Reklama

Sylwia Wysocka: Miała romans z Mariuszem Trelińskim

Dla miłości gotowa była na najbardziej szalone rzeczy. Wybrała jednak stabilizację.

Nie jest typem wojowniczki. Sylwia Wysocka (52 l.) ceni sobie spokój, zgodę i stabilizację. Dopiero wtedy dobrze funkcjonuje. - Miewam za to problemy z dokonywaniem wyboru, podejmowaniem decyzji. Nie jestem też odporna na krytykę. Przejmuję się każdym niepowodzeniem, niepotrzebnie je przeżywam. Choć z wiekiem nabrałam już trochę dystansu - mówi aktorka.

Wyznanie Wysockiej może zaskoczyć. Jej życie wskazuje jasno, że bardzo szybko wybrała drogę dla siebie i nigdy z niej nie zboczyła.

Jako dziecko chodziła do ogniska teatralnego państwa Machulskich przy teatrze Ochota i marzyła o występowaniu na scenie. Aktorstwo miało być odskocznią od nauki w liceum Staszica w Warszawie, które było słynną kuźnią talentów matematyczno-fizycznych. Jej rodzice chcieli, by miała porządny, konkretny zawód. - Myślę, że trochę zawiodłam oczekiwania rodziców, gdy po maturze zdałam do łódzkiej filmówki. Zapewne mogłam trochę inaczej poprowadzić swoją karierę, ale dziś myślę, że w sumie to był nie najgorszy wybór - przyznaje szczerze aktorka.

Reklama

Na studiach w łódzkiej filmówce poznała ambitnego studenta reżyserii Mariusza Trelińskiego. Straciła dla niego głowę, zresztą - z wzajemnością. Ona - piękna, zdolna, kochająca wyzwania. On - niepokorny, bez reszty oddany swoim artystycznym wizjom. Połączyło ich gorące uczucie, przez pierwsze lata studiów byli nierozłączni. Studencka miłość nieco skomplikowała pani Sylwii życie na uczelni. Treliński, awangardowy jak na tamte czasy reżyser, odważny i niepokorny, próbował ją "ulepić artystycznie". Jego kontrowersyjne pomysły na studenckie etiudy grane przez Sylwię nie znajdowały zrozumienia wśród tradycyjnie pojmujących sztukę wykładowców szkoły filmowej.

Pojawiły się problemy. Ambitna Sylwia przestała być prymuską... Ale nie to było powodem końca tej miłości. Zatopiony w swoich artystycznych wizjach ukochany nie był zainteresowany realnym światem. Proza życia wydawała mu się nudna i mało istotna. A pani Sylwia w pewnym momencie uznała, że nie można żyć samą sztuką. Poznała biznesmena, który twardo stąpał po ziemi i rozważnie planował przyszłość. I to jemu dała szansę.

Zamieszkali w domu pod Warszawą, urodził im się syn. Piotr (22 l.) po mamie odziedziczył nie tylko urodę, ale też życiowe pasje i talenty. W liceum również skończył klasę matematyczną i dziś studiuje informatykę. A "po godzinach" namiętnie uprawia sport, zupełnie jak jego mama, która świetnie jeździ konno, szusuje na nartach i jest mistrzynią pływania.

Wielbiciele serialu "Plebania", w którym grała jedną z głównych ról, wciąż ją pamiętają, zatrzymują na ulicy i pytają, dlaczego nie gra tak dużo jak kiedyś. Ona jednak nie wycofała się z zawodu, który wciąż uważa za fascynującą przygodę. Niedawno zagrała w serialu "Ojciec Mateusz", a w planach ma również inne projekty. Jako aktorka nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. - Wierzę, że jeszcze wiele dobrego może się zdarzyć! - zapewnia tajemniczo.

BC

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

Świat & Ludzie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy