Reklama

Szczęście go nie opuszcza

Spodobał się jako złośliwy Aleks w "Sali samobójców", potem oczarował nas rolą cichociemnego Alana Krawczyka w "Czasie honoru". Aktor zdecydowanie jest na fali. W dodatku właśnie obronił pracę magisterską!

Trochę to dziwne, że Aleks z "Sali samobójców" doczekał się fanpage'a...

Bartosz Gelner: - Zastanawiałem się nad tym, bo - co by nie mówić - jest negatywnym bohaterem, który działa destrukcyjnie i w końcu doprowadza do dramatu. Myślę, że rzecz w tym, że to facet z charyzmą, typ 'herszta bandy'. Podoba się to tym, którzy sami marzą o takiej pozycji w grupie.

Film okrzyknięto głosem pokolenia.

- Staraliśmy się odtworzyć go jak najdokładniej. Reżyser Jan Komasa zabierał nas na imprezy nastolatków, byśmy mogli wtopić się w ich otoczenie. Mimo niewielkiej różnicy wieku, dało się zauważyć, że my - wówczas studenci - bawimy się inaczej. Mam zresztą o 10 lat młodszą siostrę i widzę, że to już całkiem nowe pokolenie, którego sposób komunikowania się odbiega znacznie od tego sprzed kilku zaledwie lat. Różnica polega głównie na przeniesieniu relacji międzyludzkich w sferę wirtualną.

Reklama

Był to pana debiut fabularny. Z miejsca przyniósł panu uznanie.

- Miło mi, że zostałem zauważony i że w konsekwencji posypały się propozycje. Jedną z nich było zaproszenie do znakomitego serialu 'Czas honoru'. Niedługo potem dołączyłem do obsady kolejnego filmu - mam na myśli 'Płynące wieżowce' Tomka Wasilewskiego.

Zagrał pan w nim Michała, geja. W "Sali samobójców" Aleks całował się z chłopakiem. Odważnie!

- Role te traktuję w kategorii aktorskich wyzwań. Poza tym stałem się dzięki nim jeszcze bardziej tolerancyjny. Poczułem emocje, jakimi kierują się ludzie inni niż my - zagubieni i odtrąceni.

Światowa premiera już się odbyła, na festiwalu Tribeca w Nowym Jorku, gdzie film spotkał się z bardzo życzliwym przyjęciem.

- To wielkie wyróżnienie, zwłaszcza że byliśmy jedynymi przedstawicielami Europy Wschodniej na tak ważnej imprezie. Odbywa się ona w pobliżu World Trade Center, w tzw. strefie zero, dla upamiętnienia tragedii z 2001 roku, jak również w celu naprawy koniunktury turystycznej i kulturalnej tej dzielnicy. Pomysłodawcą i głównym organizatorem jest Robert De Niro, który spotkał się z naszym reżyserem, gratulując mu filmu.

Pańskie nazwisko znalazło się tam w trójce wyróżnionych aktorów. Rośnie nam talent!

- Za wcześnie na takie wnioski, dopiero startuję. Ale szczęście mnie nie opuszcza - ostatnio zadebiutowałem na scenie teatralnej, w 'Kabarecie warszawskim' Krzysztofa Warlikowskiego. Nic lepszego nie mogło mnie spotkać! Co ciekawe - parę dni przed premierą broniłem magisterium, w komisji zasiadała pani Małgorzata Hajewska-Krzysztofik, z którą już dwa dni potem tańczyłem na scenie!

Rozmawiała Jolanta Majewska-Machaj.

Ciekawi Cię, co w najbliższym czasie trafi na ekrany - zobacz nasze zapowiedzi kinowe!

Chcesz obejrzeć film? Nie możesz zdecydować, który wybrać? Pomożemy - poczytaj nasze recenzje!

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy