy tę wypowiedź opublikowano, Iżewska za karę otrzymała wydany przez komunistyczne władze zakaz wyjazdu z Polski.
"Kolejne role uczyniły z aktorki bodaj pierwszą w naszym kinie wyrazicielkę ciemnych stron kobiecej natury" - Maniewski zwrócił uwagę na pionierski wkład Iżewskiej do kobiecych postaci rodzimej kinematografii.
"Bohaterki Iżewskiej - złe, zepsute, przewrotne, często kierujące się erotycznym instynktem (co w końcu lat 50. było nie lada wyzwaniem obyczajowym) - niosły w sobie złowieszcze fatum, niszczące mężczyzn, których spotykały na swej drodze i ton zmysłowego, mrocznego niepokoju. Taka była Wanda z 'Bazy ludzi umarłych' Czesława Petelskiego (1959), gotowa oddać się każdemu, kto zabierze ją z bieszczadzkiej głuszy do miasta, demoniczna Walentyna z "Ranchu Teksas' Wadima Berestowskiego (1959), uwodzicielska śpiewaczka Ewa ze 'Spotkania w Bajce' Jana Rybkowskiego 91962), kokieteryjna Izabella w 'Mansardzie' Konrada Nałęckiego (1963)" - wyliczał Maniewski.
Po roli w "Mansardzie" aktorka zniknęła z ekranów. Do dziś nie wiadomo, co było powodem jej nagłej kinowej emerytury.
"Trudno dziś powiedzieć, dlaczego Teresa Iżewska nagle zniknęła z ekranów. Całkowicie. Pozostała aktorką teatralną. Występowała na scenach Wrocławia, Nowej Huty, Poznania, Gdańska. Reżyserzy filmowi zapomnieli o niej zupełnie. W ciągu prawie 20 lat wystąpiła zaledwie w dwóch epizodach, nie rozpoznawana przez nikogo. Ostatnim jej filmem był 'Odlot' Tomasza Zygadły (1983), gdzie pojawiła się wśród uczestniczek zjazdu w górskim schronisku" - odnotował Maniewski w tekście "Gdzie są dziewczyny z tamtych lat" poświęconym zapomnianych gwiazdom polskiego kina. Obok Iżewskiej, w grupie niespełnionych nadziei, znalazły się także: Teresa Tuszyńska ("Do widzenia, do jutra"), Zofia Marcinkowska ("Nikt nie woła"), Krystyna Stypułtowska ("Niewinni czarodzieje'), czy Ewa Krzyżewska ("Popiół i diament").
"Zmarła w 1982 roku, żegnana tu i ówdzie lakonicznymi notatkami. Smutne to pożegnanie" - podsumował karierę Iżewskiej Maniewski.