Reklama

"Szybcy i wściekli": Najlepsze sceny serii

Seria "Szybcy i wściekli" ma już 16 lat. Przez ten czas zdążyła pobić wszelkie możliwe rekordy absurdu i nielogiczności. Co sprawia, że cykl ma tylu wiernych fanów?

Seria "Szybcy i wściekli" ma już 16 lat. Przez ten czas zdążyła pobić wszelkie możliwe rekordy absurdu i nielogiczności. Co sprawia, że cykl ma tylu wiernych fanów?
Kadr z ósmej części serii "Szybcy i wściekli" /Universal Pictures /materiały dystrybutora

Przygody Dominica Toretto, w którego od początku wciela się Vin Diesel, i jego ekipy ewoluowały od historyjek o nielegalnych wyścigach samochodowych do rozbudowanych scenariuszowo historii o ratowaniu świata przed zagładą.

Już dziś wiadomo, że powstaną minimum dwie kolejne części. Zanim jednak je ujrzymy, do kin wchodzą "Szybcy i wściekli 8", na których powinniście się wybrać koniecznie. Jest tam bowiem wszystko to, za co pokochaliśmy serię: samochodowe akrobacje, zapierające dech w piersiach pojedynki i kaskaderskie wyczyny. I chociaż wiarygodność tego filmu podważyłby średnio rozgarnięty pięciolatek, i tak zapisze się w historii kina. Film miał bowiem lepsze otwarcie w USA niż ostatnie "Gwiezdne wojny", czym pobił kolejny rekord.

Reklama

Co sprawia, że seria zyskała tak długi żywot i rzeszę fanów? Przekonajcie się, dzięki naszemu TOP5, w którym wybraliśmy najlepsze momenty serii!

5. Skok przez most ("Za szybcy, za wściekli" reż. John Singleton, 2003)

Kiedy czekaliśmy na premierę sequela "Szybkich i wściekłych", mało kto spodziewał się, w którą stronę pójdą twórcy. "Jedynka" była raczej grzecznym filmem o niegrzecznych chłopcach, którzy lubili docisnąć nogę do gazu. Wtedy nie wiedzieliśmy jeszcze, że w przyszłości rodzina wielokrotnie zbawi świat. Co innego było znakiem rozpoznawczym serii: szybkie samochody i pretekstowe wyścigi. Jednych ani drugich w "dwójce" nie brakuje, a jednym z najbardziej zapierających dech w piersiach okazał się wyścig ulicami Miami, w którym Brian O’Conner, bohater grany przez nieżyjącego już Paula Walkera, wyprzedza konkurenta podczas... skoku przez most. Kiedy szybuje nad samochodem rywala, nie mogliśmy już mieć wątpliwości, że podobnych absurdów będzie więcej. Na szczęście nie pomyliliśmy się!

4. Odbicie Doma ("Szybko i wściekle" reż. Justin Lin, 2009)

Dom zostaje skazany i trafia za kratki. Jeden z najsmutniejszych momentów serii? Skąd! Raczej pretekst do tego, by odpalić kolejne fajerwerki. Kiedy Dom razem z innymi skazańcami w konwoju policyjnym jest transportowany do więzienia o zaostrzonym rygorze, na drodze zjawia się Brian, Mia i reszta ekipy. To, co dzieje się po zderzeniu auta Briana z transporterem policyjnym, to już czysta fantazja: żaden z więźniów nie ginie, zniszczeniu ulegają jedynie samochody. Absurd tej sceny wynagradza nam jednak to, co dzieje się wcześniej. Momentu, w którym ubrany w pomarańczowe ciuchy skazańca Dom spostrzega przez szybę samochody ekipy i uśmiecha się, jakby właśnie wyszedł na wolność, nie da się zapomnieć! Chwyta za serce i zapowiada rozwałkę. A za to połączenie pokochaliśmy przecież "Szybkich i wściekłych"!

3. Napad na konwój ("Szybcy i wściekli 5" reż. Justin Lin, 2011)

Jedna z najlepszych scen ucieczek w kinie w ogóle. Dom i Brian napadają na konwój transportujący pieniądze w Rio de Janeiro. Rzecz w tym, że policjanci, którzy za niego odpowiadają, są skorumpowani, więc nasi bohaterowie walczą tak naprawdę o sprawiedliwość. Tą sceną Justin Lin udowodnił, że był najlepszym reżyserem w całej serii. Przyczepiony linami do samochodów skarbiec, sieje zniszczenia na ulicach stolicy Brazylii. Moment, w którym zderza się z samochodem policyjnym, tuż po tym, jak niszczy betonowe klocki, pokazuje rozmach i odwagę twórców - nakręcenie czegoś takiego wymaga ogromnej sprawności technicznej. Choreograf tego wyścigu zasłużył na Oscara!

2. Niekończący się pościg ("Szybcy i wściekli 6" reż. Justin Lin, 2013)

Finałowa sekwencja filmu Justina Lina to miód dla oczu, serca i umysłu. Pojedynek ekipy z czarnymi charakterami po prostu się nie kończy. Mistrzostwo tej sceny zasadza się na tym, że każdy z bohaterów dostał swoje pięć minut. Oglądamy nie tylko Doma i Luke’a, którzy wspólnymi siłami próbują rozwalić napakowanego przeciwnika (genialna jest scena, w której w pędzącym samolocie Dom podnosi wroga, na którego z wysokości z wysuniętą pięścią rzuca się Luke), ale całą resztę ferajny, bo każdy ma tu coś do zrobienia i coś do pokazania. To najbardziej egalitarne zakończenie spośród wszystkich części, pokazujące, że ekipa działa na zasadzie organizmu: każda z osób jest niezbędna, by drużyna osiągnęła sukces. Kiedy juz wydaje nam się, że wszystko zmierza ku dobremu zakończeniu, czeka nas jeszcze seria wybuchów, pojedynek z grawitacją i test sprawności samochodów na drodze ziemia-powietrze.

1. Deszcz samochodów ("Szybcy i wściekli 8" reż. F. Gary Grey)

Czegoś takiego jeszcze w kinie nie było. W Nowym Jorku znana hakerka Cipher sieje spustoszenie. Przy pomocy nowego programu doprowadza do ręcznego sterowania samochodami - tymi na ulicach, jak i tymi stojącymi na parkingach. Co gorsza, ma po swojej stronie Doma... Jedna z najgenialniejszych sekwencji w kinie dzieje się, kiedy bohater Vine Diesela ma wykraść kody do broni nuklearnej z samochodu rosyjskiego ambasadora. Żeby ułatwić mu działanie, Cipher uruchamia stojące na piętrowych parkingach samochody, które jeden po drugim samobójczo spadają na ulicę. Deszcz aut powala! W tej scenie widać, na co twórcy wyłożyli budżet w wysokości 250 mln dolarów. Już nie możemy się doczekać wydania filmu na DVD, co umożliwi nam wielokrotne oglądanie tej sceny!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Szybcy i wściekli
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy