Reklama

"Tar" to film antykobiecy? Cate Blanchett odpowiada na oskarżenia

Cate Blanchett nie zgadza się z sugestiami słynnej dyrygentki Marin Alsop, że jej nowy film "Tar" jest "antykobiecy" - czytamy na łamach serwisu Female First.

Cate Blanchett w filmie "Tar" wciela się w postać dyrygentki Lydii Tar, która zostaje oskarżona o stosowanie przemocy w stosunku do młodych kobiet. Wielu z widzów, którzy obejrzeli już film Todda Fielda, zauważyło podobieństwa pomiędzy filmową bohaterką, a prawdziwą dyrygentką Marin Alsop. Jak wymienia portal "Variety", obie są uczennicami Leonarda Bernsteina, obie są lesbijkami, partnerkami obu są artystki orkiestrowe, z którymi mają dzieci, obie były do niedawna jedynymi kobietami, które dyrygowały wielkimi orkiestrami symfonicznymi. Nazwisko Alsop pojawia się też w filmie Fielda. Jego bohaterka wspomina dyrygentkę w trakcie rozmowy z dziennikarzem "New Yorkera".

Reklama

I choć podobieństw pomiędzy fikcyjną Tar i prawdziwą Alsop jest wiele, to jedno je różni. Bohaterka filmu jest oskarżona o stosowanie przemocy wobec innych kobiet. Według Alsop ten wątek jest dla niej bardzo obraźliwy.

"Czytałam o tym po raz pierwszy pod koniec sierpnia i byłam w szoku, że to pierwsze, co słyszę o tym filmie. Wiele aspektów poruszanych w filmie 'Tar' było powiązanych z moim prywatnym życiem. Kiedy jednak zobaczyłam, że bohaterka oskarżana jest o przemoc wobec kobiet, przestałam się martwić, a poczułam się obrażona. Obrażona jako kobieta, obrażona jako dyrygentka, obrażona jako lesbijka" - powiedziała Marin Alsop w rozmowie z gazetą "The Sunday Times".

Cate Blanchett odpowiada na zarzuty Marin Alsop

Cate Blanchett potwierdziła, że ma "najwyższy szacunek" dla Alsop, ale twierdzi, że okoliczności, w jakich odnalazła swoją historię, są przypadkowe. Gwiazda "Aviatora" powiedziała: "To, co (reżyser Todd Field) i ja chcieliśmy zrobić, to stworzyć naprawdę żywą rozmowę. Więc nie ma dobrych lub złych odpowiedzi na dzieła sztuki. To nie jest film o dyrygowaniu i myślę, że okoliczności związane z postacią są całkowicie fikcyjne. Przyjrzałem się wielu różnym dyrygentom, ale także powieściopisarzom, artystom wizualnym i muzykom wszelkiego rodzaju. To bardzo niedosłowny film". 

Blanchett podkreśliła, że dyrygentka "ma prawo do swojej opinii", ale broniła filmu przed zarzutami o seksizm.

Laureatka Oscara powiedziała: "Ona ma prawo do swojej opinii, absolutnie. Ale to medytacja o władzy, a władza nie ma płci". "To znaczy, równie dobrze mogłaby być głównym architektem lub szefem dużej korporacji bankowej" - wyjaśniła. 

"Tar": Twórcy wyrządzili krzywdę dyrygentce?

Dyrygentka uważa, że twórcy filmu wyrządzili krzywdę nie tylko jej.

"Mieć okazję do sportretowania kobiety w takiej roli i uczynić z niej prześladowcę - złamało mi to serce. Myślę, że wszystkie kobiety i wszystkie feministki powinny być zmartwione takim sposobem przedstawienia postaci. Bo nie chodzi tylko o dyrygentki. Chodzi o kobiety, które są liderami w naszym społeczeństwie. Ludzie zaczną pytać, czy można im ufać, czy mogą pełnić taką rolę. Niezależnie od tego czy chodzi o prezeskę, trenerkę NBA czy szefową policji" - stwierdziła dyrygentka.

"Tar": Kiedy i gdzie oglądać?

W polskich kinach film "Tar" będzie można zobaczyć od 24 lutego tego roku.


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Cate Blanchett | Tar (film)
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy