Reklama

Ten film jest dziwną hybrydą

Reżyser Paweł Pawlikowski, jeden z najciekawszych twórców kina w Wielkiej Brytanii, który na festiwal w Rzymie przywiózł film "La Femme du cinquieme" ("Kobieta z piątej dzielnicy") powiedział, że bardzo liczył na jego europejską premierę w Warszawie.

W wywiadzie, którego udzielił w niedzielę, 30 października, w dniu pokazu filmu na festiwalu w Wiecznym Mieście, Pawlikowski podkreślił, że jego udział w tej imprezie ma w sobie element przypadku.

"Film miał światową premierę w Toronto, a dystrybutorom zależało na premierze europejskiej tuż po Toronto. Najbliższym w tym czasie dużym festiwalem był Rzym" - wyjaśnił.

"Miałem cichą nadzieję, że będziemy mieli premierę europejską w Warszawie i bardzo się na to cieszyłem, ale nie mogłem tego wywalczyć. Rzym uznano za bardziej międzynarodowy. Jest to więc element strategii dystrybucyjnej" - powiedział reżyser. "Ale bardzo mi szkoda, że w Warszawie ten film nie miał europejskiego debiutu" - przyznał.

Reklama

Mówiąc o swym filmie, który jest koprodukcją francusko-polsko-brytyjską zaznaczył: "Można powiedzieć o nim, że ma trzy różne narodowości. Ja zaś jestem Polakiem, a filmy robię w Anglii. Film jest dziwną hybrydą, zresztą ja też nią jestem w jakimś sensie i ten film to odzwierciedla w wymiarze kulturowym".

"Akcja toczy się w Paryżu, trochę wyabstrahowanym, jest kilka elementów wręcz polskich. Bohater jest Amerykaninem, więc ze mną nie ma dużo wspólnego, choć są w tej postaci elementy osobiste" - dodał Pawlikowski. Wyznał, że jest z filmu bardzo dumny.

"Jest bardzo nietypowy. To nie jest tak zwany euro pudding, w którym zebrała się grupa aktorów, bo znalazły się pieniądze z różnych europejskich źródeł. Jest również hybrydą pod względem gatunku, bo nie jest to ani thriller, ani dokument, ani melodramat, ani dramat rodzinny. To swego rodzaju dziwoląg, z którego jestem bardzo zadowolony, i bardzo jestem ciekaw, jak ludzie go przyjmą" - powiedział autor.

Pawlikowski, pytany o udział wielkich gwiazd światowego kina Kristin Scott Thomas i Ethana Hawke'a w jego filmie i o to, czy ich obecność wynika z jego pozycji w kinematografii, odparł: "Aktorzy są zawsze ciekawi nowych reżyserów. Nie myślałem naprawdę o zatrudnianiu gwiazd. Po prostu dobrze pasowali do ról. Kristin Scott Thomas już znałem, polubiliśmy się".

"Ta moja decyzja o obsadzie nie jest wynikiem zachłyśnięcia się wielkim światem. Traktuję ich tak samo jak normalnych, nieznanych aktorów, z którymi też pracowałem" - dodał.

"To są strasznie fajni, równi, normalni ludzie. Faktem jest zaś, że jeśli w Europie pojawia się nowy reżyser, który robi coś ciekawego, to wszystkie, nawet hollywoodzkie gwiazdy szukają nowych wrażeń" - zauważył reżyser. Przypomniał, że właśnie ta para aktorów, którym powierzył główne role, jest bardzo związana z Europą i gra w niskobudżetowych produkcjach.

Zobacz zwiastun filmu Pawlikowskiego:


Reżyser zwrócił uwagę, że kiedy w obsadzie pojawią się megagwiazdy, to wówczas pojawia się pytanie, "kto tak naprawdę panuje nad sytuacją".

"Ale moje gwiazdy nie zachowują się jak gwiazdy. Wzięli udział w filmie, który jest bardzo specyficzny i dziwny, oryginalny , a oni byli bardzo równymi współpracownikami, z którymi świetnie mi się pracowało" - zapewnił.

Paweł Pawlikowski przyznał, że przywożąc "Kobietę z piątej dzielnicy" do Rzymu, nie wiedział nawet, że film ten weźmie udział w głównym festiwalowym konkursie. Na pytanie, jak ocenia swe szanse, odpowiedział: "Już tyle razy byłem w jury, że wiem, jak to wszystko wygląda. Jestem za stary na to, żeby się takimi rzeczami przejmować, naprawdę".

"Jeśli chodzi o potrzeby mojego ego, to już są zaspokojone i nie potrzebuję nagród" - zapewnił Pawlikowski.

54-letni reżyser mieszka w Oksfordzie. Jest zdobywcą brytyjskiej nagrody BAFTA dla najbardziej obiecującego debiutanta w brytyjskim kinie. W jego dotychczasowym dorobku jest między innymi dramat "Twockers" oraz dokumenty: "Serbian Epics", "Dostoevsky's Travels" oraz "Z Moskwy do Pietuszek z Wieniediktem Jerofiejewem", za który otrzymał nagrodę Emmy. Nakręcił również film "My summer love", za który też dostał nagrodę BAFTA i wiele innych na świecie.

W "Kobiecie z piątej dzielnicy" grają również Joanna Kulig i Samir Guesmi. Autorem zdjęć jest Ryszard Lenczewski. Główny bohater to człowiek, który pragnie miłości, szacunku, chce być podziwiany i uznawany, tworzyć wybitne dzieła literackie, odzyskać rodzinę, a zarazem pozostać wolny i niezależny. Pragnienia kosztują go tak wiele, że jego życie staje się koszmarem.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Paweł Pawlikowski | dziwne | Paweł
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy