Reklama

Ta seria zarobiła ponad 7 miliardów dolarów. On nie dostał ani centa!

Dziesięć filmów z serii "Szybcy i wściekli" oraz jeden jej spin-off przyniosły w sumie zyski w wysokości ponad 7 miliardów dolarów. Nic z tej imponującej kwoty nie trafiło jednak na konto współautora scenariusza pierwszej części tego popularnego cyklu, Davida Ayera. Scenarzysta poskarżył się w najnowszym wywiadzie, że nie zarobił ani grosza na sukcesie stworzonej przez siebie serii.

Dziesięć filmów z serii "Szybcy i wściekli" oraz jeden jej spin-off przyniosły w sumie zyski w wysokości ponad 7 miliardów dolarów. Nic z tej imponującej kwoty nie trafiło jednak na konto współautora scenariusza pierwszej części tego popularnego cyklu, Davida Ayera. Scenarzysta poskarżył się w najnowszym wywiadzie, że nie zarobił ani grosza na sukcesie stworzonej przez siebie serii.
David Ayer (L) nie zarobił ani centa na sukcesie "Szybkich i wściekłych" /Vera Anderson/WireImage/Universal /Getty Images

"To największa franczyza w Hollywood, a ja nic z tego nie mam. Nie mogę pokazać żadnych zysków, nic, bo w ten sposób działa ten biznes" - powiedział David Ayer, który był gościem podcastu "Real Ones" prowadzonego przez Jona Bernthala ("The Walking Dead"). Choć, jak sam zauważa, jego wpływ na rozwój serii "Szybcy i wściekli" jest duży, nie ma co liczyć na wymierne korzyści z dotychczasowych zarobków, które nadal będą wpływały na konto producentów. Na premierę czeka już bowiem jedenasta część cyklu, a także kolejny spin-off, którego bohaterem będzie grany przez Dwayne’a Johnsona, Hobbs.

Reklama

David Ayer: Nie zarobił na sukcesie "Szybkich i wściekłych"

"Narracja jest taka, że g...o zrobiłem. Serię przejęły osoby, które w ten sposób wzmacniają swoją pozycję. A ja zawsze byłem outsiderem, który nie chodzi na imprezy i tego typu rzeczy. Problemem więc są ludzie, którzy bywają na takich imprezach i którzy są w stanie kontrolować konkretną narrację. Ja się nie socjalizuję, więc postrzegany jestem jako mroczny koleżka, na którego trzeba uważać" - dodał Ayer.

Scenariusz pierwszej części "Szybkich i wściekłych" powstał na podstawie artykułu z magazynu "Vibe" poświęconego ulicznym wyścigom. Jego autorami byli Gary Scott Thompson i Erik Bergquist. Ayer miał wprowadzić do niego poprawki, ale w dużej części napisał go od nowa. "Kiedy dostałem scenariusz, akcja filmu rozgrywała się w Nowym Jorku, a jego bohaterami byli Włosi. Powiedziałem, że się za niego nie wezmę, jeśli nie będę mógł zmienić miejsca akcji na Los Angeles, a bohaterów na ludzi, których znam. Potem zacząłem pisać dodając bohaterów różnych ras, uliczne rzeczy i całą tę kulturę związaną z wyścigami ulicznymi, o której naówczas nikt nic nie wiedział" - wyjaśnił scenarzysta.

Ayer przekonuje, że osobiście przeprowadził duży research i spotykał się z ludźmi, o których opowiadał w scenariuszu. Kiedy w 2003 roku do kin trafiła druga część "Szybkich i wściekłych", o jego wkładzie w "jedynkę" nie wspomniano ani słowem. Jako autora historii, na podstawie której powstał film "Za szybcy, za wściekli", wymieniono jedynie Gary’ego Scotta Thompsona.



PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: David Ayer | Szybcy i wściekli
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy